Apel do posiadaczy czworonogów - 2 sprawy

Pierwsza sprawa: Przechadzając się leśną ścieżką na samiuteńkim środku drogi natrafiłem na psie odchody. Rozumiem, że pies musi się wyszaleć i załatwić. Rozumiem, że nie chcecie wyprowadzać psów na własne podwórka, ale jak już idziecie na spacer do lasu z pieskiem to, o zgrozo!, posprzątajcie po nim! Weźcie z domu siatkę, załadujcie do niej nieczystości i wyrzućcie do śmietnika. Niech takie nieczystości nie walają się po drodze, bo to po prostu nieestetycznie wygląda i wprawia w obrzydzenie.
Druga sprawa: Psy wałęsające się luzem po drogach. W tym miejscu znowu apeluję do posiadaczy psów: trzymajcie psy na smyczy, albo zamykajcie bramy. Nieraz spotkałem się z psem wałęsającym się luzem po drodze i wiem, że jest to zwyczajnie niebezpieczne (raz mnie jeden ugryzł, na szczęście skończyło się niegroźnie - pies był szczepiony). Dzieciaki chodzą do szkoły i nagle drogę zachodzi im pies, i nie wiedzą co robić. Drugą sprawą jest też oczywiście, że taki pies załatwiający się gdzie popadnie (patrz punkt #1).
Pozdrawiam, mieszkaniec Bojana
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: Apel do posiadaczy czworonogów - 2 sprawy

Nie, no serio? A po czym zidentyfikowałeś te odchody jako psie, że tak zapytam z ciekawości? Swoją drogą, co trzeba mieć we łbie, żeby się domagać sprzątania po zwierzętach w środku lasu...
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 13

Byłem naocznym świadkiem jak pies, którego właściciel mieszka na mojej ulicy (właściciela znam z nazwiska, ale nie będę tu rzucał przecież nazwiskami) defekuje się w środku lasu. Pies biega luzem przez cały dzień, 7 dni w tygodniu. W skali roku taki 1 pies potrafi narobić niezłego "bałaganu", a sam nie będę po nim sprzątał, bo: 1. to po prostu nie mój pies, 2. chyba bym zwymiotował (robiąc przy tym większy "bałaganu"). Kilka razy też owy pies (tożsamość psa i właściciela pozostanie anonimowa, spokojnie) załatwiał się na moje własne podwórko, więc sprawa dotyczy mnie bezpośrednio.
Ponadto pies biegający luzem po lesie jest niebezpieczny dla leśnych zwierząt (dziki i sarny, których u nas pełno).
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jeśli pies załatwia sie na Pana podwórko należało by w pierwszej kolejności zamknąć własna bramę . A co do załatwiania na ulicy to rzeczywiście niefajne.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Ada co to za głupie stwierdzenie że należy zamknąć bramę bo czyiś pies załatwia mi się na podwórku. Jak ktoś okradnie Twój dom to będziesz miała pretensje sama do siebie, czy do złodziei? Trzeba było lepiej zabezpieczyć dom xd
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

To chyba najprostsze zamknac własna bramę ale Można mieć pretensje do wszystkich i wszystkiego i uważać sie zawsze za pokrzywdzonego i niewinnego.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6

moja posesja jest obsadzona krzewami, czy muszę stawiać płoty, zasieki aby jakiś kundel nie zaminował mi ogrodu. Chyba właściciel czworonoga może włączyć myślenie. Ada Tobie również proponuję to zrobić, czy możemy dołączyć do cywilizowanego świata gdzie cudza własność jest szanowana?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5

Wyraziłam własne zdanie . Nie musisz Jarek sie z nim zgadzać. W Twoich słowach czuć niechęć do psów. Uważam rownież, ze człowiek który nie lubi zwierząt nie lubi tez ludzi.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Strasznie nie lubię ludzi i zwierząt, nawet ogrodzenia nie stawiałem, aby się odizolować. Ada jesteś świetnym psychologiem, masz szklaną kulę.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

W końcu rozsądny głos. Ja też nie mam płotu, bo jest mi nie potrzebny. Już jednej pani z dwoma jamniczkami zwróciłem uwagę, że następnym razem ten pies nie wyjdzie z mojego podwórka skoro nie potrafi upilnować swojego czworonoga, Poza tym gdzie choćby smycz, która jest obowiązkowa. Nawet w lesie. Tak. W lesie też.
Nikt też nie żałuje psu załatwić się w lesie. Zwierzyna dzika też to robi. Ale fakt, jak nie nawalone przez psa, to konie na samym środku leśnej ścieżki.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Bardzo proszę o podanie przepisu, wedle którego na terenie gminy Szemud psy obowiązane są chodzić na smyczy. Czekam z utęsknieniem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ada każdy swoje zdanie może mieć, ale to wychodzi na to że jak będziesz miała otarte drzwi do domu to śmiało można do niego wejść. To jest nielogiczne. To że ktoś ma nieogrodzoną działkę nie oznacza że możemy sobie na niej siedzieć. Skoro pies może tam być to i człowiek mógłby tam wejść, według Ciebie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

http://bip.szemud.pl/wp-content/uploads/sites/2/2015/12/Uchwa%C5%82a-Nr-XXXIX-_-346-_-2009.pdf

Czytaj proszę ze zrozumieniem. Pozdrawiam
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Już kilka dni temu cytowałem te przepisy, ale proszę bardzo, mogę powtórzyć, skoro Pan najwyraźniej nie doczytuje:

"Dopuszcza się puszczanie psów luzem w miejscach, gdzie nie powoduje to uciążliwości dla innych osób, pod warunkiem, że psy są w kagańcu i pod nadzorem właściciela. Obowiązek wyprowadzania psów w kagańcu nie dotyczy psów o wysokości do 30 cm w kłębie".

Która część tego ustępu jest dla Pana niezrozumiała, Panie Tomku? Która mówi o tym, że psy mają być na smyczy 24/7, a do tego również w lesie? Pragnę dodać, że mój piesek nie ma w kłębie nawet 20 cm, co zwalnia mnie także z konieczności stosowania kagańca (powód jest banalnie prosty - nie dość, że taki pies jest niegroźny, to po prostu nie ma tak małych kagańców).
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Dopuszcza się .." - Psy tak małe jak pański to ma być na smyczy, ewentualnie bez kagańca. Dopuszcza się po spełnieniu warunków spuszczenie go ze smyczy. Nie wiem więc kto nie doczytuje.

