Odpowiadasz na:

To podobnie jak mój, tyle że cukrzyca (udało się ustabilizować), FIV, który spowodował brak reakcji na antybiotyk, bo przyczepiło się zapalenie płuc i woda w jednym a za chwilę w drugim :(.... To podobnie jak mój, tyle że cukrzyca (udało się ustabilizować), FIV, który spowodował brak reakcji na antybiotyk, bo przyczepiło się zapalenie płuc i woda w jednym a za chwilę w drugim :(. Kroplówki, zastrzyki, tabletki, dieta, karmienie strzykawką, leczenie w sumie trzy miesiące, wizyty w gabinecie codziennie albo co drugi dzień, raz z nim, a raz z nagranym filmikiem,koszty emocjonalne i materialne. Raz nadzieja raz jej brak. Raz "druga młodość" a raz chowanie się w ustronnych, trudno dostępnych miejscach. 15 minut przed wyznaczoną u weta wizytą (miała być podjęta "ostateczna" decyzja) - odszedł sam. To było w styczniu, a ja płaczę do dziś...I nie będę, wbrew namowom, pocieszać się innym zwierzakiem, bo patrzę realnie - kto się nim zajmie (są obietnice, ale nie chcę nikogo obciążać, a i zwierzę cierpi w takich sytuacjach), jeśli mnie zabraknie? Nie wybieram się na drugi świat, ale to nie zawsze zależy tylko od nas... rozwiń

5 lat temu ~nie moher
  • Polityka prywatności