Byłam raz, na śniadaniu z mężem. Porcje są gigantyczne i niestety *bardzo* tłuste. Ja jadłam Grzybiarza, po zjedzeniu połowy skończyłam, bo zaczęło mi się robić niedobrze. Od tej ilości tłuszczu dwa dni walczyłam ze zgagą, nie polecam Problemem jest smażenie grubo krojonego pieczywa na oleju - chleb chłonie olej jak gąbka, no i mamy skutki.
Mój mąż też odchorował, ale w znacznie mniejszym stopniu. To naprawdę dziwne, bo jadamy w różnych miejscach i nigdy nie mamy takich problemów, więc musiało być naprawdę wyjątkowo ciężkostrawnie.
Miejsce piękne, obsługa przemiła, pyszna kawa. Ale niestety, nie wrócę (chyba że na kawę), boję się powtórki.