SUper, a co jak mam 38 lat
~olany pacjent
(10 lat temu)
Miałem mieć badania genetyczne. Tak aby określić czy jestem zagrożony RAKiem, ponieważ w rodzinie bardzo często do niego dochodziło i nadal dochodzi niestety. Ale ku mojemu zdziwieniu, nie miałem żadnych badań krwi, wymazów czy podobnych tematów. Dzień wolny , który musiałem wziąć z pracy, jazda do drugiego miasta, dwugodzinne oczekiwanie na wizytę zakończyło się zajęciami rysunkowymi. Pani doktor poinformowała mnie, ze często badania są robione ponad miarę, a NFZ nie ma ochoty płacić za panikę, Wzięła kartkę, zaczęła rysować drzewo genealogiczne z zaznaczaniem u kogo jaka choroba była. Ponieważ pytała również o osoby o których nie mam niestety wiedzy lub, które zmarły krótko po wojnie, a nawet przed, stwierdziła, że badania są zbędne. Mimo tego, że nowotwory były u babci, rodziców, rodzeństwa, a nawet u ich dzieci nie mam się martwić i przyjść po 50 ponownie pogadać. Przeciwdziałanie nowotworowe przez nasze placówki medyczne to FIKCJA!!!! NFZ patrzy tylko na kasę, nie na zdrowie pacjentów. A lekarza, jakiego spotkałem na tym "badaniu" w Akademii Medycznej w Gdańsku, który potraktował mnie jak kolejnego do odhaczenia nie życzę nikomu. Miałem wrażenie jakbym słuchał propagandy za czasu PRLu w Kronice. Czułem się poniżony i olany. Co więcej pani doktor się posunęła do stwierdzenia, ze prywatne kliniki, np: z Poznania, które oferują badania na różne rodzaje raka wręcz naciągają ludzi, bo wyniki nie są wiarygodne, bo brak wiarygodnych wzorców, które mogą powiedzieć czy ktoś może zachorować czy nie. Więc ludzi niepotrzebnie wydają pieniądze.
14
0