Odpowiadasz na:

Już już. Tylko bułeczkę dogryzę (dzięki Boże, że jest czym) chrupiącą.

"Witam,"

Witamy!

"piszę bo bardzo potrzebne rady. Otóż latem odezwałam się do...
Już już. Tylko bułeczkę dogryzę (dzięki Boże, że jest czym) chrupiącą.

"Witam,"

Witamy!

"piszę bo bardzo potrzebne rady. Otóż latem odezwałam się do znajomego. Nie mieliśmy kontaktu dobrych parę lat. Spotkaliśmy się kiedyś tam parę razy ale nie wyszło nic. Kontakt umarł samoistnie."

Nie specjalizujemy się w doradztwie, a wręcz unikamy i boimy się, ale (a ono zawsze jest) napaćkamy coś, gdyż, ponieważ "mamy prawo", do szerzącej się grafomanii (i nie tylko), jak wszyscy inni.
Rozumiemy, że przed laty (?), gawno z kotleta wyszło i żadne z Szanownego Państwa, nie rozsmakowało się w nim. Zdechł był.

"Otóż odezwałam się latem do niego. Standardowo wymieniliśmy smsy co słychać co słychać. Poprosiłam aby poszedł że mną na wesele jako osoba towarzysząca . Odmówił i nastała cisza."

Otóż, z jakiegoś (prawdopodobnie "letniego"... lub z braku laku "osoby towarzyszącej") powodu , postanowiła Szanowna Pani, odgrzać starego kotleta, w celach, których nam nie przybliżyła. Tajemniczość taka nastąpiła w tej "ekscytującej" (jakże!) opowieści. "Standardowo" to jest słowo klucz i pozwala mieć nadzieję, że podświadomie, prawidłowo ocenia Pani ciąg wypadków, jednakowoż ( z jakiegoś powodu) potrzebuje Pani potwierdzenia, że tok jej myślenia (ośmielam się, a nawet rozszaleję!) czy bardziej podejrzenia (uwielbiam!) i/lub domysły, prawidłowymi są.
Uprzejmie informuję Szanowną Panią, iż nieznajomy (dziura na osi czasu) znajomy, miał pełne prawo (taki, modny obecnie slogan) odmówić zaproszenia, z czego skorzystał i dalsza część Pani opowieści, pozwala prawidłowo i jednoznacznie ocenić, a nawet usprawiedliwić... ba!, a nawet pochwalić i docenić, przyczynę odmowy. "Cisza", jak najbardziej uzasadniona.

"Po dwóch tygodniach odezwałam się w jego urodziny z życzeniami. Pytałam jeszcze czy ma wolne i co robi. Odpisal, że wolne i obowiązki w domu. Zapytałam o plany na urlop. Odpisal nie mam. Już nie pamiętam czy pytał o moje plany na urlop. Ale napisałam więc mógł pytać."

Piękny gest, pamięci o urodzinach nieznajomego znajomego. Bardzo "kurturarny", choć można kwestionować czy konieczny, a przede wszystkim ... oczekiwany czy spodziewany przez kogoś, kto "od dobrych paru lat", żyje własnym życiem i rozsmakowuje się w nowym kotlecie/ kotletach (mniam mniam). Pan odpisał Pani jednoznacznie i wyczerpując temat, że (UWAGA! Będzie obuch w sagan") " Urlop ma i ...CO? Ano "obowiązki w domu". Drobna dygresja. Status: znajomej/znajomego, nie upoważnia do domagania się dalszego dygania i inwestygacji.

"Po czym zapytałam czemu mi odmawia pójścia z nią na wesele i zachęcałam. Nic nie odpisał."

Informuje Panią uprzejmie, iż odpowiedź, której z jakiegoś powodu (tylko Pani znanego), domagała się Pani od nieznajomego znajomego, wbrew pozorom, została Pani udzielona. Widać ją? czy słabo?

"Po jakimś czasie znowu się odezwałam. Musiałam się przedstawić bo miał awarie telefonu. Odpisal, że ma się dobrze."

"Awaria telefonu" rzecz ludzka ... telefoniczna. Przedstawić się, zawsze jest grzecznie i wypada. Zwłaszcza nieznajomym i/lub znajomym sprzed lat. Przypomnieć należy się i tym samym fakt, że wspólny kotlet nie smakował. Z dalszej części Pani opowieści, jasno wynika, że Pan rzeczywiście, w rzeczy samej " miał się dobrze".

"Teraz się dowiedziałem, że na urlopie tak nie wyjeżdżał ale się ozenil. "

Gratulację się Panu należą i Pani również, za zdolności pozyskiwania informacji . Wszystkiego najlepszego dla nieznajomego znajomego, na nowej drodze życia. Jupi! Pani również, na własnej drodze.

"Czemu skłamał, że nie ma planów."

Doszło do jakiegoś nieporozumienia (?) Od kiedy powstrzymanie się od przesadnego wywnętrzania i mówienia o swoich planach, jest kłamstwem? Szczególnie w stosunku do "znajomych" sprzed "dobrych paru lat"?

"Czemu nie powiedział?"

Nie musiał, nie chciał i nie powiedział. Co tutaj nie jest jasne?

"Chciał zdradzić czy się wstydził swojej kobiety i tego ślubu bo jest panna z dzieckiem?"

Nie no, zdradzić czegokolwiek na swój temat, ten Pan wyraźnie nie chciał. Jasno wynika to z Pani opowieści. Panna z dzieckiem, to nie jest, dla poważnego, prawdziwego Faceta, żaden powód do wstydu. Przyznam, że mnie samej, podoba się postawa tego Pana..., zarówno w kwestii sytuacji, jaką Pani sama stworzyła, jak i w kontekście ożenku z kimś, z kim smakowanie kotleta ma już jakieś podstawy.

"Co sądzić o takiej sytuacji ?"

Tam zaraz, "sądzić". Tyle naszego, co sobie popytlujemy, pod kawusię. Warto sprawdzić w SJP kilka definicji, żeby np.: wiedzieć kto to "znajomy"... itd.
Ogólnie, zdaje się, że Pani... Państwo, mieliście swój moment, na osi czasu, "dobrych parę lat temu" i nic z tego nie wyszło.
Pan wyraźnie chronił swoją prywatność i obecną sytuację. Chyba wszystko jest JUŻ jasne (?)

Spokojnego dnia
rozwiń

2 lata temu ~Trolinka
  • Polityka prywatności