Autobusy i młodzież szkolna
Jestem kobietą po 30-tce w zaawansowanej ciąży. Codziennie dojeżdżam rano do pracy z Obłuża 141 i po prostu brak mi słów. Wsiadam, wszystkie miejsca zajęte przez dzieci-roześmiane, wystrojone jak na sylwestra, używające nie wyszukanego słownictwa, głośne i wulgarne. Rozglądam się- obok stoi starszy pan, reszta ludzi zdecydowanie dorosła. Zaciskam zęby, ostatnio puchną mi nogi...jeszcze tylko 20 minut i wysiądą roześmiane do szkoły. Siedząca obok dziewczyna z wręcz teatralną tapetą patrzy na mnie z góry, obrzuca wzrokiem moje buty, brzuch..powraca do rozmowy z koleżankami o tym, jak to się upiła w piątek. Ludzie, co to za czasy???Czy rodzice nie potrafią wpoić tym bachorom najprostszych zasad do tych wypielęgnowanych głów??Niedługo zginiemy w tym niewzruszonym społeczeństwie bez zasad:-(