Odpowiadasz na:

Mój gin też pytał na początku, ale za każdym razem odmawiałam tłumacząc się, że dam radę i też nie chciałam mówić w pierwszych miesiącach w pracy o ciąży. Na ostatniej wizycie nic nie wpsominał o... Mój gin też pytał na początku, ale za każdym razem odmawiałam tłumacząc się, że dam radę i też nie chciałam mówić w pierwszych miesiącach w pracy o ciąży. Na ostatniej wizycie nic nie wpsominał o zwolnieniu a ja też w sumie nie poruszyłam tematu bo sądziłam, że po pierwszym trymestrze będzie lepiej. Generalnie nastawiałam się, że będę pracować co najmniej do września...ale w tej chwili sobie tego nie wyobrażam.
Ja się też trochę boję, że w domu zeświruję. Będę siedziała całymi dniami sama i tylko myślała ile fajnych rzeczy mnie omija ( o ile w pracy mogą być fajne rzeczy :D). Zresztą ja tak mam, że póki nie jestem umierająca to chodzę do roboty. Raz w życiu poprosiłam lekarza o kilka dni zwolnienia i czułam się jak oszust bo to nie lekarz mi zaproponował i potem miałam wyrzuty sumienia.
rozwiń

6 lat temu Kasiulaaa
  • Polityka prywatności