Trochę inny punkt widzenia
"no i zaraz się pojawią inteligentni ze średnią 5.5."
Oto jestem. Powiem to co myślę, subiektywnie, bez jakiegoś kolorowania.
"Bo to że ja potrafię być sobą a wy nie, świadczy tylko o tym jacy wy jesteście..."
Oczywiście każdy ma swój ideał, ma do czego dążyć. Ty jesteś sobą wrzeszcząc co parę sekund na kogo popadnie "Ty żydowska k....! Czarnuchu, do gazu!". Można to puścić mimo uszu, w końcu się "kreujesz", każdy to musi dzisiaj robić w taki lub inny sposób, bo inaczej będzie "ofiarą". Możliwe, że ja też jestem dla wielu osób niemiły, i za to je przepraszam. Taka jest naturalna kolej rzeczy, i tego nawet w naszej szkole nie udało się wyeliminować. Ale teraz wyobraź sobie moją reakcję na twoje zdanie: "mamy w klasie rasistę". Czysta hipokryzja... A może również element autokreacji?
Długo wahałem się, czy napisać tego posta. Nie zdziwię się słysząc jutro od ciebie: "Pit, ty !". Może i jest to w pewnym stopniu donosicielstwo, ale ileż można wytrzymać? Prosić cię co i rusz, żebyś razem z dwoma innymi osobami przestał dręczyć jednego z uczniów, wykrzykując pod jego adresem wyzwiska na każdej przerwie, a później udając, że nic się nie stało?
Prawdopodobnie będziesz próbował mnie "zniszczyć", ośmieszyć i wyśmiać przed kolegami i innymi. Przecież to typowe. Może i wiele osób się do mnie nie odezwie. Ale to i dobrze. W końcu poznam prawdziwe oblicze tych, którzy tylko kolegów udają, i są w każdej chwili gotowi mnie wyśmiać. Ale jest jednak paru, w co głęboko wierzę, którzy zgadzają się ze mną, i zostaną przy mnie.
Przepraszam, że nie napisałem nic o szkole. Co tu dużo mówić- nie ma drugiej takiej, przynajmniej według mnie. Można się naśmiewać z boiska (co sam, przyznaję, często czynię), z budynku, ale to przecież wszystko było zrobione dla nas. To rodzice i dyrektor, często niesłusznie podejrzewany o bierność (a czasem i o gorsze rzeczy) sprawili, że mogliśmy być razem. Przez 8 lat (teraz kończy się rok dziewiąty, inny niż poprzednie) czułem się tu bezpiecznie, i mimo pojedynczych sprzeczek zawsze jakoś się wszystko układało. Szczególnie dobre były relacje z nauczycielami, wychowawcy byli i są świetni, interesują ich nasze problemy, są zawsze gotowi się za nami wstawiać. Lepiej nie mogłem trafić.
Ostatnio jednak, co wynika może trochę z mojej, nie boję się tego powiedzieć, delikatnej natury, uważam, że rzeczy zaszły trochę za daleko. Pozwala się na coraz śmielsze akcje. I nie chodzi tu o papierosy czy alkohol- wskażcie mi szkołę, w której ich nie ma. Zaczyna się natomiast powoli walić główny atut tej szkoły- atmosfera przyjaźni i bezpieczeństwa, ja przynajmniej czuję się lekko zagrożony. Może to oczywiście wynikać z mojej definicji przyjaźni, która jest inna od poglądów innych osób. Tym niemniej jednak uważam: coś trzeba w tym kierunku zrobić.
Dziękuję moim kolegom za te 9 lat wspólnej znajomości, wspierania się w trudnych chwilach i pomocy. Może pomożecie mi jakoś dociągnąć do końca tego roku :)
Dziękuję Gedanensis, za wspaniałą naukę i życzę jej nie 15, ale 50 lat.
Pozdrawiam,
Wasz naczelny moralizator
Pit
0
0