Bardzo dobry film o ludzkich wyborach i Miłości
Opowiada historię kapitana pochodzącego z nizin społecznych, który po zakończeniu służby w wojsku postanawia zasłużyć się dla króla i zbudować osadę na rzekomo nieurodzajnej ziemi (ma tajny plan jak przemienić ją w urodzajną) i dzięki temu dołączyć do elity społecznej uzyskując tytuł szlachecki i związane z tym przywileje. Niestety (albo stety) na jego drodze staje lokalny pan i władca pewien psychopatyczny rozpity arystokrata i jego oprychy. Lubię kino skandynawskie, jest w nim coś zawsze szalonego, w świecie na pozór uporządkowanym. I właśnie uporządkowany jest główny bohater filmu, który ma swój plan, dokładnie skalkulowany i stara się go trzymać za wszelką cenę, żeby osiągnąć zamierzony cel. Problem w tym, że jak twierdzi jego przeciwnik życie to chaos. Na drodze protagonisty pojawiają się ciągle nieprzewidziane zdarzenia, czasem złe, czasem dobre. Weteran chcący stać się częścią w jego mniemaniu lepszego świata szlachty, stykając się z ową szlachtą doznaje przede wszystkim upokorzeń, dąży do bycia częścią czegoś, czego nie jest częścią i wcale jak się okazuje nie jest to nic złego, ponieważ owa elita społeczna przeżarta jest arogancją, butą, pogardą dla innych ludzi, a przede wszystkim skąpstwem i szanowaniem naprawdę tylko jednego pieniędzy to jest ich główna wartość w ocenie samych siebie i innych ludzi. Nasz bohater przywykły do samotnego życia, w pewnym momencie staje się osią niewielkiej rodziny, którą tworzy razem z pewną kobietą i małą dziewczynką. I jest wtedy szczęśliwy, bo znalazł coś czego nawet nie szukał znalazł Miłość. Ale czy ta Miłość będzie dla niego ważniejsza od obsesji zrealizowania wytyczonego sobie celu? Czy kawałek papieru od króla nadający mu tytuł szlachecki i związane z tym przywileje finansowe są ważniejsze od śmiechu dziecka i miłości drugiego człowieka? Trzeba wybrać się do kina żeby zobaczyć co wybrał główny bohater i zastanowić się co my sami wybieramy każdego dnia i czy naprawdę są to właściwe wybory?
8
2