Odpowiadasz na:

A bliźniego swego jak siebie samego.

Dlaczego?

A dlaczego ptaki wyklute w gniazdach na Kamczatce udają się na ptasi wiec celem odlotu do ciepłych krajów dokładnie tak...
A bliźniego swego jak siebie samego.

Dlaczego?

A dlaczego ptaki wyklute w gniazdach na Kamczatce udają się na ptasi wiec celem odlotu do ciepłych krajów dokładnie tak samo , jak ptaki wyklute z gniazd w lesie pod Szymbarkiem, w Polsce północnej?

Musi być wspólna matryca. Musi być coś, co sprawia że ptak ma cechę ptaka. Istota. Esencja ptakowatości.

Ale to jest jeszcze nic.

Masa atomu to jest czad. Skąd neutron, proton i na co tam atomy jeszcze się dzielą, wiedzą, że muszą mieć tę samą masę? Zawsze i wszędzie. Nie chcę tu wchodzić w zawiłości, bo przestanę być zrozumiały a to ma trafić do każdego. prosze więc uwierzyć na słowo. - Otóż, każda cząstka elementarna, niezależnie od czasu i przestrzeni, w której się znajduje ma tę samą właściwość, czyli dokładnie taką samą masę. Czy tu, czy miliardy miliardów lat świetlnych stąd.
No więc skad one, do kuryy nędzy, wiedzą, że muszą mieć tę samą masę i zreszta szereg innych właściwości mimo że dzieli je przestrzeń i czas znacznie przekraczający zdolności poznawcze człowieka?
No to jest tak jak z tymi ptakami. Jest wspólna matryca. Coś, co sprawia, że wszystko jest jednością. Tam jest ptakowatość, tu mamy atomowatość wspólną. Taka grzybnia co łączy w niewidzialny sposób wszystko pod ziemią.

Czy to jest jasne do tej pory?

Czy konie mnie słyszą?

Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. bo ty nim jesteś, a on jest tobą. łączy was człowiekowatość. Powiedzmy, ze to jest jaźń.
tak? To już w buddyzmie doszliście do tego, że jaźń jest wspólna, tak?
A my tu nie mówimy niczego innego poza tym, że cokolwiek zrobisz drugiemu człowiekowi, to zrobisz to sobie. bo jesteś nim. Tym drugim człowiekiem. Nie w przenośni. Dosłownie! Na poziomie elementarnym, który zrozumiesz, jak będziesz umierał i wszystko Ci się już zacznie zamazywać to zrozumiesz, co narobiłeś. Że każdy, najdrobniejszy, zły czy dobry gest wymierzony wobec drugiego człowieka wymietzyłeś w jaźń, czyli w matrycę, czyli w siebie samego. czyli że jesteś jednocześnie .. nie no litości, niech on nie pisze że Adolfem Hitlerem i każdą z jego ofiar. Chociaż miało byc do wszystkich.

Tak jest u tak musi być. Ale życia tak się przeżyć nie da. Bo trzeba się bronić, a pewne mechanizmy wykształciły się w nas tak, że nie ma litości dla sk*owysynów. No ale są jednostki święte, które zadzwiają zrzoumieniem istoty problemu, a w sumie to nie tyle zrozumieniem, co miłością. A nade wszystko pojawił się support w postaci tego źe twórca tego systemu sam się ofiarował i możemy z tego skorzystać. Ale to już jest inna historia.

Na razie starczy

https://youtu.be/VpBkJ_JoIK0
rozwiń

1 rok temu ~tr
  • Polityka prywatności