Początek nie zapowiadał tragedii, wręcz przeciwnie. Pan M.L. zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie, idealnie wstrzelił się w nasze potrzeby. Nie mogliśmy znaleźć wykonawcy, który przedstawiłby wycenę na naszą kieszeń a potrzebowaliśmy wykończyć 80m mieszkania w stanie deweloperskim. Pan M. zaproponował szybki termin rozpoczęcia prac oraz że zrobią wszystko w 1,5mca. Co w naszej sytuacji było jak los na loterii. Był między nami bardzo dobry kontakt, dzwonił, oddzwaniał, odpowiadał na maile i wszystkie pytania bardzo szybko. Sprawiał wrażenie bardzo doświadczonego, kompetentnego i uczciwego fachowca i właściciela firmy.
Dodatkowym atutem był otrzymany kosztorys, wszystko wycenione co do grosza. Ceny w miarę przystępne. Mieliśmy do tego wgląd i poczucie kontroli że nic na gębę.
W toku współpracy zaczęliśmy otrzymywać od Pana M. i jego pracowników negatywne opinie na temat naszej pani architekt. Typu, że jest młoda i że się jeszcze uczy, szkoda, że na nas, ale żebyśmy się nie martwili bo oni wiedzą jak to zrobić i będzie dobrze. Mówili, że projekt jest niedopracowany, że są błędy, że nie ma z nią kontaktu. Fakt, firma weszła przed ostatecznym zaakceptowaniem przez nas projektu i po drodze wychodziły różne niedociągnięcia ale od czego jest telefon żeby zadzwonić i dopytać. Jak się później okazało Pan M. nie zadzwonił ani razu do pani architekt z jakimkolwiek pytaniem a mówił do mnie "z nią nie ma kontaktu, ale niech się pani nie martwi wszystko będzie dobrze, nie musi się pani nawet pojawiać w mieszkaniu, wszystkiego dopilnujemy".
Ten klimat spowodował, że narastała w nas frustracja i pretensje do pani architekt natomiast pana M. i jego pracowników obdarzyliśmy dużym zaufaniem. I to był nasz błąd.
Zbliżali się już do końca prac, zostało pomalowanie ścian, położenie tapety itp. I zobaczyliśmy łazienkę. Zainwestowaliśmy więcej pieniędzy w kafle, miał być efekt WOW ale patrzymy i od razu coś nam nie gra. Jedna kafla na wprost zdecydowanie odstawała od reszty (to tylko pierwsze wrażenie, przy dalszym przyglądaniu się takich kafli było więcej). Zapytaliśmy o co chodzi, to usłyszeliśmy od pana M., że takich krzywych kafli za takie pieniądze to on jeszcze nie widział. Pytanie tylko dlaczego przed ich położeniem nikt do nas nie zadzwonił z taką informacją i nie zapytał czy mają je kłaść czy będziemy je reklamować.
Postanowiliśmy wziąć innego fachowca żeby zobaczył to wykonanie. No i wyszło, że niestaranna robota, krzywa fuga, kładzenie garbatych kafli które spokojnie mogliby przyciąć i użyć w innym miejscu. Kafle z tyłu miały napis producenta i kładli je dowolnie raz napis do góry nogami a raz normalnie. Podobno pani architekt im powiedziała, że te kafle nie są kierunkowe. Pani architekt twierdzi, że takiego tematu w ogóle nie było, że podczas spotkania ustalającego gdzie mają kłaść to nie mieli do niej żadnych pytań. Rant wypchali fugą na 3centymetry, półka przy wannie miała spad czyli po każdym prysznicu woda by tam stała a nie spływała, nie położyli izolacji na którą się umawialiśmy nawet tam gdzie przewody elektryczne od oświetlenia, nie gruntowali, miała być zrobiona rewizja to ją zamurowali.
Mąż umówił się z panem M., żeby to omówić. Pan M. nie wziął za to odpowiedzialności, wręcz wmawiał, że wszystko w tej łazience jest w porządku, że rewizja na magnes to czasy PRLu, że rant jest zrobiony profesjonalnie i bez zastrzeżeń, ze najchętniej to porozmawiałby osobiście z tym fachowcem który wytknął błędy bo tak jest zawsze, że każdy fachowiec fachowcowi będzie pokazywał błędy. Ale przepraszam bardzo my się nie znamy na tej robocie a na pierwszy rzut oka gdy położyli fugę to wyszły wszystkie niedoskonałości i marna jakość wykonania, czuliśmy po prostu, że coś jest nie tak. Dodatkowo pracownik glazurnik pozwalał sobie krzyczeć na mojego męża a Pan M. na to nie reagował. Jak się później dowiedzieliśmy ten co najbardziej krzyczał to główny glazurnik odpowiedzialny za całą robotę tylko jakimś trafem to on przycinał kafle a kładł pomocnik.
Panu M. została złożona propozycja żeby to poprawili. Powiedział, że to jest wszystko dobrze zrobione i że on nie zrobi tego lepiej, więc zrezygnowaliśmy z dalszej współpracy z nimi.
Z jednej strony cieszę się, że nie kończyli u nas prac co z czasem mielibyśmy poważne problemy. Okazało się, że nie zrobili podłączeń do pralki i zmywarki zgodnie z projektem, zapytani o to przez panią architekt wcisnęli jej jakiś kit, że tak to musi być zrobione tylko że w rezultacie zmywarka nie zmieściłaby się do zabudowy a pozostałe podłączenie musielibyśmy ciągnąć jakimiś gumowymi rurami. Zatrudniliśmy hydraulika żeby to poprawił, więc przy okazji rozbiórki zabudowy na pralkę okazało się, że nie zrobili wypełnień wygłuszających w ścianach wełną. Zatrudniliśmy kafelkarza do poprawienia kafli w łazience, okazało się, że nie był położony grunt, rewizja totalnie zamurowana, że nawet po wybiciu kafli dostanie się do miejsca awarii wiązałoby się z kuciem, izolacji nie było nigdzie nawet tam gdzie przewody elektryczne od oświetlenia! Kleju na kafle kładki po dwa kleksya wanna uginała się przy jednej z półek bo od spodu nie raczyli wpuścić chociażby piankipo prostu złapaliśmy się za głowę jak to wszystko się okazało.
Na do widzenia poprzekładali nam karteczki z numerami kolorów farb, które były przywieszone do pomalowanych fragmentów oraz podali inny numer fugi niż ten, którego faktycznie użyli przy części kafli w związku z tym poprawiając po nich łazienkę użyliśmy innej fugi i musieliśmy ją usuwać. Porażka.
Przepraszam Państwa za ten esej ale moim celem było szczegółowe opisanie sytuacji. Być może dzięki temu wpisowi Pan M. opamięta się i przestanie stwarzać tylko złudne wrażenie uczciwości i profesjonalizmu a jego pracownicy będą wykonywali prace zgodnie ze sztuką budowlaną.
Gdyby ktoś z Państwa potrzebował szczegółów zapraszam do kontaktu, na potwierdzenie tych wszystkich słów mam zdjęcia i świadków.
Pozdrawiam i życzę współpracy tylko i wyłącznie z rzetelnymi firmami.
13
5