Zostałem kiedyś ugryziony w twarz przez psa który miał być oazą spokoju. Na szczęście oprócz powstałej blizny i przysłowiowej śliwki pod okiem nic więcej się nie stało. Nie dalej jak kilka tygodni temu jakaś paniusia zapatrzona w swój smartfon przechadzała się ze swoją oazą spokoju w kłębie nie większą niż 30 cm, ale oaza musiała mnie uj****ć w nogawkę. Powinienem wtedy dwa razy machnąć nogą, raz żeby odgonić psa i drugi raz na lalunię. Nie mam nic do zwierząt, sam mam psa w kłębie bardzo małego, ale zawsze, powtarzam zawsze jest na smyczy. Bo po prostu niektórzy nie lubią, boją się, mają uczulenie, czują paniczny strach przed obcym zwierzęciem. Maja prawo i ja to szanuję.
Ja skończyłem na ten temat. Proszę nie odpisywać.
Tym razem nie pozdrawiam.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Panie Tomku, no właśnie po spełnieniu warunków - czyli "w miejscach, gdzie nie powoduje to uciążliwości dla innych osób". Przyzna Pan, że szczere pole jest takim miejscem. Lub nawet pusta droga. Przecież ja nie mówię o zatłoczonym chodniku i jezdni pełnej samochodów, prawda? W życiu nie spuściłbym psa w takiej sytuacji, bo po prostu bałbym się o niego. Zawsze może się znaleźć ktoś, komu wpadnie do głowy machnąć nogą... Ale, wybaczy Pan, nie będę męczył psa całe życie na krótkiej smyczy, bo nagle gdzieś na środku niczego może się pojawić jakiś samotny spacerowicz, który "ma uczulenie" albo "nie lubi". Przywołam psa do siebie, oczywiście. Ale nie będę tolerował czyjejś histerii ani niczym nieuzasadnionej agresji wobec mnie ani tym bardziej mojego pieska, który - nawet gdyby chciał - nie jest w stanie nikomu wyrządzić najmniejszej krzywdy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zapraszam do atr.77 kw . przepis większej wagi niż uchwała Rady Gminy bo ustawowy. cyt.Art. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia,podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Jeśli ten przepis nie trafia do rozumku no to przykro mi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Pan nie ma pojęcia, o czym Pan pisze. Ten artykuł nie dotyczy wychodzenia z psem na spacer, tylko trzymania na nieogrodzonym terenie, skąd pies może uciec i np. wpaść pod samochód. Ale doskonale, że Pan się powołuje na kodeks wykroczeń, ja bardzo chętnie przytoczę zaraz następny artykuł:

Art. 78. Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1 000 złotych albo karze nagany.

Niektórzy ludzie powinni bardzo mocno wziąć to sobie do serca.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Może zacznijmy od tego, że puszczanie psa luzem bez nadzoru (zakładam, że tak właśnie jest) jest po prostu niebezpieczne dla psa. Może wpaść pod samochód lub stać się ofiarą jakiegoś zwyrodnialca. Sądzę, że kupy są tu naprawdę drugorzędnym problemem, zwłaszcza te zrobione w lesie, gdzie jak sam Obrzydzony zauważył, chodzą też inne zwierzęta, które także załatwiają swoje potrzeby. Proponuję zgłosić leśniczemu potrzebę sprzątania po nich... Co do zakłócania spokoju saren, to znacznie bardziej by się im przysłużyło, gdyby po lesie przestały jeździć quady, a noce stały się cichsze, bez rąbiącej muzyki i sztucznych ogni. Psy na wsiach były, są i będą, do tego akurat sarny raczej zdążyły się przyzwyczaić (z quadami gorzej).

Przeszkadza Obrzydzonemu kupa, którą pies sąsiada robi na jego podwórku? Najprościej byłoby chyba porozmawiać z sąsiadem, nieprawdaż? Czy tak wysoka kultura jest już Obrzydzonemu obca? Przy okazji można by poruszyć kwestię puszczania psa luzem, chociaż wątpię, by udało się coś wskórać w tej mierze. Podobnie nie radziłbym się wygłupiać z hasłami o sprzątaniu - mieszkamy na wsi, drodzy Państwo, spróbujmy nadać właściwe rzeczy proporcjum. Tu nie ma nawet chodników, niewiele uliczek jest utwardzonych. Proszę mi wierzyć, że jestem jedynym w swojej okolicy, który wychodzi z psem trzy razy dziennie na smyczy, a i tak wszyscy mnie oglądają jak nie lada kuriozum. Podczas gdy ja wyprowadzam swego psa na spacery nie dlatego, że mi przeszkadzają jego kupy w moim ogródku, tylko dlatego, że każdy pies takich spacerów potrzebuje. Ogródek to tylko rozszerzenie domu, trzymanie w nim psa 24/7 niszczy mu psychikę i skłania do ucieczek. Ale to już temat na zupełnie inną rozmowę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Rozmowa z dwoma sąsiadami na temat psich odchodów została przeprowadzona i przyniosła połowiczny efekt (1 sąsiad ma to w nosie i dalej puszcza psa luzem cały czas, drugi poszedł po rozum do głowy i zaczął na spacery nosić papier). Szanuję Twoje (skorzystam z tej formy grzecznościowej, będzie prościej) spacery z psem. To świadczy po prostu o trosce, i przywiązaniu do pupila a puszczanie psa luzem to zwykle lenistwo. Pies to, jak to kiedyś ktoś ładnie powiedział - przyjaciel człowieka, a nie zabawka, która jak nam się znudzi to przestajemy się nią zajmować. I tak mieszkamy defacto na wsi, zgodzę się, ale należy rozróżnić czy jest się wsiunem/wieśniakiem, któremu nie przeszkadza, przepraszam za sformułowanie, g*wno leżące na drodze, czy po prostu mieszkamy w mniejszej miejscowości, ale zachowujemy kulturę. Czy chcesz przez to powiedzieć, że skoro nie ma chodnika, to pies może załatwiać się gdzie popadnie? Nie szukam konfliktów, tylko przedstawiam swój punkt widzenia. Dodam, że sam nie posiadam psa i nie muszę pokutować za czyjeś lenistwo (niesprzątanie odchodów).
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

