Odpowiadasz na:

Pierwszy poród

Swoją przygodę ze szpitalem zaczęłam od Patologi ciąży - geniale położne i sympatyczni lekarze. Następnie przeszłam przez trakt porodowy - bardzo dobre warunki, duże wsparcie i pomoc, sam poród... Swoją przygodę ze szpitalem zaczęłam od Patologi ciąży - geniale położne i sympatyczni lekarze. Następnie przeszłam przez trakt porodowy - bardzo dobre warunki, duże wsparcie i pomoc, sam poród wspominam dobrze. Jedny minus, że nie zrobiono USG podczas przyjęcia i waga dziecka znacznie różniła się względem starych badań (zamiast 3,3kg córa urodziła się z wagą 4,4). Następnie było położnictwo - od początku zero pomocy. Jedna z położnych nie pozwoliła mi wstać ok. 7 godz po porodzie po czym przyszła druga i usłyszałam "kiedyś kobiety od razu po porodzie szły w pole ziemniaki zbierać". Długo by opowiadać, ale najgorsze jest to że w trakcie 5 dni (córka miała żółtaczkę) prosiłam o pomoc w karmieniu. Każde karmienie to ból. Słyszałam że albo źle przystawiam, albo mogę dokarmić. Nawet jak położna mi przystawiała córkę ból był ogromny oraz krwawiące brodawki. Dziecko zaczęło ulewać z krwią - rada położnych? "Jak Pani powie lekarzom to Pani nie wypiszą" Efekt? Wyszłam po 5 dniach z piersiami jak kamienie i dzieckiem ulewajacym moim mlekiem z krwią. Dopiero położna środ. w domu uratowała piersi i wysłała mnie na badania mleka. Dzięki nim poznałam przyczynę i dostałam antybiotyk. rozwiń

6 lat temu ~liea
  • Wybierz kategorię

  • Polityka prywatności