ale jednocześnie bardzo ciężki (trudny). To taka psychoanaliza nas wszystkich i możliwych relacji międzyludzkich . Tak sobie myślę, że powinien być obowiązkowy dla ludzi 40 +. Śmieszny do bólu (czasem przez łzy).
Niektóre wstawki i przemyślenia to bolesna prawda do szpiku kości. Miejscami robi się aż za strasznie jak na komedię, ale pewnie taki był pomysł. Polecam 30-40 łatkom :D
Nic śmiesznego, a wręcz żałosny film. Wulgaryzmy co drugi wyraz, nieważne, że przy dzieciach. Dzieci przy rodzicach również się nie krepowały. Jeżeli wykształceni ludzie, zachowują się tak jak ci z filmu, to kultura sięga dna.
Widać, że jesteś wychowany w jakim reżimie. Pewnie PRL. Co mają wszyscy przed wszystkimi udawać, że nie znają słowa kur po tajemnie za plecami tylko można? Co za głęboka komuna, tego się już u niektórych nie zmieni. Tragedia.
Kiedyś tak wulgarny język słyszało się pod budką z piwem. Żadnej szanującej siebie kobiecie nie przeszedłby przez gardło. Teraz to język wyedukowanych, nowoczesnych czterdziestolatków. Czy naprawdę po to idzie się do kina, żeby usłyszeć taki rynsztok.
Politycy kradną na około, wszędzie cycki i golizna epatująca seksem, nachalne reklamy ze zwykłymi kłamstwami, wojna w Europie itd. a tobie przeszkadza słowo kur ? Jak widać każdy ma jakiś swój system wartość.
Motyw rodziców obecnych czterdziestolatków to prawda do bólu. Wszyscy moi znajomi na około mają podobne historie. Już myślałem, że u mnie jakaś patologia, a to norma :D. Można płakać, ale to nic nie da więc lepiej się pośmiać.