Drogi Obrzydzony, chcę tylko powiedzieć, że na wiejskich piaszczystych ścieżkach psie kupy stanowią pożądany dodatek użyźniający glebę - wraz z najbliższym deszczem spłyną po prostu na pola i do ogródków, co grozi jedynie tym, że trawa będzie bardziej zielona. Foliowe woreczki natomiast, do których te kupy pakujemy, nie przysłużą się niczemu. W mieście, gdzie takie nieczystości występują w ilościach ogromnych (a raczej występowałyby, gdyby ich nie sprzątać), gdzie chodniki są z kostki lub płyt, w które nic nie wsiąka, za to wszystko się na nich rozmazuje, a ludzi chodzi po tym setki tysięcy dziennie - rzeczywiście jest to problem. I tam trzeba go rozwiązywać, trudna rada. Na wsi to po prostu gruby przerost formy nad treścią, a i środowiska szkoda zaśmiecać niepotrzebnie generując odpady, które w czystej swej formie są przecież najzupełniej ekologiczne.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Apel do posiadaczy czworonogów - 2 sprawy

Dariuszu jestes czy tylko udajesz głupka Badasz organoleptycznie wszystkie napotkane kupy, powinieneś pracować w oczyszczalni
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4

Obrzydzony masz 101% racji.
Pozdrawiam
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: Apel do posiadaczy czworonogów - 2 sprawy

wieś wsią ale kultura powinna być zachowana twój pies to dbaj i sprzątaj i tyle w temacie...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 4

Mam nadzieję, że to zakończy tę poniekąd jałową dyskusję, a Obrzydzony zrozumie, dlaczego wspomniałem o ulicach (piaszczysta gruntowa droga to nie ulica, uprzedzając komentarze) i chodnikach, których w Bojanie prawie nie ma. Oto przepisy obowiązujące na terenie naszej gminy:

"Obowiązki osób utrzymujących zwierzęta domowe, mające na celu ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego użytku
§ 31
Zwierzęta domowe winny być trzymane w pomieszczeniach zamkniętych lub na ogrodzonych nieruchomościach, zabezpieczonych przed ich niekontrolowanym wydostaniem się na zewnątrz.
§ 32
Właściciele psów obowiązani są do wyprowadzania psów na smyczy i w kagańcu. Dopuszcza się puszczanie psów luzem w miejscach, gdzie nie powoduje to uciążliwości dla innych osób, pod warunkiem, że psy są w kagańcu i pod nadzorem właściciela. Obowiązek wyprowadzania psów w kagańcu nie dotyczy psów o wysokości do 30 cm w kłębie.
§ 33
Zobowiązuje się właścicieli psów do sprzątania psich odchodów z klatek schodowych i innych pomieszczeń służących do wspólnego użytku, z chodników, ulic i trawników.
1. 2.
§ 34
Zabrania się wyprowadzania psów, kotów i innych zwierząt na boiska i place zabaw dla dzieci. Zabrania się wprowadzania psów, kotów i innych zwierząt do obiektów użyteczności publicznej, placówek handlowych lub gastronomicznych, jeżeli taki zakaz wynika z oznakowania dokonanego przez właściciela placówki".

http://bip.szemud.pl/wp-content/uploads/sites/2/2015/12/Uchwała-Nr-XXXIX-_-346-_-2009.pdf
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zgadzam się z obrzydzonym. Psy biegajace luzem sa niebezpiecznie - nawet najlagodniejszy pies może zaatakować spacerowicza gdy np sie czegoś wystraszy, czy poprostu cos mu się nie spodoba(pies potrafi zaatakować właściciela a co dopiero obcą osobę) i tyczy sie to również malych psów. Po za tym jest to wyraz braku troski o swojego pupila ktory moze np wpasc pod kola samochodu lub zostac zaatakowany przez inne zwierzę. Po drugie las, droga, sciezka, chodnik itp to nie toaleta/kuweta itp. Sprzatanie po psie to naprawdę nic wielkiego, ale jak oczekiwac tego od społeczeństwa ktore wyrzuca śmieci gdzie popadnie?pytanie do tych co sie tak wzbraniaja od sprzątania czy w swoich ogrodkach zostawiaja odchody zwierząt? Czym sie tak oburzacie?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Odpowiadając na Twoje pytanie: tak, ja w swoim ogródku zostawiam kupy mojego psa, jeśli zdarzy mu się zrobić. Mało tego, zostawiam także kupy sąsiedzkich oraz dzikich kotów, które mój ogródek odwiedzają (niektóre z nich robią większe kupy niż mój pies), a także kupy ptasie, lisie, mysie i zajęcze (jeśli kogoś pominąłem, to przepraszam). Może dlatego, że nie chodzę z nosem przy ziemi ich nie szukam, nie stanowią dla mnie problemu. Innym do ogródków kup mojego psa nie podrzucam, spuszczam go ze smyczy tylko w szczerym polu (czego przepisy nie zabraniają, a ponieważ nie ma w kłębie nawet 20 cm, bez obawy mogę go puszczać także bez kagańca), gdzie samochody nie jeżdżą i nikomu nie przeszkadza, lub gdy widzę, że naokoło jest pusto i pies może swobodnie przebiec te parę kroków, by rozprostować łapy. Dobrze jest czasem wyjąć kij z siedzenia i zrozumieć, że opiekunowie czworonogów też płacą podatki (między innym za te czworonogi właśnie) i mają w związku z tym jakieś prawa, przewidziane stosownymi zapisami.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Panie Dariuszu spuszcza Pan psa w szczerym polu/na łące - super. Proszę jednak nie porównywać tego do walesajacych sie drogami psów, lub psów biegajacych po wsi bez żadnej kontroli. Teren zabudowany to nie jest "szczere pole". Mnie estetycznie odchody przeszkadzają, tak jak i odpady pozostawiane przez ludzi.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Dariuszu, kompromitujesz się. Koty, psy są nosicielami chorób, pasożytów, nie wszyscy właściciele czworonogów dbają o swoje zwierzęta. Chcesz na swojej posesji mieć kloakę, proszę bardzo, ale nie prowokuj aby nadszedł dzień świra
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Do Dariusza, dziękuję za głos rozsądku, na dodatek wyrażony w inteligentny i nieagresywny sposób. Pozdrawiam
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Panie Dariuszu jeżeli chce Pan się już zajmować interpretacją prawa to proszę to robić sumiennie ;)
Pierwsze słyszę, by ktokolwiek znający się choć trochę na interpretacji prawa, stwierdzenie jakoby "piaszczysta gruntowa droga to nie ulica" interpretował w taki sposób. O tym czy droga jest ulicą, czy nie decyduje jej położenie, a nie rodzaj nawierzchni. Jeżeli droga gruntowa znajduje się w terenie zabudowanym lub przeznaczonym do zabudowy to spokojnie można ją uznać za ulicę, więc oskarżenia Pana "oburzonego" są prawnie poparte. Proszę nie interpretować prawa pod swoje widzimisię, bo wprowadza Pan dezinformacje, która jest zła w społeczeństwie - jest to niegrzeczne wobec rozmówcy, aby używać wymyślonych argumentów. Odnoszę się tylko i wyłącznie do zarzutu Pana "oburzonego" dotyczącego odchodów na ulicy wzdłuż jego posiadłości. Pana "oburzonego" proszę o kontakt mailowy andrzej.gaskowski@gmail.com w celu omówienia dalszych kroków prawnych, które może wykonać w celu rozwiązania sporu z sąsiadami.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Moja wypowiedź wywołała nie lada burzę. Uspokajając wszystkich: nie mam zamiaru wchodzić na drogę prawną. Jakbym miał zamiar (jeśli w ogóle taka "błahostka" może wejść na drogę prawną) najpewniej już bym to zrobił. Jest to zwykła sąsiedzka przestroga (może trochę narzekanie z mojej strony, ale na zebrania gospodyń wiejskich, czy kto tam się zbiera w Bojanie, nie chodzę). Nie miałem zamiaru wywoływać takiej burzy tylko powiedzieć, co na sercu leży ludziom, którzy psów nie posiadają i że czują się oni trochę poszkodowani.
Nie widzę potrzeby naskakiwania na siebie, ale widzę potrzebę sprzątania po swoich (waszych) pupilach. Abstrahując od załatwiania się przez pieski w lesie: załatwiają się one wszędzie (gdyż są zwierzętami, je za to nie winię). Winię właścicieli, którzy zaniedbując pieski (nie wyprowadzają ich, lecz puszczają luzem) zaniedbują własną okolicę i żyją potem w takim syfie. Dbajmy o estetykę naszej miejscowości, bo się w końcu w tych kupach utopimy.
Edit: Pan Dariusz mówiąc o "prawach" właścicieli psów, którzy płacą podatki zapomniał, że prawo kogoś (właściciela psa) kończy się tam gdzie zaczyna się prawo drugiej osoby (mieszkańca, który psa nie posiada). Mimo, że na prawie znam się średnio, to akurat jeszcze tyle wiem. Nie chodzi tu o szukanie paragrafów, bo jest to zwyczajnie śmieszne. Nie rzucajmy paragrafami, bo i po co. Żyjmy po swojemu nie wadząc innym swoim życiem.

