Byliśmy całą rodziną w trakcie trwania jarmarku. Ogromny przemiał ludzi. Znalazło się miejsce na szybkie przekąszenie obiadu. Pani kelnerka miła, ale chyba słabo znająca dania. Zapytana o zupę dla dziecka, poleciła taką, która dla dorosłego była mało zjadliwa. Kwaśny krem z pomidorów, nafaszerowany paczką suszonych ziół. Ilość nie do przełknięcia. Reszta dań - ok, ale "tylko" ok. Flądra, ziemniaki, surówka. Ciężko zepsuć, a wybić tez się nie udało.