9 na 10 par kończy leczenie ciąża, yeah right...

Zacznę od podsumowania. Jeśli wstepne badania nie wykazują drastycznych zaburzeń funkcjonowania i budowy układu rozdordczego kobiety oraz dramatycznego spadku jakości nasienia faceta, a mimo to macie problem z "zaciążeniem", taniej i skuteczniej będzie poddać przyszłą mamę terapii psychologicznej.
A teraz od poczatku. Wydałem na invitra koło 50 tysięcy przez 4 lata. Nic nie wychodziło. Moja żona odchodziła od zmysłów. Pod koniec wymusiła na mnie zgodę na adopcję zarodków a gdy to nie zadziałało, próbe z nasieniem dawcy. Na szczęście sie nie udało, ale zabiło to wszystko, co kiedyś nas łączyło.
Następnie, podczas nieudolnych prób poskładania naszego związku do kupy, trach- ciąża drogą naturalna. Nie było ciśnienia żeby zaciążyć i okazało się, że to wszystkie problemy miały źródło w jej psychice. Dlatego ponownie radzę najpierw zająć się głową a na końcu rujnować swoje portfele i życia.

popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: 9 na 10 par kończy leczenie ciąża, yeah right...

Dzieki ze to napisales .Jestesmy po pierwszym nieudanym prywatnym invitro ,wszytsko z nami jest ok brakuje nam tylko dziecka do pelni szczescia!
Ja sama mysle o wizycie u psychologa ,bo widze co sie dzieje ,moj partner chce juz starac sie o nastepne invitro, a ja nie wim ....nie chce przez to drugi raz przechodzic.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: 9 na 10 par kończy leczenie ciąża, yeah right...

Oczywiście!
Moja koleżanka po 3 nieudanych in vitrach odpuściła, podjęli decyzję o adopcji, ale zanim rozpoczęli na dobre wszystkie procedury, zaszła w ciążę - dziś dziecko ma już 3 latka. Na kolejne już chyba za późno, bo ma już 43 l.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: 9 na 10 par kończy leczenie ciąża, yeah right...

Znajomi po kilkunastu latach i kilku nieudanych próbach in vitro dali sobie spokój. Postanowili pogodzić się z losem, w końcu nie oni jedyni na świecie byliby bezdzietni. Po którymś dalekim urlopowym wyjeździe wrócili w "trójkę". Znajoma 3 miesiące próbowała leczyć się na żołądek ( złe samopoczucie, wymioty), aż rodzinny wysłał ją do ginekologa ;) i niespodzianka. Zdrowa psychika, to zdrowe ciało.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0