Odpowiadasz na:

Sam sklep nie jest taki zły, ale "pachnie" w nim trochę latami 90' a nawet PRL-em. Wejście dobrze opisane, prawie jak zasieki. ;)
Do tego sprzedawczynie, głównie na mięsnym, sprawiają...
Sam sklep nie jest taki zły, ale "pachnie" w nim trochę latami 90' a nawet PRL-em. Wejście dobrze opisane, prawie jak zasieki. ;)
Do tego sprzedawczynie, głównie na mięsnym, sprawiają wrażenie, jakby robiły łaskę, że w ogóle sprzedają. Jedna szmata do przecierania blatu, desek, wag i wycierania rąk. Ta sama waga do ważenia wędlin i surowego mięsa, często bez zmiany podkładek. Czasem krojone wędliny lądują bezpośrednio na metalowej wadze - może mam potem myć każdy plasterek?
rozwiń

5 lat temu ~R.
  • Polityka prywatności