Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 10:-)
Dziewczyny - ja tez i chyba kazda z nas tu miala taki etap w zyciu..ze sie bardzo pragnelo dziecka..potem byly łzy, bol.rozczarowanie..zal..i inne spojrzenie..dalsze pragnienie ale jakby...
Dziewczyny - ja tez i chyba kazda z nas tu miala taki etap w zyciu..ze sie bardzo pragnelo dziecka..potem byly łzy, bol.rozczarowanie..zal..i inne spojrzenie..dalsze pragnienie ale jakby inne..jakby mniej impulsywne..i po chwili wyciszenie.. wyciszenie sie wewnetrznie..
ja w tym wlasciwym cyklu, w ktorym sie udalo nam malo udzielalam na innym forum..zaprzestalm prowadzenie wykresu w necie od owulacji..bo choc dziewczyny sa fajne (wy tez) mile, i pomocne to jednak kometanrze typu "tym razem na pewno sie udalo" nakrecaly mnie jeszcze bardziej..a ja chcialam wyciszenia.. prowadzilam z Bogiem dialog..nie targowalam sie..nie zadalam..nie prosilam o dziecko.. prosilam o cel w zyciu.. zaczelam chodzic na zumbe.. wiecej spotykac sie z ludzmi.. rozmawiac z mezem nie tylko o kolejnej wizycie u lekarza, o kolejnej @ czy wykupieniu recepty..przyjechala do nas kuzynka z poludnia Polski.. pokazywalismy jej Trojmiasto jesienia.. duzo spacerowalismy itd.. i choc tempka (mierzylam ja dla siebie samej) byla z kazdym dniem coraz wyzej i wyzej to nie nakrecalam sie.. i nagle szok!! udalo sie.. sa 2 kreski a beta jest 265..łzy szczescia..
mysle,ze kazda z Was potrzebuje tego wyciszenia..niektore potrzebuja go po kilku miesiacach..ine po roku..czy 2 latach.. najwazniejsze jest to ze sie udalo.. i Wam sie uda rowniez.. dzieciatka czekaja na odpowiedni moment w naszym zyciu by sie pojawic.. uszy do gory:**
rozwiń
12 lat temu
stokrotka24s