Pozdrawiam wszystkich, zarówno zwolenników jak i przeciwników mojej wypowiedzi, ale kończąc z podziałami pozdrawiam po prostu wspólnotę - mieszkańców Bojana, którymi wszyscy (jak mniemam) jesteśmy.
Pozdrawiam: Dariusza, Adę, anonima, Jarka, Tomka, lukrecję, BojaNa, mh oraz Andrzeja Gaskowskiego.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Panie Andrzeju, ujmę to tak: najwyraźniej interpretacja prawa zależy od podejścia interpretującego. Albowiem gdy zimą trzeba odśnieżać, to mieszkam przy nieutwardzonej drodze gruntowej najniższej kategorii, którą gmina ma tam, gdzie słoneczko już nie dochodzi. Kiedy zaś poruszony zostaje temat sprzątania po piesku, nagle się okazuje, że patrzcie państwo, ja jednak mieszkam przy ulicy, kto by pomyślał?

Panie Oburzony kochany, a czy ja mówię, że to jest w porządku, że cudze psy robią do Pańskiego ogrodu? Ja tylko proszę (między innymi Pana i Pana Jarka), żebyście dali żyć ludziom, którzy mają psy. Gdybym chciał, żeby mój pies siedział non stop w domu, a na spacery wychodził wyłącznie na krótkiej smyczy, zostałbym w mieście. Przeprowadziłem się na wieś dla niego. Mnie przeszkadzają wrzeszczące dzień i noc dzieci sąsiadów, które śmiecą wszędzie, straszą zwierzęta i zachowują się skandalicznie, ale milczę, bo co mam zrobić. Mój pies się ich boi. Jest adoptowany, po przejściach i boi się rozwrzeszczanej dzień i noc zgrai, teoretycznie mógłbym żądać od rodziców poskromienia ich, ale co to da?

A na koniec chciałbym tylko dodać, że ja naprawdę rozumiem, o co Państwu chodzi. Tyle że na wsi wyeliminowanie kontaktu ze zwierzętami jest po prostu niemożliwe. Zawsze coś się przedostanie przez ogrodzenie i narobi do ogródka albo pod furtkę... Po prostu oczekiwania trzeba dopasować do warunków, to wszystko.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

PS do Pana Andrzeja jeszcze - pragnę zauważyć, że wątek ten rozpoczął się od dyskusji na temat konieczności sprzątania po psie w lesie. Czy piaszczystą leśną dróżkę również nazwie Pan ulicą, mimo iż nikt przy niej nie mieszka ani nie jest ona położona na terenie zabudowanym? A z takich właśnie miejsc Obrzydzony chciałby domagać się sprzątania...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie, na leśnej piaszczystej dróżce mozna bezpiecznie na spacerze wdepnąć w gow no przecież po to są wydeptane leśne dróżki żeby piesek mógł się zes rac z boku w trawie niebyloby widać Zreszta na piaszczystej dróżce przyklejona na spacerze kupa nie śmierdzi jak ta na betonie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tu chodzi o to, że żaden przepis nie wymaga tak absurdalnej rzeczy, jak sprzątanie po psie w lesie. Proszę zapytać sarny, lisa lub dzika, czy zwracają uwagę, aby omijać ścieżki podczas defekacji. Z psem jest niestety podobnie i nie ma na to rady. To znaczy jest jedna - patrzeć pod nogi.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Takiego drugiego betonu jak Dariusz nie ma nigdzie. Szkoda prądu na gościa niech wali ku py razem ze swoi psem na leśnej drodze będzie bardziej widoczna śmierdząca, l
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Rozmawiałem z koniem, zadałem to pytanie i zarżał. Dariusz możesz przetłumaczyć ihaha, patataj, patataj. Gdyby to był Ed
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

odnoszę wrażenie, że coś jest z lajkami, próbuję zalajkować wypowiedzi Dariusza i nie działa
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

tu nie chodzi o przepisy bo co z tego , ze sa jak wiekszosc sie nie stosuje, tu chodzi o normalna ludzka wyobraznie, sa miejsca ....o znacznej powierzchni gdzie mozna by psa puscic ale ludzie bez zastanowienia sie puszczaja na spacerach duze psy jak owczarki niemieckie nie widzac nic zlego w swoim postepowaniu.... wiele razy mialem nieprzyjemnosc wyjsc za brame z dzieckiem w wozku I psem na smyczy a tu nagle podbiegaja dwa wielkie psy a za minute idzie rodzinka z przyslowiowym nosem w telefonach.....moze I te psy sa spokojne ale nigdy nie wiadomo co im strzeli do lba a po drugie moj pies na smyczy staje sie obiektem zainteresowania tych puszczonych luzem .....i bywalo ze zostal ugryziony ..... wiec najnormalniej w swiecie trzeba wlaczyc myslenie I przewidziec co sie moze stac..... a co do odchodow w lesie....no coz bez przesady ,moze czas sie wyprowadzic do miasta I spacerowac w "czystych" parkach....
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

