Nie wiem po jaką cholerę w ogóle o tym myśleć. Tego kwiata pół świata.
Raz w życiu pół roku kręciłam się jak gawno w przeręblu z Panem, który kolekcjonował "wielbicielki".
Szukałam chłopa na seks a ten, z racji wieku umoralniał mnie w różnych sprawach. I chciał i bał się. Chór wie o co mu chodziło.
Na spotkaniu oko w oko, miał minę jakby miał dostać zawału i zdawał się być totalnie rozczarowany.
Potem raz chciał się spotkać na swoich warunkach, które mi nie odpowiadały. Potrafił milczeć pół roku a potem wysyłał mi SMSa, że w skrzynce mam zabójczą wiadomość o zaszczycie możliwości spotkania się z nim.
Wyjechałam do roboty na drugi koniec świata i łudziłam się, że odbudujemy zaufanie, które za kilka lat zaowocuje jakąś normalną relacją.
Raz miałam emergency między lotniskiem i hotelem. Zatelefonowałam na jedyny numer, który miałam. Zjechał mnie, że to numer żony (boska Kobieta). Skąd miałam wiedzieć, że telefon syna oddał żonie... Oj miałam zabawne jazdy ale koniec końców okazało się, że to zwykła wąsata małpa, z rozdwojeniem jaźni, typowym dla humorzastych bliźniąt.
Jakaś mentalność Kłapouchego przemawiała przez ten egzemplarz. Potrafił jednym zdaniem zjechać mi dobry nastrój. Bezmyślnie, bez wyobraźni...
Kochałam tego wąsatego Pączka a nie cierpię zarośniętych obiektów.
Za młodu miałam cierpliwość i czas a dziś to bym obiła takiemu gębę. Maniery starej panny na wydaniu.
Znajdź sobie chłopa z jajami.
Ps
Swoją drogą, ja to mam szczęście :)
W tamtych latach, stalking jeszcze nie był popularny. Jeszcze bym poszła siedzieć ;))))
4
2