Odpowiadasz na:

Re: kobieta 34 lata- czy mam szansę na szczęście?

no szczerze, nie spodziewałam się takiej dyskusji, szczególnie ze strony mężczyzn. Ja nie szukam na siłę, nie mam ochoty na tzw. "dymanie", bo raczej wyrosłam z przygód. Ponadto, jeżeli kobietę jak... no szczerze, nie spodziewałam się takiej dyskusji, szczególnie ze strony mężczyzn. Ja nie szukam na siłę, nie mam ochoty na tzw. "dymanie", bo raczej wyrosłam z przygód. Ponadto, jeżeli kobietę jak to nazwałeś "dymało"(choć to określenie nie podoba mi się) 20 chłopów, to skąd ci chłopi się wzięli? Niestety może jesteś gdzieś wśród nich. Wiem, że są samotne zranione kobiety, wiem również że są samotni zranieni mężczyźni. Dziecko to balast - poniekąd to prawda, bo nie ma swobody na randki i intymne wieczorne spotkania, ale, jeżeli mężczyzna odważy się (bo związek z matką z dzieckiem to odwaga), myślę, że zostanie mu to zwrócone. Ja jestem bardzo oddana, może to mnie zgubiło. Co do lat - tak, lecą, mam 34 lata i patrzę w lustro i nie widzę ich, tylko rano się uśmiecham do siebie i mówię sobie i synkowi, że będzie dobrze, bo być musi. Nie widzę zmarszczek, może miałabym ich dużo, gdybym została w toksycznym związku i czerpała z niego gorycz i nieszczęście. Tak, żałuję, że moje małżeństwo się rozpadło, że mój syn nie ma pełnej rodziny, ale to nas samotnych rodziców i samotne dzieci nie dyskwalifikuje, by w życiu osiągnąć to, o czym się marzy. Fakt, mamy jedno życie, trzeba je szanować, ja uczę się kochać siebie, bo dziś wiem, że człowiek (czy kobieta, czy mężczyzna) wpierw muszą kochać siebie, by tak naprawdę pokochać kogoś.Dziękuję wam za słowa pocieszenia i za obraz realiów, jakie mogą mnie spotkać. Ale ja naprawdę bardzo wierzę, że ten mój książę gdzieś galopuje i kiedyś spotka mnie, a ja spotkam jego:) Jestem pełna optymizmu. rozwiń

11 lat temu ~Moni
  • Polityka prywatności