Co się dzieje z rodzicami?

Jestem nauczycielką w szkole podstawowej. W tym roku, jak zapewne wiecie, mamy zapewnić opiekę dzieciom w przerwie świątecznej i ja to rozumiem. Trudno zorganizować opiekę, kiedy oboje rodziców pracuje, zwłaszcza, kiedy niedługą będą ferie. Ale kiedy zobaczyłam listę zgłoszonych, zdębiałam. Trzy czwarte osób zgłoszonych, to dzieci, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje! Dlaczego rodzice pozbywają się dzieci z domu? Ja jako rodzic bardzo cieszyłam się na to wolne. Wspólnie z synkiem planowaliśmy ten przedświąteczny czas. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego rodzice uciekają od swoich dzieci?
popieram tę opinię 52 nie zgadzam się z tą opinią 52

Re: Co się dzieje z rodzicami?

a proszę:
O jednym rodzice zapominają, to jednak od nas zależy jak traktujemy ich dziecko, wylewajcie swoje frustracje, ale potem to my zostajemy z Waszym dzieckiem w sali.
Niestety to my będziemy górą czy Wam się to podoba czy nie!!! :)
Więc grzeczniej do nas !!!
Zmęczony , sfrustrowany nawet młody nauczyciel- to kiepski nauczyciel, a przede wszystkim człowiek.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Agi, a Ty znowu kotka za ogon ;)
Jak zapewne pamiętasz, nie od jadu się zaczęło, tylko od spokojnego pytania: co się dzieje? dlaczego?
I nie o wszystkich rodziców wrzuconych do jednego worka chodziło, tylko o "wyjątkowych".
Ja to odebrałam jako zasygnalizowanie pewnego problemu społecznego, który chcemy czy nie chcemy, ale istnieje. Nic w tym obraźliwego nie dostrzegłam.
A potem się zaczęło... i się wylało. Z obu stron, bo przecież człowiek nie zdzierży ;)
Ale nie zgadzam się, że wszyscy rodzice wrzucani są do jednego worka. Wcale nie. Nie zauważyłam, żeby ktoś miał szczególne pretensje do rodziców pracujących, do rodziców, którzy muszą zostawić dzieci w szkole, bo nie mają innego wyjścia.
Tu chodzi o pewną grupę rodziców, którzy są jacy są, bo po prostu są i o traktowanie dzieci przedmiotowo.

Tylko w ferworze dyskusji wszystkie chwyty dozwolone i nieczyste zagrywki też poleciały;)

Mnie już ten wątek bardziej bawi, niż burzy krew:) A już zrobienie z niego artykułu - upraszam o wybaczenie, że moim zdaniem artykuł mizerny w treści i formie;) - to tylko dolanie oliwy do ognia, żeby przed świętami ruch był.

Idę robić coś pożytecznego.
Pozdrawiam ciepło!
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Co się dzieje z rodzicami?

A ja mam prośbę. Wklejcie proszę wypowiedzi nauczycielek o czarnych listach i mszczeniu się na dzieciach. Jakos nie mogę tego znaleźć.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Co się dzieje z rodzicami?

w artykule, w komentarzach pod nim wypowiadali się też nauczyciele, którzy się chwalili tym że sprawdzili kto zostaje i że pokażą tym dzieciom :( - ja wiem, że to pewnie wyjątki, ale sam fakt że ktoś do tego tak podchodzi jest zatrważający ...

Moje dzieci, nie zostają w szkole ( w przedszkolu) , oboje dostaliśmy urlop, ale za rok, dwa może nie być tak kolorowo. Nasi rodzice po pierwsze pracują, po drugie mieszkają daleko więc też bym miała problem co zrobić z dziećmi. Nie każdy ma blisko babcię, której może podrzucić dzieci.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Co się dzieje z rodzicami?

A to nie trzeba daleko szukać, chodzi Ci o post "~naciągaczki, córki dewelopera hahahaha" ? Też się uśmiałam, pięknie zaprezentowany złośliwy humor:)
Przecież nie można traktować poważnie tej wypowiedzi, tym bardziej , że to nie pisał nauczyciel, tylko ktoś życzliwy w imieniu nauczycieli, jak sam przyznaje:)
To jest klasyczne trolowanie, nic więcej.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

az
nie chce mi się szukać, ale o czarnej liście pisały właśnie w tym wątku Panie Nauczycielki
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Te czarne listy to wymysł rodziców, nic takiego nie istnieje. Pójdę do pracy i będę opiekować się dziećmi jak najlepiej potrafię. Dlaczego miałabym krzywdzić dzieci. Znam sytuację młodych rodziców i wiem, ze czasem nie mają wyjścia. Sama jednak w tym czasie swoje dziecko zostawię z babcią, bo uważam, że należy mu się odpoczynek. Żal mi tez dzieciaków, które będą musiały siedziec w szkole przez wszystkie dni od 7 do 17. I nie dlatego, ze nauczyciele musza siedziec z tymi dziećmi, ale dlatego, ze nie widza one prawie swoich rodziców.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Ależ oczywiście - ludzie się różni ...
Więc skąd w Was tyle jadu odnośnie rodziców? I to Wy wrzucacie ich do jednego worka. Na podstawie jednostkowych przypadków !

