Jeśli komuś się wydaje że frankowicze idą do sądu po cudze pieniądze to się mylą. Oni idą do sądu po swoje pieniądze bo pożyczali z banku określoną kwotę i taką też chcą oddać a nie pięć razy...
Jeśli komuś się wydaje że frankowicze idą do sądu po cudze pieniądze to się mylą. Oni idą do sądu po swoje pieniądze bo pożyczali z banku określoną kwotę i taką też chcą oddać a nie pięć razy wyższą. Banki latami sprzedawały kredyty (tak! banki sprzedają kredyty. To jest ich produkt, za który biorą pieniądze ) we frankach. Wręcz zmuszały ludzi do brania kredytu we frankach. W jaki sposób? Manipulując wlasnymi obliczeniami zdolnosci kredytpwej klienta. Przychodzisz do banku, przedstawiasz zarobki i okazuje się że nie masz zdolności na całą kwotę w złotówkach. Co innego we frankach, wtedy okazywało się że masz dwa razy większą zdolność kredytową. To był pierwszy cud bankowy.
Drugi cud bankowy to fakt, że Szwajcaria przez lata trzymała sztucznie kurs swojej waluty na stałym poziomie wiec banki reklamowały produkt jako super bezpieczny. Na moje pytanie kto jest gwarantem niezmiennosci kwoty kredytu zadowolony konsultant odpowiadał "jak to kto? Bank Szwajcarski! " Drugi cud polegał właśnie na szwajcarskiej wizji stabilności waluty. Jednym słowem podstępem, całe ryzyko związane ze zmianą kursu waluty przerzucano na nieświadomego tego faktu klienta.
Trzeci cud frankowy to sztuczne rozmnożenie pieniądza i udzielanie kredytu we frankach i przeliczeniu na złotówki. Tak naprawdę to nie było żadnych franków tylko zapisy na koncie, bez pokrycia w walucie. Banki pożyczyały coś, czego nie miały a tak naprawdę to kredyty w złotówkach tylko przeliczanie kilka razy w obie strony ale po niekorzystnym kursie.
To takie trzy podstawowe cuda frankowe które powodują że zawarte umowy są mocno dyskusyjne
rozwiń
5 lat temu
~Kocio