Miałem kiedyś identyczną sytuację z moim już dziś nieżyjącym psem, wiele lat temu szedłem z nim na smyczy i dopadła nas idąca luzem amstaffka. Potraktowała mojego psa jak szmacianą zabawkę - chwyciła go w zęby i tłukła nim o chodnik. Zanim dobiegł do nas jej opiekun i wspólnie udało nam się wyrwać jej z zębów mojego pieska (trzykilowego kundelka), minął wiek. Piesek przeżył, ale psychicznie pozostał skrzywiony do końca życia. Oczywiście opiekun amstaffki był w szoku, bo przecież „ona by muchy nie skrzywdziła”. Między innymi dlatego w przepisach widnieje bezwzględny nakaz spuszczania większych psów ze smyczy wyłącznie w kagańcach. I jestem całym sercem za tym, aby go egzekwować w sposób bezwzględny.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

No, straszne wzmożenie i oburzenie, że psy robią kupę w;lesie...dziś z okazji Międzynarodowego Dnia Psa poszłam z moim psem na spacer od św. Jana Chrzściciela po Radosną i tyle ile puszek i plastikowych butelek nigdy nie widziałam. Żałowałam tylko że nie miałam ze sobą jakieś worka żeby to ogarnąć. Przykre, że okoliczni mieszkańcy tego widzą :(
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pewnie te puszki, plastikowe butelki i inne śmieci wyrzucają właściciele czworonogów, bo kto inny. Jeśli nie przeszkadzają psie odchody, to tym bardziej takie śmieci. Mnie irytuje jedno i drugie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

Miałem napisać to samo, ale nie chciałem już dolewać oliwy do ognia. Jak to jest, że ten koszmarny problem śmieci wysypujących się zza każdego niemal drzewa jakoś nie przykuł uwagi forumowiczów na tyle, by założyć temat. Za to psia kupa spędza sen z powiek... Ja staram się zawsze cos pozbierać - tyle, ile mogę. Ale to orka na ugorze. Codziennie leżą nowe śmieci, i to dosłownie wszędzie, gdzie rosną chocby dwa drzewa na krzyż lub jest jakiś zakamarek. Aż się płakać chce.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Odchody to nie tylko kwestia estetyki. Po tych gruntowych drogach biegają dzieci, wiatr roznosi różne zarazki. Cóż, to kwestia kultury i filozofii "moja chata z kraja". Przecież właściciele specjalnie wyprowadzają psy poza swoje ogrodzenie, bo chcą mieć u siebie czysto."No dno......" - autor Adam Leszczyński - polecam.
PS. Czyje są koty - mama i troje pięknych kociąt. Ktoś się powinien nimi zaopiekować.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ahem, z tymi zarazkami roznoszonymi przez wiatr to akurat piramidalna bzdura. Z ze zwierzęcych odchodów można się co najwyżej zarazić robakami, jeśli dane zwierzę je ma. Ale do tego trzeba by w te odchody wkładać palce, a następnie brudnymi rękami coś zjeść. Poza tym: za płotem krowy robią kupy na pole, za zakrętem tak samo lisy, sarny i dziko żyjące koty. Tych zarazków, jak rozumiem, wiatr nie tyka? Ludzie kochani, myślenie naprawdę nie boli...

Jak już pisałem, psa się wyprowadza nie po to, żeby mieć czysto, tylko dlatego, że pies potrzebuje spacerów.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czytam i włos mi się jeży Ludzie co wy wyprawiacie!!
Pomijam fakt śmieci w lesie bo to jest zatrważające. Ale to raczej było i będzie więc nie wiem po co bić pianę.
Więc albo akcja sprzątanie albo działać gdzie indziej.
Zachęcam do przeczytania artykułu jak niżej bo chyba zmierza to w tym kierunku.
Dla mnie kupa może leże wszędzie - mam inne problemy w życiu niż kupa w lesie pod sklepem, smród na drzewem.
Ile wy musicie mieć czasu w życiu aby takimi pierdołami się zajmować ? Życia Wam nie szkoda aby tkwić w tym jadzie , który trawi Was od wewnątrz. Spoglądania na sąsiada co zrobił, pierdnął, kupił co jego żona powiedziała, i co pies zjadł....masakra!!!!!

https://wiadomosci.wp.pl/miastowi-chca-przepedzic-ze-wsi-ostatniego-rolnika-bo-jego-krowy-smierdza-6270519106606721a
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

A oto jak są w Bojanie traktowani opiekunowie psów. Sytuacja świeżutka, dosłownie sprzed kilku chwil. Moja żona właśnie wróciła ze spaceru z naszą suczką, maleńkim kundelkiem (4 kg) adoptowanym niedawno z fundacji. Ma to znaczenie o tyle, że piesek jest po przejściach (była bardzo źle traktowana) i lękliwy. Żona wyszła na krótki wieczorny spacer. Piesek na smyczy. Wyjątkowo jak nigdy, żeby urozmaicić trochę psu trasę, wybrała się na tyły naszej uliczki, gdzie praktycznie nigdy nie chodzimy. Ponieważ jest ciemno i nie ma tu nigdzie latarni, jak zwykle zabrała ze sobą latarkę. Ledwie zdążyła przejść parę kroków, zza płotu jednego z domów dobiegł ją męski głos, który agresywnie domagał się, żeby posprzątała po psie. Żona próbowała wytłumaczyć, że nie ma czego sprzątać, bo suczka zrobiła tylko siusiu. Głos przeszedł do gróźb. Podkreślam, że mówimy o sytuacji, gdzie jest noc, a żona nie widzi, kto do niej mówi, jest sama z maleńkim, bojaźliwym psem. Prosi mężczyznę, żeby dał jej spokój. Ten przechodzi do pretensji o to, że żona chodzi z latarką i świeci. Na logiczne wytłumaczenie, że jest ciemno (a latarka malutka i słaba) nie reaguje. Za to nie podoba mu się, że żona przyszła akurat tutaj (!), tak jakby ten fragment wsi należał tylko do niego. Zaznaczam, że żona spacerowała po uliczce, która jest po sąsiedzku! Po ogólnodostępnym, gminnym terenie, nie prywatnej posiadłości. Na pytanie, dlaczego miałaby tu nie przychodzić, usłyszała, że pewnie przyszła sąsiadów podglądać! I to jeszcze z psem, który kupy robi pod oknem! Ponieważ dalsza rozmowa nie miała żadnego sensu, żona życzyła panu dobrej nocy i wróciła do domu. Ciekawe, co pan prawnik, który tu wyżej się wypowiadał, miałby do powiedzenia na takie nagabywanie kobiet po nocy, nie wspominając już o śmiesznych próbach zabraniania komukolwiek chodzenia po publicznych drogach. A groźby? Czy nie są przypadkiem karalne?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

