Odpowiadasz na:

Re: Poród na Klinicznej

Hej,

ja rodziłam na Klinicznej 6 tygodni temu i faktycznie wtedy zaczął się remont więc było małe kongo z miejscami, wszyscy stłoczeni, porozrzucani po salach ale dało się przeżyć....
Hej,

ja rodziłam na Klinicznej 6 tygodni temu i faktycznie wtedy zaczął się remont więc było małe kongo z miejscami, wszyscy stłoczeni, porozrzucani po salach ale dało się przeżyć. To był mój pierwszy pobyt w szpitalu wiec miałam stracha ale jak mówią: strach ma wielkie oczy i naprawdę nie ma co się przejmować pierdołami, jak maluszek leży już obok Was to szczegóły typu brak widelca czy kubka schodzą na drugi plan, zresztą zawsze jak czegoś potrzeba to ktoś Wam doniesie.

Mimo, że miałam długi i ciężki poród zakończony niestety cc, to na opiekę narzekać naprawdę nie mogę, uważam że zarówno na samej porodówce jak i na oddziale personel opiekował się mną i maluszkiem bardzo dobrze.

Zgadzam się co do uwag dot. zabrania swoich sztućców i kosmetyków dla maluszka, faktycznie ich brak. Weźcie też rożek bo w szpitalu owijają w takie niefajne kocyki i sami pytają o rożki i jaśka do spania (zawsze przyjemniej mieć coś swojego pod głowa)

Ja akurat trafiłam na sale 2-os, ale o zwykłym standardzie, więc łózka zwyczajne i tylko umywalka na sali. Mimo że miałam cc to wypisali mnie dokładnie po 48h, bo nie było komplikacji i powiedzieli, że dłużej nie trzymają bo nie mają miejsc. Koleżankę też wypisali, ale jej maluszek został bo miał infekcję, więc ona dojeżdżała do niego przez tydzień, nie było szansy żeby też została z małym.
rozwiń

13 lat temu ~Ika
  • Polityka prywatności