To młodzi nauczyciele tutaj piszą ( bo przecież Ci starzy boją się komputerów) że będą czarne listy dzieci które zostaną w szkole.

Ja długo w tym wątku nie pisałam o nauczycielach, tylko broniłam rodziców, bo oni są tu obrażani. Niestety najlepszym sposobem obrony jest atak, więc i nauczycielom możemy wytknąć ich słabości.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Jestem nauczycielką i nie mam nic przeciwko dyżurom. Podobnie jak wszyscy nauczyciele z młodszego pokolenia w mojej szkole. Protestowali tylko ci w wieku przedemerytalnym.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Co się dzieje z rodzicami?

To jest do Agi :)

No Ty się popatrz o_0 ! No! Co za ciekawy przypadek!
A ja to trafiałam na zupełnie inne przypadki, kiedy to starsze panie nauczycielki - z poprzedniego sytemu, bez porządnych studiów, tylko po kursach robionych w trakcie pracy, bo zaczynały po liceum, a potem jak się przepisy zmieniły, to musiały dorabiać zaocznie tytuł magistra - kompromitowały się średnio 2-3 razy w tygodniu, ale były najmądrzejsze, najświatlejsze i najlepszy kontakt z dziećmi miały;).
Nowości nie przyswajały żadnych, komputer gryzie, zadania oceniały za "nazwisko".
Tymczasem "młode nauczycielki", to cud, miód i malina - wykształcone wszechstronnie, często dwa fakultety lub więcej, pełne sił, energii i zapału, a jak im pierwszy entuzjazm przechodził, to przynajmniej trzymały się profesjonalizmu.

I takie to można mieć różne obserwacje i doświadczenia, bo...tu nastąpią duże literki dla podkreślenia doniosłości wypowiedzi;)... SPOTYKAMY RÓŻNYCH LUDZI, A LUDZIE SĄ RÓŻNI W KAŻDYM ZAWODZIE.

W każdym zawodzie znajdzie się partacz i fachowiec, w każdym środowisku, bo tak już jest.
Moi nauczyciele sprzed wielu, wielu lat z podstawówki i liceum, byli znakomici, tylko może 2 osoby wspominam bez sympatii. Teraz wśród moich wielu znajomych nauczycieli znajdę zaledwie dwie osoby, które bym zwolniła;)
Więc naprawdę nie jest źle, a twoje kategoryczne sądy Aga wydają mi się mocno naciągnięte, ot, tak, żeby dowieść swojej racji.
Wyluzuj:)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Czytam ten wątek i omijając już wzajemne ataki to
Nie chce mi się wierzyć, że rodzice karzą iść swoim dzieciom do szkoły, aby mieć święty spokój. To tak jak by czekali całe święta na ich koniec co by wypchnąć dzieciaki z domu.
Wiem są różni rodzice, ale nawet jeśli trafi się taki który faktycznie nie pracuje, ma jedynaka którego nie lubi to może 1 na 100 i chyba nie jest to jakiś problem nagminny.
Sama bardzo się cieszę, że są te dyżury bo grudzień i czas do połowy stycznia jest w moim zawodzie najtrudniejszym okresem kiedy to zamykam rok zamykam półrocze, zamykam kwartał zmykam bilanse i otwieram nowe. Koleżankom z reguły trafiają się l4 a i pracowników brak. Organizowanie opieki na ten czas to porostu dramat. Bo albo podmianki z mężem koleżankami, ciociami którzy też pracują. Stres nie dość, że w pracy i to i w domu.
Tę nerwówkę i brak czasu dla dzieci (swego czasu mieliśmy z mężem wyrzuty sumienia, że nie dajemy rady być idealni) odbijamy sobie później wycieczkami wyjściami, czasem dla rodziny.
W tym roku stało się tak, że mam czas nie chodzę do pracy w tym okresie gorącym. Jednak pomagam mężowi w prowadzeniu firmy co wiąże się z 3-5 godzinami siedzenia przed komputerem i w okresie między świątecznym córka pójdzie do zerówki może nie na pełną ilość godzin, ale właśnie na 5 godzin. Przez które pobawi się z dziećmi czy wyjdzie z nimi na plac zabaw. A ja kiedy ją odbiorę będę mogła skupić się tylko na niej, iść z nią na spacer na plac zabaw czy później spędzić czas z nią, a nie obok niej. Dodatkowo myślę, że takie długie przerwy od codziennej rutyny wybijają ją z rytmu i ciężko byłoby jej nagle wrócić o wstawania o 7mej i kładzenia się spać o 20tej kiedy np. mając wolne hasałaby do 22giej b jest wolne i wstawała o 9-10.

