Właśnie jestem po kotlecie de volaile z frytkami. Tragedia... Kotlet odgrzewany chyba na wodzie, bo o chrupiącej skórce można było tylko pomarzyć, ani śladu masła w środku, i coś twardego (mięso zesmażone na wiór?) w środku. Frytki przemysłowe też suche jak wióry. Do tego sałatka ze zmieszanych gotowców typu cięta kapusta z dodatkiem chrzanu wyglądająca jak w..ciny. Sałatki dużo, widocznie nie idzie.
Poprzednio nie było rewelacji, ale można było wytrzymać. Teraz pojawił się nowy kucharz i to chyba efekt tej zmiany. Trzymajcie się z daleka od tego miejsca.