Baltic Burlesque Gala 2024, która odbyła się w dniach 22-23 listopada w Gdańsku, miała być jednym z największych festiwali burleski w Europie, łączącym formułę konkursową z jakością Rewii Burleski od Madame de Minou.
Niestety, wydarzenie rozczarowało pod wieloma względami. Występy miały niewiele wspólnego z tańcem, teatrem czy komedią, a śpiew był praktycznie nieobecny. Prowadzący pozwalali sobie na niewybredne żarty, które bawiły głównie ich samych, a nie publiczność.
Szczególnie niepokojące były jawne i wielokrotne szyderstwa z Polski i polskości, świadczące o braku wrażliwości organizatorów. Reakcja na krytykę ze strony publiczności była równie nieprofesjonalna prowadzący nie wysłuchali uwag do końca i po prostu odeszli.
Być może z tego powodu nie udało się sprzedać planowanych ponad 1000 biletów, a jedynie około 800. Komentarz prowadzącej, że gdyby naziści w 1939 wyglądali jak artystki burleskowe z Niemiec, to historia potoczyłaby się inaczej, był wyjątkowo nie na miejscu i obrzydliwy.
Dodatkowo, współpraca z artystami z Rosji, którzy aktywnie działają w swoim kraju, budziła kontrowersje, niezależnie od deklarowanej apolityczności. Brak świadomości szerszego kontekstu i konsekwencji własnych działań ze strony organizatorów zdumiewał i przerażał.
W rezultacie, wydarzenie przypominało raczej groteskowy striptiz w tandetnej oprawie. Kicz to najlepsze podsumowanie Baltic Burlesque Gala 2024.
0
0