Jednak kiedy którakolwiek nauczycielka powiedziałaby mi, że moje dziecko będzie z tego powodu na cenzurowanym bo ona musiała przyjść na dyżur autentycznie doniosłabym na nią do kuratorium i powiadomiła media.
Tak jak Ponury uważam, że nauczyciele obrośli w piórka i są chyba najbardziej roszczeniową grupą zawodową. Przez lata byli nietykalni podczas gdy inne grupy zawodowe miały zabierane wiele przywilejów dochodząc już w skrajnych wypadkach do tego, że nawet umów o pracę nie mają tylko jakieś kontrakty, samozatrudnienia czy zwyczajne śmieciówki.
Nie uważam też, że powinni bite 8 godzin pracować. (a znam takich którzy pracują np. w szkole państwowej o wieczorami czy w weekendy w zaocznych)Jednak oburzanie się na te dyżury jest karygodne
I żeby nie było szanuję ich pracę i wysiłek, ale tych pracujących, bo chcących tak jak szanuję DOBREGO lekarza, DOBRĄ pielęgniarkę , DOBRĄ kasjerkę czy DOBRĄ szefową. Niestety nawet w swoim otoczeniu spotykam znajomych nauczycieli którzy poszli uczyć bo im nie poszło szukanie pracy po studiach i coś trzeba robić, a w szkole to chociaż wolne jest. Tylko o czym myślał historyk który przeszalał całe studia w akademiku? Albo matematyk który nie tyle tę matematykę lubił co potrafił jakoś przebrnąć przez studia. Ale na rynku pracy nic nie znaczył. Poszedł do pracy w szkole i sam chwali się że kasa co miesiąc na koncie jest godzin mało, wakacje są i jemu nic więcej nie trzeba. Czy to jest ambitny nauczyciel? Chcący pracować?
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Nie trafiłaś :P To już poprzednie pokolenie, rozpoczynające emeryturę. Wycieczki owszem się zdarzają - ale ile w roku jest kilkudniowych? Jedna, dwie?

Nie mam dobrego zdania o nauczycielach - właśnie dlatego że Mama, wieloletnia nauczycielka, opowiada mi jak młodym się nic nie chce (jak reagują gdy uczeń chce zapytać o coś po zajęciach) , jakie błędy popełniają (szczególnie merytoryczne - świadczące o brakach na poziomie liceum !). Jeszcze wczoraj kuzynka pokazywała mi zeszyt jej córki z angielskiego - z błędnymi zasadami gramatycznymi które dyktowała nauczycielka - sprawdziła to nawet z zeszytem koleżanki - obie miały kompletne bzdury. Przykre to ale poziom w szkole spadł na psy.
I nie ma co się dziwić, z mojej klasy z liceum zawód nauczyciela wybrali tylko Ci najsłabsi.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Czyli ci idealni nauczyciele z Twojej rodziny, co na wycieczki chodzą jedynie w czasie lekcji nie są fachowcami?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

To czemu tak bardzo niektórym rodzicom zależy, by w czasie wolnym ich dziećmi zajęli się tacy nie-fachowcy? Przecież to się "kupy nie trzyma".
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Fachowców? Zapomnij. Tam już dawno ich nie ma, ostatni właśnie wybierają się na emeryturę.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

wątek doczekał się artykułu ;)
http://nauka.trojmiasto.pl/Dlaczego-rodzice-pozbywaja-sie-dzieci-z-domu-n86204.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Co się dzieje z rodzicami?

No patrzcie to samo zrobiono w policji czy Wojsku Polskim i ktoś się tym przejmował?
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Tylko jak się nauczycieli pozbawi tzw. przywilejów, to zapomnijcie, że uczyć w szkołach będą naprawdę fachowcy. Ci co uczą w końcu pójdą na emeryturę, a dla młodych nauczyciel nie będzie atrakcyjnym zawodem; mam na myśli młodych dobrze wykształconych, z pasją. Ci znajdą pracę w innych miejscach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 7

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Uhm, teraz czas uzdrowić nauczycieli :) Bo jak widać nawet do ministra podskakują.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Co się dzieje z rodzicami?

A ja właśnie momentami takie myśli mi do głowy przyszły. W niektórych postach pojawiało się, że nauczyciel tez ma pracowac, że i tak za dobrze ma, za dużo wolnego a temat dziecka i jego dobra został momentami pominięty. I tak łatwo osądza się nauczycieli, że nie mają pasji, że nie powinni z dziećmi pracować, skoro myślą o wolnych dniach. Nauczyciel to w ogóle z powołania powinien być i tylko o dobru dzieci mysleć, i oddać się im bez reszty. A jak tak nie jest, to już jest zły i powinien pomysleć nad sensem wyboru zawodu. Już rodzica, który nie umie spędzić z dzieckiem kilku dni (bo się będzie nudził - tylko już nie wiem czy dziecko czy rodzic), się nie ocenia. No ludzie, to chyba jakaś pomyłka.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Inne tematy z forum

Pranie dywanu i kanapy - warto zamówić czyszczenie? (7 odpowiedzi)

ok ile kosztuje pranie dywanu takiego 200x160 i średniej wielkości kanapy? Ktos korzystał z...

W góry pociągiem - gdzie? (49 odpowiedzi)

Mam pytania do bardziej doświadczonych turystów. Gdzie najlepiej wybrać się z dzieckiem na...

Materac lateksowy? (50 odpowiedzi)

Hello Pomóżcie - potrzebna rada jaki materac lateksowy wybrać, polecicie coś?