Odpowiadasz na:

Myślę, że każdy kto mieszkał w mniejszych czy większych miasta Polski i musiał się tu przeprowadzić jest bardzo zawiedziony Gdańskiem. To prawda, zewnętrzny wizerunek jest przekłamany w 100%,... Myślę, że każdy kto mieszkał w mniejszych czy większych miasta Polski i musiał się tu przeprowadzić jest bardzo zawiedziony Gdańskiem. To prawda, zewnętrzny wizerunek jest przekłamany w 100%, miasto jest bardzo zaniedbanie pod względem komfortu życia, infrastuktury i komunikacji; jest nastawione tylko na krótki pobyt turysty rodem z PRL, który nie ma prawa wybrzydzać, choć na dłuższą metę czuje się jak duża jest niechęć do turystów i przyjezdnych w ogóle. "Miejscowi" po prostu nie wiedzą jak jest gdzie indziej, ale to może wynikać z faktu, że to miasto oddalone od centrum, na uboczu, od zawsze robotnicze portowe i bez naturalnego szlifu intelektualnego czy dobrych uczelni (no może GUMed i Poltechnika dają radę...). Nadmorski "klimat" to często leniwe podejście do życia i tutaj ten stereotyp akurat jest prawdziwy. Koszty życia są także niesamowicie wysokie w stosunku to kiepskiego rynku pracy. Tu ludzie nie chcą, boją się zmian. Patrz Szadółki, gdzie mieszkańcy udają, że nie ma problemu. Uranistyka? Faktycznie zad*pia zwane osiedlami, wzbudzają śmiech, bo w innych częściach kraju raczej nie mieści się w głowie, aby takie odludzia nazywać miastem, ba nawet na miano wsi nie zasługuje - szkoda. Ruchy obywatelskie, brak kompleksów - to nie tutaj, miasto solidarności to pustosłowie i trzeba je rozumieć je jako miejsce byłego konserwatywnego ruchu robotniczego, który tak naprawdę zaistniał dzięki przyjezdnym z Warszawy. Tu ludzie nie chcą zmian, a słowa krytyki odbierają jako atak, bo nie chcą wiedzieć jak może być. Bardzo zabawne są partyjno-towarzysko-układne kółka adoracji, na których opiera się cały system samorządu. Bliżej to do Ukrainy niż do Zachodu, tak jest i albo się z tym pogodzisz i znajdziesz swoje enklawy, albo nie ma sensu się męczyć. Gorzej jak musisz tu być. Odetnij się od lokalnych napuszonych pustaków i znajdź swoje środowisko. Mentalnie na pewno łatwiej będzie w Gdyni (choć brzydota tego miasta może przytłaczać). Acha, i tu "przyjezdni" to przede wszystkim osoby w województwa, dla których Gdańsk to wspaniała metropolia:). Takich jak my jest promil. rozwiń

5 lat temu ~Ania
  • Polityka prywatności