Re: Aborcja w przypadku wady dziecka
Jeżeli ciąża jest wynikiem gwałtu, zagraża życiu i zdrowiu matki, moim zdaniem kobieta ma prawo do aborcji. Jeżeli w pierwszych tygodniach ciąży stwierdzono by, że dziecko będzie znacznie lub głęboko upośledzone, nie wahałabym się poddać aborcji. Po śmierci rodziców lub matki/czasem ojciec takiego dziecka odchodzi/ dziecko zostałoby samo, w ośrodku opiekuńczym, być może poniewierane przez innych. Nie chciałabym, aby cierpiało. Ktoś przytoczył argument, że niektórzy adoptują takie dzieci. Czy userka, która to napisała widziała kiedyś ośrodek opiekuńczy dla dzieci, które nie miały szczęścia być adoptowane? Ja widziałam. Wyszłam stamtąd roztrzęsiona.
Nigdy w życiu nie usunęłam ciąży. Jestem zwolenniczką antykoncepcji.
Moim zdaniem, nikt nie ma prawa zmuszać kobiety do urodzenia dziecka. Cała nagonka na aborcję zaczęła się od niejakiego Waleriana Piotrowskiego - dziadygi, który chyba nie miał nic innego do roboty. Podchwycił to ZCHN i się zaczęło. A wiecie jaki był projekt: całkowity zakaz aborcji! Uważam, że szczególnie politycy powinni trzymać swoje obleśne łapska od brzuchów kobiet. Przymus rodzenia to potraktowanie kobiety jak inkubatora. Jestem natomiast przeciwniczką aborcji dla głupich bab, które nie stosują antykoncepcji. Słyszałam takie stwierdzenie, że babsko bez mózgu chyba woli raz na rok się wyskrobać, bo to mniejszy grzech niż regularne branie pigułek lub stosowanie gumek. Dużą winę ponosi kler, rozpowszechniając bzdury, że pigułki antykoncepcyjne powodują poronienie i bezpłodność oraz wbijając niedouczonym narzeczonym do głów tzw. kalendarzyk małżeński i metodę termiczną. Niewiele osób wie, że Jan XXIII był bardzo pozytywnie nastawiony do pigułki. Zmarło mu się, biedaczynie, a Paweł VI powiedział "nie". I mamy tego skutki.
15
1