No i proszę, poszedłem po poradę do prawnika i przy okazji definitywnie rozwiązał się problem sprzątania po psach. Otóż nikt nie może oczekiwać sprzątania po psie, jeśli we wsi nie ma żadnych kubłów na śmieci. Nie tylko specjalnych pojemników na odchody, które de facto są wymagane przepisami, ale żadnych kubłów. Zebranych odchodów nie ma po prostu gdzie wyrzucać, więc jakakolwiek próba nałożenia mandatu będzie bezzasadna. To tyle, jeśli chodzi o przepisy. Ja ze swojej strony zawsze się staram, aby mój pies załatwiał swoje „twarde” potrzeby daleko od ludzkich domów i uszczęszczanych dróg. Jeśli jakimś sposobem by się zdarzyła wpadka np. pod czyjąś furtką, na pewno bym posprzątał, nie oglądając się na przepisy. A panu zza płotu radzę trzymać się z daleka od mojej żony i psa, chyba że bardzo chce mieć sprawę z powództwa cywilnego.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

a ja jedno mogę tylko napisać. Gratuluję sąsiadów, bo jak zrozumiałem spacer z pieskiem w sąsiedztwie waszego domostwa?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, niestety. Nie jest to nasz najbliższy sąsiad, ale jednak. Nigdy bym nie przypuszczał, co ludziom może przyjść do głowy.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Widocznie nie jeden sąsiad chodził pod jego dom z psem i sr*ł mu na trawniku. Wyobraźcie sobie że przyjeżdżają do was ważni goście, a przed furtką do waszego domu leży kilka odchodów psich. Jak uważacie że nie macie obowiązku sprzątania po nich to niech wasze psy załatwiają się przed waszymi domami
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Tyle tylko, że żona nie spacerowała „przed jego domem”, a na tyłach uliczki, po zarośniętym trawą, dzikim terenie. Lub dzikiej uliczce, jak kto woli. Fronty domów są z drugiej strony. Nawet się nie zbliżyła do posesji tego człowieka! To po pierwsze. Po drugie, pies zrobił tylko siusiu! To co miała zrobić, za przeproszeniem, umyć trawę?! Do czego jeszcze się Państwo posuną w swoich żądaniach?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Idź do typa i zagadaj do niego, a nie się żalisz nam tutaj. Może on też ma słuszność tego co powiedział. Nie patrzysz na to obiektywnie. Może żona też coś podkoloryzowała
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ależ ja się nie żalę. Ja tylko pokazuję, jak wygląda rzeczywistość - traktowanie opiekunów psów, nawet wtedy, gdy te psy są grzeczne, małe, ciche i na smyczy, nie wchodzą nikomu na posesję ani nie robią "kup pod furtką". Niedługo zacznie się od nas wymagać, żebyśmy w ogóle nie wypuszczali naszych psów z domu, tylko nauczyli je siusiać do toalety. Bo, jak pisał ktoś wyżej, przecież inni "mogą się bać albo mieć alergię".

