Bardzo źle zarządzane przedszkole - MegaMocni Chelm
Postanowiłam opisać historię mojego dziecka w tym przedszkolu, sugerując jednocześnie, że nie jest ono najlepszym możliwym miejscem dla dzieci. Moje dziecko, na szczęście, mogłam przenieść.
1. Bardzo kiepska kadra zarządzająca. Dwie kierowniczki, jedna bardziej kompetentna od drugiej, unikające kontaktu z rodzicem i konfrontacji. Nie widziały uzasadnienia, aby informować rodziców w sytuacji, kiedy dwie nauczycieli odeszły w jednej grupie jednocześnie, w jednym miesiącu. Rodzice dowiedzieli się od samych nauczycielek. Była to grupa maluchów. Bardzo to przeżyły.
2. Kiepskie jedzenie. Początkowo była kuchnia, pyszna, starali się i to mnie skusiło. Potem się popsuło i był catering. dzisiaj moje dziecko chodzi do przedszkola również z cateringiem i jest świetny. Więc o cenę i jakość jedzenia chodzi, a nie o to, gdzie jest gotowane. Potrawy były przesolone i monotonne.
3. Pozostając w temacie jedzenia. Słodycze serwowane na urodziny i inne okazje. Rozumiem i szanuje, że rodzice mają różne zdanie na ten temat. Ja chciałam, aby urodziny były celebrowane raczej owocami lub domowymi wypiekami nic paluszki i lubisie oraz kubusie. Kiedy poprosiłam, abyśmy zmienili zasady przy najbliższych urodzinach wszystkie dzieci dostały po babeczce, oprócz mojego...
4. Klimatyzacja. W przedszkolu jest smród i zaduch. Wynika to z niewydolnej klimatyzacji oraz umiejscowienia placówki (pod dachem, zachodnia ekspozycja, nad sklepem spożywczym). Po prostu śmierdzi. Klimatyzacja była sprawdzana (przy otwartych drzwiach, a więc z wymuszonym ciągiem) i wyniki są prawidłowe. Nie rozumiem jakie to ma znaczenie - tam się nie da oddychać w takie dni jak dzisiaj. Można to niewielkim nakładem naprawić, wstawić wymuszoną wentylację itd, ale pani Dyrektor nie widziała problemu.
5. Bałagan czasem brud. Z szatni i WC, oprócz dzieci, korzystają również wszyscy Ci, którzy przychodzą komercyjnie na karate czy szkołę rodzenia itp. Pomijam fakt czy to ok, żeby wszyscy korzystali z jednej szatni i WC, podniosłam temat piachu i brudu generowanego przez te wszystkie osoby. Zasugerowałam, aby kupić stojące miotełki, żeby postawić przy każdym boksie, tak żeby każda grupa, w tym dzieci, mogli po sobie posprzątać. Wyśmiano mnie, jednocześnie dyrektorka powiedziała, że sprzątaczki kosztują itd. Spoko, przecież tak mało płacimy za to przedszkole...
Było tego więcej, parę tez opowieści mrożących krew w żyłach, jak spacer przy -5, gdzie jedno dziecko wyszło, bo nikt nie sprawdził, w posiusianych spodniach...na drugi dzień już nie wróciło bo się rozchorowało, a potem zostało wypisane.
Oczywiście dla wielu rodziców powyższe kwestie nie są problematyczne i to jest ok. Dla mnie akurat były, więc może komuś to się przyda.
1. Bardzo kiepska kadra zarządzająca. Dwie kierowniczki, jedna bardziej kompetentna od drugiej, unikające kontaktu z rodzicem i konfrontacji. Nie widziały uzasadnienia, aby informować rodziców w sytuacji, kiedy dwie nauczycieli odeszły w jednej grupie jednocześnie, w jednym miesiącu. Rodzice dowiedzieli się od samych nauczycielek. Była to grupa maluchów. Bardzo to przeżyły.
2. Kiepskie jedzenie. Początkowo była kuchnia, pyszna, starali się i to mnie skusiło. Potem się popsuło i był catering. dzisiaj moje dziecko chodzi do przedszkola również z cateringiem i jest świetny. Więc o cenę i jakość jedzenia chodzi, a nie o to, gdzie jest gotowane. Potrawy były przesolone i monotonne.
3. Pozostając w temacie jedzenia. Słodycze serwowane na urodziny i inne okazje. Rozumiem i szanuje, że rodzice mają różne zdanie na ten temat. Ja chciałam, aby urodziny były celebrowane raczej owocami lub domowymi wypiekami nic paluszki i lubisie oraz kubusie. Kiedy poprosiłam, abyśmy zmienili zasady przy najbliższych urodzinach wszystkie dzieci dostały po babeczce, oprócz mojego...
4. Klimatyzacja. W przedszkolu jest smród i zaduch. Wynika to z niewydolnej klimatyzacji oraz umiejscowienia placówki (pod dachem, zachodnia ekspozycja, nad sklepem spożywczym). Po prostu śmierdzi. Klimatyzacja była sprawdzana (przy otwartych drzwiach, a więc z wymuszonym ciągiem) i wyniki są prawidłowe. Nie rozumiem jakie to ma znaczenie - tam się nie da oddychać w takie dni jak dzisiaj. Można to niewielkim nakładem naprawić, wstawić wymuszoną wentylację itd, ale pani Dyrektor nie widziała problemu.
5. Bałagan czasem brud. Z szatni i WC, oprócz dzieci, korzystają również wszyscy Ci, którzy przychodzą komercyjnie na karate czy szkołę rodzenia itp. Pomijam fakt czy to ok, żeby wszyscy korzystali z jednej szatni i WC, podniosłam temat piachu i brudu generowanego przez te wszystkie osoby. Zasugerowałam, aby kupić stojące miotełki, żeby postawić przy każdym boksie, tak żeby każda grupa, w tym dzieci, mogli po sobie posprzątać. Wyśmiano mnie, jednocześnie dyrektorka powiedziała, że sprzątaczki kosztują itd. Spoko, przecież tak mało płacimy za to przedszkole...
Było tego więcej, parę tez opowieści mrożących krew w żyłach, jak spacer przy -5, gdzie jedno dziecko wyszło, bo nikt nie sprawdził, w posiusianych spodniach...na drugi dzień już nie wróciło bo się rozchorowało, a potem zostało wypisane.
Oczywiście dla wielu rodziców powyższe kwestie nie są problematyczne i to jest ok. Dla mnie akurat były, więc może komuś to się przyda.