Re: Co się stało z przystankiem koło kościoła-są znicze zapalone?
Ala, jest cholerna różnica między "zrobieniem czegoś głupiego" (zapewniam Cię, robiłem w życiu mnóstwo takich rzeczy - na przykład przepłynąłem w dwie strony wzburzone jezioro, mając za eskortę...
Ala, jest cholerna różnica między "zrobieniem czegoś głupiego" (zapewniam Cię, robiłem w życiu mnóstwo takich rzeczy - na przykład przepłynąłem w dwie strony wzburzone jezioro, mając za eskortę jedynie dmuchany materac), a zwykłym bandytyzmem, jakim jest przejazd przez wieś po pijaku, lewym pasem, z prędkością ok. 120 km/h (faktycznie, czegoś takiego nigdy nie zrobiłem, tak samo, jak nigdy nie napadłem na bank, nikogo nie zgwałciłem, ani nie próbowałem zabić). Niechby jechali pijani, ale z rozsądną prędkością i pechowo wpadli na jakiegoś pirata drogowego, wtedy byłoby mi ich żal, ale w tej sytuacji nie waham się napisać, że to czwórka bandziorów. O zrobieniu 'czegoś głupiego' moglibyśmy mówić, gdyby ryzykowali tylko swoje życie, było jednak zupełnie inaczej.
Ja Tobie z kolei życzę, żeby Twoje dziecko nigdy nie stało na przystanku który zmiecie z powierzchni ziemi taki rozpędzony alkoholem samochód i abyś nie musiała w takiej sytuacji weryfikować swoich poglądów.
rozwiń
10 lat temu
~XYZ