Odpowiadasz na:

A nuż się jeszcze przyda...
W wielkim skrócie: niekompetencja, kiepska znajomość przepisów (w tym tych najbardziej podstawowych, tzn. Ustawy o Własności Lokali) i interpretowanie ich wedle...
A nuż się jeszcze przyda...
W wielkim skrócie: niekompetencja, kiepska znajomość przepisów (w tym tych najbardziej podstawowych, tzn. Ustawy o Własności Lokali) i interpretowanie ich wedle własnego uznania , częste wprowadzanie mieszkańców w błąd, makabryczna opieszałość (załatwianie najprostszych spraw zajmuje im wieki, zazwyczaj trzeba je w końcu załatwiać za nich), wykazywanie inicjatywy tylko wówczas, gdy chodzi o zamaskowanie własnych potknięć lub sprzedanie wspólnocie mieszkaniowej czegoś, co oferuje jakaś związana z nimi osoba, bardzo częste zmiany osoby administrującej nieruchomością (każda kolejna zaczyna oczywiście od zera, przez co wszystkie sprawy opóźniają się jeszcze bardziej). Ponadto zwyczajna arogancja oraz traktowanie mieszkańców jak idiotów, wynikające w dużej mierze zapewne z tego, że na większości (przynajmniej gdańskich) osiedli pełnią rolę zarządcy z nadania dewelopera, przez co czują się najwyraźniej nie do ruszenia. Jeśli do tego dodać, że przy pierwszej nadarzającej się okazji proszą o podwyżkę do niemal maksymalnej rynkowej stawki za zarządzanie nieruchomością, wniosek nasuwa się tylko jeden: jeśli ma Pani wpływ na wybór firmy zarządzającej nieruchomością, proponuję omijać ich szerokim łukiem!
rozwiń

5 lat temu ~W.
  • Polityka prywatności