Co do prokuratorów powyżej w komentarzu.... mieliście Państwo u siebie tzw."krwawą" prokuraturę. Najwyższe wyroki w Polsce, w St.Woj. I ja tam trafiłem, bo trzeba było chodzić koło spraw osadzonych. No to się chodziło....do upojenia. Osadzeni siedzieli, a ja siałem propagandę i mówiłem " moim" prokuratorom to, za co osadzeni siedzieli. I nic. Nie obrażałem, nie wyklinalem, po jakimś czasie, no tak po dwóch miesiącach, Panowie się ze mną oswoili, wręcz się przywiązali i sprawiali wrażenie, że wyczekują moich kolejnych wizyt ( a chodziło o zgody na widzenia, na wypiskę co miesiąc, dostarczanie leków itd.). Po trzech miesiącach dotarł chyba do nich absurd tej sytuacji, bo w zasadzie powinni mnie dołączyć na Kurkową. A tu nic, no głupio po prostu. Po jakimś czasie jeden z nich nie zdzierżył i został wylany dyscyplinarnie z Prokuratury, a drugi tak przestał się starać, że mu odebrano sprawę. No, a po jakimś czasie ten trzeci, też się sfrustrowal i w trakcie udostępniania akt aresztowanym nie wytrzymał. Była to kolejna miesięcznica 13 grudnia (wprowadzenia St.Wojennego) i gdzie się dało, odbywały się w Polsce zadymy o czym w tejże prokuraturze informowało grające w tle radio ( oczywiście ze świętym oburzeniem komentarza Jerzego Urbana o podłości elementów antysocjalistycznych przeciwko najlepszemu z ustrojów). I ten trzeci "krwawy" prokurator, pilnujący akt okazywanych osadzonemu nie wytrzymał i wydał z siebie takie coś wyraźnie ucieszony: " a u mojej mamy w jej miasteczku też była taka manifestacja".
"Mojemu" prokuratorowi, któremu odebrano sprawę pogratulowałem odebrania mu sprawy, co przyjął z wyraźnym zadowoleniem. Potem wyciąłem mu nieświadomie niby dowcipny, ale głupi numer, dość szybko oprzytomnialem i po paru dniach pognałem do Prokuratury i w kuluarach go przeprosiłem, co mu sprawiło ( mnie też) wyraźną ulgę.
I teraz po przyszyciu gęby prok.Piotrowiczowi - prokuratora St. Wojennego, zupełnie niezasłużenie, zastanawiam się co mam zrobić, jeżeli tamtym trzem prokuratorom obcięto emerytury, a Oni stawią się na moim progu i poproszą o danie świadectwa i wstawienia się za nimi. Co ja mam wtedy zrobić? Tłukę się z tą myślą i dochodzę do wniosku, że chyba dam świadectwo i wstaję się za nimi. I co dalej? Oberwę tutaj od wrogów prokuratora Piotrowicza, który nigdy nie miał takich osiągnięć moich " krwawych prokuratorów"?
Kochani, myślmy, bez tego zginiemy.
0
1