Odpowiadasz na:

Wirtualne znajomości to jak oglądanie wystawy sklepowej przez przyciemnioną szybę. Niby jakiś podgląd jest ale to chyba nie to czego szukamy. Przecież sam wirtualny kontakt z czasem wzmaga uczucie... Wirtualne znajomości to jak oglądanie wystawy sklepowej przez przyciemnioną szybę. Niby jakiś podgląd jest ale to chyba nie to czego szukamy. Przecież sam wirtualny kontakt z czasem wzmaga uczucie alienacji i ma raczej mały sens, Im więcej człowiek czasu poświęci na kontakty w sieci tym mniej mu go pozostanie na realne życie. To jest pułapka dostępności - wydaje się że mamy kogoś blisko tylko dlatego że możemy do niego zadzwonić czy napisać w każdej chwili. Ale moim zdaniem właśnie dzięki tej iluzji rezygnujemy z rzeczywistego kontaktu, nie wychodzimy razem, nie umawiamy się na kawę , nie ma takiej potrzeby bo relacja z dzisiaj jest już zamieszczona w socjal medniach. A to błąd bo przez media nie przechodzi nawet połowa przekazu który naturalnie występuje. Dźwięki, zapachy, zmiana nastroju, lekki grymas chwilowy gniew czy zakłopotanie, szyderczy uśmiech. Tego w codziennych kontraktach wirtualnych nie ma, a nasze oczy i ciała odczytują znacznie wiecej niz tekst. rozwiń

4 lata temu ~Kocio
  • Polityka prywatności