Nas odeslali tam, bo na Jaskółczej nie mają anestezjologa i kadry na tyle wydolnej aby obserwować kilka godzin - są za małą lecznica.
W tej na Karwinach jest szpitalik, Nero spędził tam 8 h....
Nas odeslali tam, bo na Jaskółczej nie mają anestezjologa i kadry na tyle wydolnej aby obserwować kilka godzin - są za małą lecznica.
W tej na Karwinach jest szpitalik, Nero spędził tam 8 h. Wydano mi psa biegnącego niemal w podskokach, mimo spuchniętej zszytej nogi i równolegle wykonanej kastracji. Dzisiaj jest na tyle dobrze, że żebrze, próbuje sam wskoczyć na kanapę co udatnie uniemożliwia mu kolnierz ochronny, je z apetytem.
Lecznica jest co prawda daleko, ma wysokie ceny, ale przekłada się to na specjalistów na wysokim poziomie. Jaskółcza jest dobra na doraźne przypadki, nic poza tym.
rozwiń
1 rok temu
~