Re: Co się dzieje z rodzicami?
wybierając zawód nauczyciela wybierałam właśnie ten zawód a nie zawód opiekunki do dzieci. Gdybym chciała być opiekunką, to bym nią została...
Swój wolny czas spędzam z dzieckiem i nie uważam tego za toksyczną miłość, mam nadzieję, że będzie to procentować w przyszłości. Na co dzień widzę dzieci, które żyją obok swoich rodziców i wyraźnie im przeszkadzają w nowych relacjach, związkach, wyjazdach, zakupach, życiu codziennym... Nie wszyscy, to oczywiste. Dorosłym wydaje się, że mają problemy, ale to, jak żyją teraz niektóre dzieci jest przerażające.
Ja nie rozumiem, jak można odpoczywać od swojego dziecka i mam nadzieję, że nigdy tego nie zrozumiem...
Rozumiem natomiast, że są sytuacje, gdy rodzice pracują w przerwie świątecznej i nie mają innej możliwości, muszą więc zaprowadzić dziecko do szkoły.
Przykro mi jednak, że stanie się tak, że przyjdzie 60-70 dzieci a ja będę się nimi opiekować... i nikt tego nie doceni, tylko i tak dowiem się, jak to się lenię, jakim jestem nierobem, itp.
Szkoda, że nie uczycie własnych dzieci szacunku do innych, mam nadzieję, że tak samo Wasze dzieci będą szanowały Was w przyszłości.
Dlaczego moja praca jest gorsza od Waszych zawodów? Dlaczego twierdzicie, że my nauczyciele jesteśmy nierobami? Łatwo jest wylać jad na innych, zwłaszcza anonimowo, w internecie. Bardzo łatwo jest etykietować innych... Lekarz - łapówkarz, robotnik - nieuk, księgowa - nudna i leniwa, sprzedawca - też nieuk. Przecież jak się nie będziesz uczył to do biedronki na kasę usiądziesz!!! No a nauczyciel...
Jaki przykład dajecie swoim dzieciom??
21
14