Odpowiadasz na:

Re: Ile jesteście po rozwodzie, rozstaniach i jak sobie z tym radzicie?

czytam Wasze wpisy i Wasze historie, za które dziekuję.

Grono ludzi po związku czuje się oszukanych - ja rownież, w końcu dawal nadzieję do ostatniej chwili, tak, jakby pastwił się....
czytam Wasze wpisy i Wasze historie, za które dziekuję.

Grono ludzi po związku czuje się oszukanych - ja rownież, w końcu dawal nadzieję do ostatniej chwili, tak, jakby pastwił się. Teraz jest z inną, ona sypia w moim łóżku, myje się w mojej łazience, gotuje w mojej wymarzonej kuchni - i powiem Wam, jakoś nic nie czuję. Zastosowałam technikę "wyparcia", zapisałam sobie wczoraj (przy 6 whiskey) jego wyczyny, co zrobił, jak poniżał. Tacy ludzie nie zmieniają się, po prostu pięknie udają kogoś kim nie są i tak jego związki trwały 3-5 lat, mój z nim również. Więc kolejna, jak kwiatuszek u kożuszka. Trudno. Napisałam pozew, szkoda mi dziecka. Ktoś z Was napisał, że "nowa miłość", tak chętnie i powiem Wam, że jestem gotowa, akceptuję siebie, wierzę, że nikt nie wyśmieje się ze mnie, nie zawstydzi wśród znajomych, nie upokorzy. Tylko powazniejszy problem jest taki, że nie wiem, gdzie spotkać jakiegoś mężczyznę, tak, by móc z nim porozmawiać, ale nie o przeszłości, tylko o sobie, pośmiać się itp. Wychodzę do sklepu, grono się uśmiecha, jadę samochodem, również. Ale tak, bym po prostu podeszła, albo ten ktoś i powiedziała, cześć, idziemy porozmawiać przy dobrej kawie? To nie. Mężczyźni, gdzie wy jesteście? Bylibyście genialnym antidotum na całe zło.
rozwiń

9 lat temu ~Mała
  • Polityka prywatności