Odpowiadasz na:

Re: czy parking = obity samochód

Wypowiedzi niektórych osób -że samochód to rzecz zużywalna, że to normalne - nie są chyba do końca przemyślane. Uszkodzenie czyjegoś samochodu na parkingu - to po prostu niszczenie mienia. Jestem... Wypowiedzi niektórych osób -że samochód to rzecz zużywalna, że to normalne - nie są chyba do końca przemyślane. Uszkodzenie czyjegoś samochodu na parkingu - to po prostu niszczenie mienia. Jestem ciekaw, w którym miejscu takie osoby postawiłyby granicę. Czy lekkie wgniecenie to już jest za dużo? A może zbicie szyby, reflektora? A może przejście się po dachu auta jest ok? itd. - każdy ta granice traktuje subiektywnie. Póki ja "zużywam" swoje własne auto - jest to ok i nic nikomu do tego. Moje auto - moja sprawa. Nie życzę sobie, aby ktoś "zużywał" je za mnie.

Jednocześnie denerwujące są osoby, które stawiają auta "okrakiem" na dwóch miejscach parkingowych, szczególnie tam, gdzie parking jest wiecznie zapchany - tutaj z kolei przesadzają w druga stronę. Nie bez winy są tutaj też właściciele centrów handlowych, którzy wyznaczają za małe miejsca parkingowe (Madison i Bałtycka są tutaj chyba liderami).
Ja, w pierwszej kolejności staram się unikać ciasnych parkingów. Jeżeli się nie da - wybieram parking, na którym ryzyko uszkodzenia auta jest mniejsze - np. w jadąc do Bałtyckiej parkuje na parkingu koło torów.
Jeżeli centrum handlowe ma duży parking - parkuje trochę dalej od wejścia, gdzie jest trochę mniej samochodów.
Jeżeli nie ma możliwości zaparkowania w luźniejszej części parkingu, to stawiam auto obok aut droższych/nowszych itp. - po prostu oceniam auto po wyglądzie, czy jego właściciel dba o nie, czy nie - czy zależy mu na nieuszkodzonym aucie, czy może jeździ już tak starym samochodem, że wszystko mu jedno. Na razie zdaje to egzamin - ale wiadomo - to jest loteria. Jedynie co, to możemy zmniejszać prawdopodobieństwo...
rozwiń

13 lat temu ~Krzysiek
  • Polityka prywatności