> mam w aparacie specjalną funkcję "sztuczne ognie"
Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Ech... zacofanie techniczne :)
Bardzo trudno sfotografować sztuczne ognie.
> mam w aparacie specjalną funkcję "sztuczne ognie"
Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Ech... zacofanie techniczne :)
Bardzo trudno sfotografować sztuczne ognie.
O niebo łatwiej było analogiem. Można było ustawić przesłonę i czas " w ciemno" i dojść metodą prób i błędów do ustawień optymalnych.
Przy cyfrówce jest gorzej. Jest całkiem ciemno... potem bardzo silny rozbłysk eksplozji w powietrzu i dopiero kolorowe pióropusze.
Jeśli aparat scałkuje ilość światła z tym rozbłyskiem, to pióropusze wyjdą za ciemno. Podejrzewam, ze ta funkcja "sztucznych ogni" w aparacie wycina właśnie z pomiaru ten początkowy rozbłysk.
rozwiń
6 lat temu
~sa∂yl