Odpowiadasz na:

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Opieram się na doswiadczeniu HANI i że jestem tu po raz pierwszy od razu mówię/piszę...CZEŚĆ WSZYSTKIM!!!
Ale do rzeczy...
GIZMO (nie wiem czyś Ty facet czy ba...kobieta, może byś się...
Opieram się na doswiadczeniu HANI i że jestem tu po raz pierwszy od razu mówię/piszę...CZEŚĆ WSZYSTKIM!!!
Ale do rzeczy...
GIZMO (nie wiem czyś Ty facet czy ba...kobieta, może byś się śmiało określił;-) Twoja wypowiedź sprowokowała mnie do wzięcia udziału w tej ciekawej (dzięki Antyspołeczny!)wymianie doświadczeń.
Pisząc...cytuję----->KOCHAŁEM również już kilka razy więc wiem że to możliwe---koniec cytatu...nie miałes na myśli ZAKOCHANIA się bo...cytuję---->Na podstawie obserwacji swojego bogatego w zakochiwanie życia---koniec cytatu...masz świadomość że to nie to samo. Proszę bądź z nami szczery i napisz ile/ile razy, Twoje KOCHAŁEM przestało istnieć z powodu drugiej strony a nie z twojej ???
Gram w "otwarte karty" i odrazu piszę dlaczego pytam.
Myślę że zbyt pochopnie nazwałeś statecznego ojca rodziny zakochującego sie w 20-letniej blondyneczce... żałosnym, niedojrzałym, dupkiem, który zwyczajnie ulega swojemu popędowi seksualnemu choć ma do tego prawo;-)

Nie myśl, że cie atakuję bez urazy ale to mnie poruszyło...

Czy opuścisz rodzinę czy samą kobietę to niema różnicy, wszyscy w miłości M angażujemy się nie tylko uczuciowo i emocjonalnie ale i materialnie...
a opuszczając powodujemy ból, zawód etc.

Nie opuściłem rodziny choć różne myśli przechodzą mi przez głowę po tym jak pokochałem (nie zakochałem się) pokchałem osobę, która jak zresztą pisałeś Ty i inni, pasowała do mnie a ja do niej...to żeczywiście można wyczuć...Nie była to sezonowa miłość...a przed nią z wieloma kobietami rozmawiałem... Ona stała się moim przyjacielem a miłość pryszła dopiero po paru ładych miesiącach i nie było to zauroczenie...

Pisaliście też, że miłość w związku (czy formalnym czy nieformalnym) powinna być podsycana...Mnie sumienie nie oskarża, że tego nie robiłem w stosunku do mojej żony...dałem im więcej niż przeciętna rodzina w europie może mieć...ale przyszedł moment w którym moja wewnętrzna potrzeba miłości M (nie piszę tu o seksie) nie znalazła odzewu ze strony mojej drugiej połowy............O tym, czy wcześniej kochałem czy moje modzieńcze zakochanie stało się rutyną dnia codziennego, przekonałem się dopiero jak pojawiła się miłość M która cały czs trwa i pomimo, że z ową kobietą już się nie spotykam nie wyobrażam sobie innej miłości z przyjaźnią w moim życiu...choć mam taką cichą nadzieję.
Możesz mnie nazwać jak chcesz ale nie możesz generalizować tego typu problemów bo każdy przypadek jest inny jak każdy z nas jest inny...
Facetom też może być czasami bardzo bardzo ciężko (zanim się zakochają w kimś z zewnątrz) choć tego wprost nie pokażą...

Pozdrawiam i sorry jeśli kogoś uraziłem swoją szczerością
rozwiń

19 lat temu żeglarz
  • Polityka prywatności