Odpowiadasz na:

Odkąd odkryłem swoją dysfunkcję ok. 2000 roku, praktycznie gasnę rok po roku. Próbowałem się wydostać, nic z tego. Jestem na o wiele niższym poziomie niż kiedyś, gdy o tym nie wiedziałem. Jestem... Odkąd odkryłem swoją dysfunkcję ok. 2000 roku, praktycznie gasnę rok po roku. Próbowałem się wydostać, nic z tego. Jestem na o wiele niższym poziomie niż kiedyś, gdy o tym nie wiedziałem. Jestem jakby 1/4 człowieka. Boję się wszystkich ludzi. Nie chcę też naruszać ich prywatności. Co oznacza prawie zerowe kontakty z ludźmi, chyba że przez Internet, anonimowo. To już niejasne wspomnienie, gdy przebywałem normalnie wśród tłumów osób na co dzień. Niezbadana jeszcze jednostka chorobowo-psychologiczna. Gorsze jest tylko jakieś kalectwo fizyczne, a i to nie każde, może jedynie paraliż, niewidomość albo głuchota. Szkodzę też własnej rodzinie, która nie może żyć normalnie. To mnie dobija stopniowo. Beznadziejna sytuacja. Najlepsza byłaby eutanazja. Da się jakoś wegetować, ale ciągle myślisz o straconych szansach i problemach, jakie sprawiasz. rozwiń

6 lat temu ~top vip
  • Polityka prywatności