I nie, moja żona niczego nie podkoloryzowała. Znam ją dwadzieścia lat i nie ma w zwyczaju koloryzować. Za to z czystej ciekawości zapytam: jaką można mieć słuszność w czepianiu się kogokolwiek, że świeci sobie pod nogi małą, ledową latareczką w miejscu, gdzie nie ma ani jednej latarni? Jak można podejrzewać, że "szpieguje sąsiadów"? To chyba tylko gruba paranoja może skłonić kogoś do mówienia podobnych rzeczy, podobnie jak dostrzegania niewidzialnych kup.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Myślisz że on z odległości kilkunastu kilkudziesięciu metrów widział czy tam leży kupa? Niektórzy idą na spacer aby pies zrobił kupe i wracają. Może myślał że świeci latareczką by zobaczyć czy zrobił kupę i czy może już wracać. Żyjemy w cywilizowanym świecie, a pozwalamy by psy robiły wszędzie kupę. W Gdyni jak parkowałem na komandorskiej i przechodziłem przez trawnik na chodnik to trzeba było nieźle uważać żeby nie wdepnąć w g*wno.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Tak, i dlatego syczał "Świeci pani ludziom po oknach, podglądać pani przyszła!". Zwłaszcza że żona świeciła sobie pod nogi. No i oczywiście, każdy, kto chodzi na spacer z psem, jest automatycznie winny, więc można od niego automatycznie żądać, żeby sprzątał i mu grozić - nawet, kiedy grzecznie tłumaczy, że nie ma czego sprzątać. Można mu grozić, wyzywać go, straszyć - zwłaszcza wtedy, kiedy się nawet nie widzi, czy pies tej osoby w ogóle cokolwiek zrobił. Tak. Ta logika w pełni mnie przekonuje.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Niech następnym razem pies sr* i sika przed Twoim domem. Każdy co ma psa zawsze odchodzi od terenu swojej posesji, przecież nie będzie chciał żeby przed własnym domem pies mu narobił. Robisz z niego nie wiadomo jak złego człowieka, ale tak jak Twoja żona to jeszcze kilkanaście innych osób tamtędy przechodzi i mu się załatwiają przed posesję to go to trochę wku*wia. Jeszcze tutaj na forum piszesz żeby gościu się trzymał daleko od twojej żony bo będzie miał sprawę w sądzie. No jakie to żałosne, myślisz że on czyta forum? Idź do niego i pogadaj o co mu wtedy chodziło. Tutaj się mądrujesz robisz z siebie nie wiadomo jakiego aniołka, a może to on ma słuszność swoich pretensji. Pewnie nie jedna osoba przyszła do niego, a jak pies im narobił to też mówili że to tylko siusiu i odeszli, a następnego dnia widział wielką k*pę. Otwórz swój punkt widzenia, a nie skupiaj się tylko na sobie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Przed moim domem i na mojej działce załatwia się niejedno zwierzę, już o tym pisałem. Nie stanowi to dla mnie najmniejszego problemu. Dwadzieścia metrów od naszych domów pasą się krowy, chodzą konie, kury, kaczki. Od kilku dni gospodarz rozwozi obornik. I - o dziwo! - także mi to nie przeszkadza. Zarówno moja żona, jak i ja, spacerujemy z psem w odległe miejsca, na pola, do lasu. Tylko nocny spacer odbywa się w pobliżu, bo wymuszają to warunki - naokoło panują egipskie ciemności. Ale pies już dawno ma wtedy za sobą „grube” potrzeby, wychodzi tylko na ostatnie siusiu. W tamtym zakamarku żona w ogóle była pierwszy raz, na ogół tam nie chodzimy, mamy inne trasy, ale chciała choć raz pójść gdzie indziej. Na forum piszę o tym, żeby pokazać skalę paranoi. Z tym człowiekiem próbowała już rozmawiać moja żona, ale rozsądek nie jest jego najmocniejszą stroną. I tak, jeśli kolejny raz będzie nas zaczepiał, wniosę sprawę, tak jak poradził mi prawnik. I piszę o tym publicznie nie dlatego, żeby się żalić czy grozić, ale żeby podobni jemu paranoicy zrozumieli, że na takie zachowanie są paragrafy. Że tak nie można!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Chyba właśnie przeczytał, ale ma ograniczony umysł Masz psa to wyprowadzaj go tylko na swoim podwórku, dobre Szeryf Bojana sie znalazł
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A Ty Dariuszu nie potrafisz z nim porozmawiać. Do prawnika każdy potrafi polecieć, pokaż że jesteś mężczyzną i idź z nim pogadać. Nie kryj się za swoją żoną.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Panie Darku, z pańskiej wypowiedzi wynika że jeśli Pan by słuchał w nocy głośnej muzyki i by to Panu nie przeszkadzało to sąsiadom też nie powinno to przeszkadzać bo skoro Panu się to podoba to innym też musi. Napisał Pan że nie przeszkadza Panu zapach obornika, albo kup przed pańską posesją, a jeśli Panu to nie przeszkadza to innym to też nie może przeszkadzać. Nie życzymy sobie mieć psich odchodów w mieście, to znaczy że my na wsi możemy chodzić po g*wnie, a ci z miasta są lepsi i nie muszą. Jeśli pies może zrobić kupę przed czyimś domem, to dlaczego ja nie mogę. Moja kupa jest inna od kupy psa. Mamy psy to sprzątajmy po nich. Albo chodźmy z nimi z dala od zabudowań, tak by ich odchody nikomu nie mogłyby przeszkadzać.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Z mojej wypowiedzi (tej i pozostałych) wynika, że:
a) Chodzę z psem daleko od zabudowań, co napisałem przynajmniej dziesięć razy.
b) Mój pies nigdy nie zostawia "prezentów" przed czyimiś domami, a nawet gdyby mu się przytrafiło, na pewno bym posprzątał, co napisałem przynajmniej trzykrotnie.
c) Miasto zapewnia pojemniki, do których można wyrzucać zebrane odchody - jest to wymóg konieczny, aby można było egzekwować od kogokolwiek obwiązek sprzątania po psie; w przeciwnym wypadku jest to wyłącznie dobra wola opiekunów. I to na gminie spoczywa odpowiedzialność za brak bodajże zwykłych kubłów na śmieci, do których można by w ostateczności wrzucać woreczki z psimi kupami, nie na opiekunach psów. Tam kierujcie Państwo swoje zażalenia. Agresja skierowana na opiekunów psów przyniesie raczej odwrotny skutek. Ponieważ takie osoby jak ja, które wyprowadzają psy na smyczy, daleko na pola, a w razie "wpadki" posprzątają, bo wyznają zasadę zwykłej ludzkiej uprzejmości, mogą się tylko zrazić przez podobne zachowanie.

Co zaś się tyczy obornika, to Miły Panie, jesteśmy na wsi! Sprowadzić się na wieś i narzekać, że pachnie obornikiem, to trzeba by doprawdy mieć nie po kolei w głowie.

PS
Tak się interesująco składa, że głośno lubi się zachowywać właśnie ten pan, który tak straszył w nocy moją żonę. Zakrapiane nocne grille, śmiechy, hałasy - to u niego norma. Sam fakt, że o pierwszej w nocy obserwował ją spacerującą z psem, chyba o czymś świadczy.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Na opak rozumiesz co napisałem. Napisałem że to co Tobie nie przeszkadza to nie oznacza że to innym nie przeszkadza. Nie czepiam się Ciebie że nie sprzątasz, ale nie potrafisz mnie zrozumieć że ten facet co gadał do Twojej żony może miał jakieś pobudki żeby tak się odezwać, a nie tylko je głupie widzimisię. Dlatego pisałem żebyś poszedł i się go zapytał. Wtedy byś wyjaśnił z nim tą sytuację, ale zamiast normalnie z nim pogadać to grozisz tu na forum sądami.

Co do pojemników na odchody. Stać cię na psa? To niech będzie was stać na pojemniki na odchody. Przepisy są jakie są, niekoniecznie są dobre. Myślmy logicznie, a nie tylko przepisami. Nie mówię że jesteś zły, dobrze robisz że tak się obchodzisz z psem, ale chyba byś nie chciał żeby ludzie chodzili z psami i sr*li przed kościołem, przed szkołą, przed sklepami. Byś miał nogi cały czas w g*wnie i byś z tym nie mógł zrobić.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Nie porozumiemy się. Sęk bowiem w tym, że niezależnie od tego, ile osób z psami by się nie kręciło wcześniej w niecnych celach pod domem tego pana (a mam widok z okna na to miejsce i zaręczam, że nic takiego się tam nie dzieje), nie miał on prawa w ten sposób potraktować mojej żony: agresją i groźbami. Mógł być grzeczny. Mógł zapytać. Wolał straszyć, dlatego mówię, że są na to paragrafy. To, że komuś włamano się kiedyś do mieszkania, nie upoważnia go teraz do machania pistoletem na każdego mijającego jego drzwi przechodnia (mam nadzieję, że zrozumiesz przenośnię).

