Re: Co się dzieje z rodzicami?
To jest do Agi :)
No Ty się popatrz o_0 ! No! Co za ciekawy przypadek!
A ja to trafiałam na zupełnie inne przypadki, kiedy to starsze panie nauczycielki - z poprzedniego sytemu, bez porządnych studiów, tylko po kursach robionych w trakcie pracy, bo zaczynały po liceum, a potem jak się przepisy zmieniły, to musiały dorabiać zaocznie tytuł magistra - kompromitowały się średnio 2-3 razy w tygodniu, ale były najmądrzejsze, najświatlejsze i najlepszy kontakt z dziećmi miały;).
Nowości nie przyswajały żadnych, komputer gryzie, zadania oceniały za "nazwisko".
Tymczasem "młode nauczycielki", to cud, miód i malina - wykształcone wszechstronnie, często dwa fakultety lub więcej, pełne sił, energii i zapału, a jak im pierwszy entuzjazm przechodził, to przynajmniej trzymały się profesjonalizmu.
I takie to można mieć różne obserwacje i doświadczenia, bo...tu nastąpią duże literki dla podkreślenia doniosłości wypowiedzi;)... SPOTYKAMY RÓŻNYCH LUDZI, A LUDZIE SĄ RÓŻNI W KAŻDYM ZAWODZIE.
W każdym zawodzie znajdzie się partacz i fachowiec, w każdym środowisku, bo tak już jest.
Moi nauczyciele sprzed wielu, wielu lat z podstawówki i liceum, byli znakomici, tylko może 2 osoby wspominam bez sympatii. Teraz wśród moich wielu znajomych nauczycieli znajdę zaledwie dwie osoby, które bym zwolniła;)
Więc naprawdę nie jest źle, a twoje kategoryczne sądy Aga wydają mi się mocno naciągnięte, ot, tak, żeby dowieść swojej racji.
Wyluzuj:)
7
1