Istnieje bardzo prosty sposób na uniemożliwienie podlewania ogródków. Skoro wody brakuje na cele zabezpieczenia podstawowych potrzeb mieszkańców, a jej brak skutkuje zagrożeniem dla ich majątku, zdrowia i życia, należy ogłosić stan klęski żywiołowej i ZABRONIĆ podlewania.
Patrz:
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20020620558/U/D20020558Lj.pdf
Szkopuł w tym, że wtedy poszkodowani (właściciele zniszczonych ogrodów, często za grubą kasę) będą mieli prawo do odszkodowań, co wynika z ustawy:
http://rcb.gov.pl/wp-content/uploads/ustawa_wyrownanie_strat.pdf
A to naszym władcom jest nie na rękę, bo przecież te pieniądze IM się należą. W postaci premii.
Jeśli zaś właściciele posłuchają próśb o niepodlewanie - grosza odszkodowania nie dostaną, bo przecież to była tylko prośba i mogli jej - naiwniacy - nie słuchać. A przy okazji, proszę przeczytać obowiązki stron, wynikające z umowy o zaopatrzenie w wodę. NAPRAWDĘ to właściciele ogrodów jej nie dotrzymują? NAPRAWDĘ?