Zacznę od tego, że azjatyckiej kuchni nigdy dość; sam zresztą czekam aż w końcu pojawi się taki np japoński streetfood z prawdziwego zdarzenia ( okonomiyaki! ). Podążyli za trendem, wciąż modnej, azjatyckiej kuchni również właściciele woosabi tworząc mariaż koktajl baru z kuchnią tzw około-azajtycką. Samo wnętrze jest bardzo przyjemne; zachęcające. Miłe. Oceniając książkę po okładce; wstąpiłem na bao kanapki licząc na podobne wrażenia smakowe. Niestety, kanapka była dosyć kiepska; mięso suche; minimalna ilość dodatków; sam pampuch bao był chyba najlepszy z tego wszystkiego. Jedynym plusem była szybkość podania (chociaż, domyślam się, że ingrediencje były z kontenerków a la sieciówka z nazwą jednego ze środków lokomocji w logo także chyba jednak wolałbym poczekać te 20 min na świeżo uduszone mięso z patelni). Plusem jest miksowanie różnych smaków. Do kanapek domówiłem miso - bardzo średnie. Sumując: świetne miejsce do posiedzenia na drinku; na jedzenie polecam wybrać się gdzieś indziej.