Drugiej części tej wypowiedzi nawet nie skomentuję, poinformuję cię tylko, że za mojego psa płacę podatki. Szok i niedowierzanie? I z tych podatków gmina ma obowiązek zapewnić kubły. Absurd domagania się zakupu ich z mojej - czy naszej kolektywnej opiekunów psów - kieszeni jest tak ogromny, że można się tylko gorzko roześmiać. Za chwilę dojdziemy do tego, że ja zażądam zakazu jeżdżenia samochodami, bo od spalin boli mnie głowa (co z tego, że innych nie boli, skoro mnie boli) - i niech cała wieś przesiądzie się na rowery. Co z tego, że tu wolno jeździć samochodami, przepisy są, jakie są - niekoniecznie dobre!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

PS
Mniej więcej miesiąc temu widziałem, jak pewna pani wysadzała swoje dziecko, na oko dwuletnie, na parkingu przed Lidlem w Chwaszczynie. Tak więc nie opiekunów psów obawiałbym się najbardziej...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Płacisz? Wskaż mi aktualną Uchwałę w tej sprawie. Bo chyba coś przeoczyłem.
http://szemud.pl/do-pobrania/#podatki
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pretensje proszę zgłaszać do Wejherowa, bo to Wejherowo sobie życzy 48 złotych od psa i nie przewiduje żadnych ulg. A Szemud nadal podlega pod Wejherowo - o ile mi wiadomo.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

A ja dalej poproszę o aktualną uchwałę. Bo to jest zadanie gminne, a nie powiatowe. Więc dziwię się, że płacisz do Wejherowa, skoro mieszkasz i jesteś zameldowany na terenie gminy Szemud.
Płatność za posiadanie psa w tej wysokości dotyczy napewno gminy Wejherowo, ale o Szemudzie nic nie wiem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

http://ugwejherowo.pl/przypominamy-o-obowiazku-uiszczenia-oplaty-posiadanie-psa/
http://bip.ug.wejherowo.pl/dokumenty/3432

A teraz poproszę info z gminy Szemud, bo tak administracyjnie Bojano podlega.
Są dwie opcje:
- albo ja się mylę (nie posiadam wiedzy) i zaraz po przedstawieniu odpowiedniej uchwały Rady Gminy "odszczekam" swoją niewiedzę lub
- ktoś jest kłamczuszkiem jak mówi moje dziecko.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Gmina Szemud w ogóle nie ma żadnej uchwały na temat podatku od psów, co automatycznie oznacza, że zastosowanie mają przepisy powiatowe. Ten "kłamczuszek" co roku grzecznie odprowadza 48 złotych za swojego psa.

A teraz proszę grzecznie odszczekać, albo - jak mówi mój dorosły, 25-letni syn - będzie totalny obciach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Słucham? Nie ma powiatowych przepisów! Opłata jest w gminie Wejherowo, nie powiecie. Jeżeli masz zbędne 48 zł rocznie to płać sobie.

Zgodnie ze zmianami w prawie, wprowadzonymi od 1 stycznia 2008 podatek od posiadania psa został ograniczony. Tzn. gmina! (nie żaden powiat jak napisałeś) ma dobrowolność w jego wprowadzeniu. Zresztą zawsze było to zadanie gminne. Więc nie czaruj o jakimś automatycznym zastosowaniu przepisów powiatowych, bo takich nie ma.

Więc na razie nie szczekam. Kłamczuszku
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Coraz bardziej zastanawia mnie, dlaczego ludzie sądzą, że można bezkarnie kogoś obrażać, wyzywać, grozić, a kiedy wspomni się o odpowiedzialności - w tym prawnej - mówią o niemęskim zachowaniu, tchórzostwie wręcz. Rozumiem, że powinienem pójść i sąsiada pobić, wtedy byłbym mężczyzną? To taka dygresja.

Kiedy zaś piszę, że płacę za mojego psa podatki - bo płacę - anonimowy człowiek uważa, że może po prostu, ot tak sobie, napisać, że jestem kłamcą. Otóż nie, nie możesz, mój drogi. Postępuję zgodnie z tym, co mi powiedziano w starostwie, gdy rejestrowałem pieska. Mój pies jest zachipowany i zależało mi na tym, aby był zarejestrowany w bazie, która pokrywa większy obszar, a to się jedno z drugim łączy. Szemud w ogóle zresztą nie ma nic do zaoferowania w tej kwestii. Dlatego płacę w Wejherowie i nie żałuję tych pieniędzy, bo mój pies jest dla mnie najważnieszy.

A teraz żegnam, bo chyba nie mamy o czym rozmawiać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Bo prawdziwy mężczyzna powinien być w stanie obronić siebie i rodzinę, a nie biegać po prawnikach. W dzieciństwie też biegałeś i skarżyłeś się mamie że inne dzieci ci dokuczają itp.?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Prawdziwy mężczyzna? Człowiek rozwiązuje konflikty, zamiast je eskalować. Agresja to eskalacja, bo rodzi agresję. Słowo klucz to odpowiedzialność za swoje czyny i słowa. Swoją drogą to intrygujące, jak egzekwowanie tej odpowiedzialności rozumiane jest w kategoriach „skarżenia”. Nawrzeszcz na sąsiada, przywal mu - jesteś macho. Zorientuj się, jakie środki zapobiegawcze możesz podjąć, gdyby sytuacja się powtarzała - jesteś łajza, cienias i skarżypyta, która w dodatku nie umie zadbać o swoją rodzinę.

Powalająca mentalność.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dariuszu, nie wdawaj sie w słowne potyczki. Anonim jest na poziomie gimnazjum i myśli ze w dorosłym życiu pięściami coś osiągnie, naoglądał sie filmów. Jak powiadają gangusy nie ma na nich mocnych a jak sie znajda to jest jeszcze policja
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dariusz - daj spokój.
Moja sąsiadka kiedyś przegoniła moje - małe jeszcze dzieci idące po drodze, żeby "nie pętały się wokół jej posesji".
Pewnych ludzi nie naprawisz, innych nie przekonasz. Zwyczajnie przyjmij do wiadomości, że ludzie są rożni, mądrzy i głupi i szkoda twojego czasu na naprawianie świata. Żyj swoim życiem tak jak umiesz najlepiej i nie wychowuj głupich dorosłych.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mój syn ma już 25 lat, mam nadzieję, że nie wychowałem go na idiotę :). Pozdrawiam!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Inne tematy z forum

Ujadające psy przy Mewie (3 odpowiedzi)

Cześć, właścicielu psa/psów z okolic rozlewiska... Czy z Twoim psem jest wszystko dobrze?...

Ogrzewanie gazem (62 odpowiedzi)

Witam, jakie macie rachunki zimą za ogrzewanie domu gazem ok. 200m2 ? Szykuje się na zmianę pieca...

Budżet gminy 2025 - drogi Bojano (16 odpowiedzi)

Witam. Niestety w budżecie gminy na 2025 modernizacja dróg w Bojanie wygląda cienko. Praktyczbie...