AB - opinia
Tragedia w odcinkach.
Bywam dość często w sklepie na Nieborowskiej. O ile rozumiem, że PiP to raczej delikatesy, niż zwyczajny supermarket , więc nie będę komentować cen, bo siłą rzeczy będą one wyższe niż w Lidlu czy Biedronce. Nie będę się o to czepiać. Czepiać się będę fatalnej obsługi regularnie wdającej się w pyskowki z klientami i podnoszącej głos na klientów. Nie należę do osób awanturniczych, ale i mnie szlag trafił na tyle, że złożyłam skargę na jedną z kasjerek, która była wybitnie niemiła. Serio, gdybym chciała wysłuchiwać impertynencji i brać udział w pyskówkach poszłabym na zakupy do Biedronki/ na rynek, nie do Piotra i Pawła.
Kolejna rzecz to stoisko mięso/ wędliny. Ratuje je tylko asortyment, w miarę różnorodny i świeży. Ale niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego czynna jest zawsze tylko jedna maszyna do krojenia z dwóch, choć obsługują stoisko dwie osoby? To znaczy dwie od wielkiego dzwonu, bo z reguły jest jedna osoba na stoisku z wędlinami i serami. I trzeba się wykazać nadludzką cierpliwością nieraz, by doczekać się obsługi. Nie mam akurat żalu do pani/ pana na stoisku mięsno-nabiałowym, bo się przeciez nie rozdwoi i nie roztroi.
Bywam dość często w sklepie na Nieborowskiej. O ile rozumiem, że PiP to raczej delikatesy, niż zwyczajny supermarket , więc nie będę komentować cen, bo siłą rzeczy będą one wyższe niż w Lidlu czy Biedronce. Nie będę się o to czepiać. Czepiać się będę fatalnej obsługi regularnie wdającej się w pyskowki z klientami i podnoszącej głos na klientów. Nie należę do osób awanturniczych, ale i mnie szlag trafił na tyle, że złożyłam skargę na jedną z kasjerek, która była wybitnie niemiła. Serio, gdybym chciała wysłuchiwać impertynencji i brać udział w pyskówkach poszłabym na zakupy do Biedronki/ na rynek, nie do Piotra i Pawła.
Kolejna rzecz to stoisko mięso/ wędliny. Ratuje je tylko asortyment, w miarę różnorodny i świeży. Ale niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego czynna jest zawsze tylko jedna maszyna do krojenia z dwóch, choć obsługują stoisko dwie osoby? To znaczy dwie od wielkiego dzwonu, bo z reguły jest jedna osoba na stoisku z wędlinami i serami. I trzeba się wykazać nadludzką cierpliwością nieraz, by doczekać się obsługi. Nie mam akurat żalu do pani/ pana na stoisku mięsno-nabiałowym, bo się przeciez nie rozdwoi i nie roztroi.