Jedna wielka porażka. 3 reklamacje w ciągu miesiąca. Pierwsze zakupy: po zamontowaniu baterii w kuchni od razu zaczęła ciec woda, kolejne zakupy: kupiłam kolumnę prysznicowa, gdy chcieliśmy ją montować okazało się, że ktoś z pracowników odłożył na półkę poreklamacyjny produkt i w kartonie nie było połowy rzeczy... Noo i moja ulubiona sprawa, która ciągnie się do tej pory zakupiłam meble łazienkowe z dostawą do domu. Gdy mąż zaczął składać szafkę okazało się, że sprzedano nam szafke z uszkodzonym blatem. Reklamacja została odrzucona, odwołanie od reklamacji również, teraz złożyliśmy wniosek o odstąpienie od umowy.. tak podsumowując: obecnie jestem tydzień przed terminem porodu, od 10 października nie mam zlewu w łazience dodam też, że przez stres związany z całą tą sytuacją trafiłam z wysokim ciśnieniem do szpitala.. Wiem niby to głupia szafka, ale jeżeli kupuje jakiś towar w sklepie to chce go dostać pełnowartościowy. Sama pracowałam w handlu kilka lat i nie sprzedałabym np nadgryzionej bułki.

Mam nadzieję, że jednak w końcu pokażecie się z dobrej strony i nie skończę z ta popsuta szafka.