W 1997r, późna jesienią, czyli już po starcie Ery i Plusa a chyba jeszcze przed startem Idei (czyli Orange), mieliśmy szkolenie z gościem z Ericssona. Kiedyś o tym opowiadałem.
Masę ciekawych...
W 1997r, późna jesienią, czyli już po starcie Ery i Plusa a chyba jeszcze przed startem Idei (czyli Orange), mieliśmy szkolenie z gościem z Ericssona. Kiedyś o tym opowiadałem.
Masę ciekawych rzeczy się wówczas od Niego dowiedziałem.
To był sam początek GSM w Polsce. Mój cudowny Eryk GH 388 był wówczas technologicznym szałem
Gościu, na tym szkoleniu, pokazał nam coś, co miało być szałem sprzedażowym. Jeden z prototypów pcimci z antenką.
To był technologiczny kosmos.
Niestety.. nie sprzedażowy. Zanim dopracowali projekt, już weszły na rynek pierwsze sr*jfony. I ludzie odeszli od laptopów na ich rzecz.
Moja kilkunastoletnia Nokia, ma nalepkę "Made in Germany". Kilka miesięcy później wszystkie były już robione na Filipinach.
Ale i tak o dwa rzędy wielkości przewyższają trwałością czy wytrzymałością obecny szajs.
Ok. tygodnia temu zrobiłem sobie "kuku"
Robiąc fuchę u sąsiadki i biegając co chwilę do auta, posiałem kluczyki od niego.
Szukanie.. analiza kroków... wyszło, że na 99% wrzuciłem je do bagażnika, razem z narzędziami.
Nie poddałem się emocjom i nie wytłukłem szyby. Nie muszę mieć dostępu ok. północy. Rano przemyślę.
Rano przejrzałem swój tel. Małem w nim zapisany nr do gościa od awaryjnego otwierania zamków.
Był zapisany, bo korzystałem z niego parę lat temu.
Gościu numeru nie zmienił i ok. 8:30 rano miałem otwarte auto i wykopane z bagażnika kluczyki.
Najstarszy es, jaki mam w pamięci telefonu, jest z 2004r. Zostawiłem go, bo fajny :)
Czasami dobrze korzystać ze starych narzędzi ;)
rozwiń
6 lat temu
~sa∂yl