To obejrzyj Blade Runner 2049. Film teoretycznie skazany na hejt nie tylko się broni, ale dorównuje pierwszej części. I nie rozstrzyga najważniejszego dylematu, który pojawił się po wypuszczeniu...
To obejrzyj Blade Runner 2049. Film teoretycznie skazany na hejt nie tylko się broni, ale dorównuje pierwszej części. I nie rozstrzyga najważniejszego dylematu, który pojawił się po wypuszczeniu wersji reżyserskiej.
To już wszyscy wiedzą, na czym polega geniusz wersji reżysreskiej? Jak nie to uwaga: spoiler alert!
Tam są dodane właściwie tylko dwie sceny. Dodane są subtelnie, łatwo w ogóle je przegapić a przynajmniej zignowować. Łowcy Androidów śni się jednorożec. A pod koniec filmu jego partner zostawia mu origami - jednorożca właśnie. Ergo: firma zna sny Decarda, czyli on sam musi być replikantem. I ten dylemat, czy Decard jest replikantem czy nie na nowo odkurzył i wyciągnął na światło dzienne ten film. Reżyser stwierdził, że tak. W opowiadaniu Dicka nic o tym nie było. A fani są podzieleni. Z jednej strony film dostaje ogromną głębię, a z drugiej motywacje Rutgera Hauera spłycają się i stają się banalne. Jeśli chodzi o BR 2049 to tyle tylko zdradzę, że tego jednoznacznie nie rozstrzyga. I to jest piękne. Dyskusja może trwać i trwa mać!
rozwiń
5 lat temu
~the raven