Ponieważ dotychczasowe pokraczne instytucjonalne podejścia do roweryzacji publicznej Trójmiasta są taką karykaturą, może czas na podejście od drugiej strony?

Jak ci w Warszawie http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,17067811,Spoleczna_wypozyczalnia__Za_rower_zaplacisz__ile_chcesz.html#TRrelSST

na wzór tych w Berlinie http://bikesurf.org i wielu innych miastach na wielu kontynentach?

Oczywiście w wypadku gdyby się to udało, urzędasy, oraz "bzns" (niektóre nacje nie zapisują samogłosek) wyjmą kciuki z buziek i pup, i będą usiłowali to skutecznie przejąć. Ale może i tak warto?