Czego panie chcą

Od kilku lat przebywam na towarzyskich portalach. No i tak. Panie same nie wiedzą czego chcą. Jedne uważają się za wszystko wiedzące i pouczają innych jak mają żyć. Drugie niby chcą poznać kogoś ale nigdy nie mają czasu aby się spotkać a następne to takie które szukają głupiego który będzie ich utrzymywał. Czyli niestety nic ciekawego
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

I tak zadając pytanie sam sobie na nie odpowiedziałeś, a więc temat założony jakby bezzasadnie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Czego panie chcą

Od kilku lat przebywasz na portalach towarzyskich. Przez te kilka lat nie byłeś w stanie znaleźć sobie partnerki. Ciągle tylko narzekasz jakie to te kobiety są złe. A może trzeba spojrzeć na problem z drugiej strony. Może to Ty masz jakiś feler a nie te wszystkie kobiety.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Czego panie chcą

Zacznijmy od tego,że kobiety to też ludzie ;) (tak,wiem. Szok i niedowierzanie.) A ludzie są różni. Jedni lubią chińszczyznę, inni wolą tradycyjną kuchnię polską. Jedni nie uznają istnienia mikrofalówki, inni nie wyobrażają sobie bez niej życia. Łapiesz co mam na myśli?
Nie ma jednoznacznego schematu dla wszystkich osób na świecie. Dlatego wydaje ci się,że nikt nie wie, czego chce podczas kiedy większość doskonale wie,czego chce tylko nie zawsze jesteśmy w stanie to odczytać, zwłaszcza kiedy kierujemy się w życiu innymi priorytetami czy też wartościami niż potencjalny partner czy partnerka.
Swoją droga jeżeli ktoś niby kogoś chce poznać ale nigdy nie ma czasu się spotkac- cóż...na swoim własnym przykładzie (a jestem osoba pracująca 12-14 godzin dziennie 6 dni w tygodniu) powiem ci,że brak czasu to słaba wymówka ale najlepsza jeśli chcesz kogoś odsunąć przy okazji nie chcąc kogoś urazić i mówiac wprost "daj sobie spokój,jesteś fajny jako kolega ale nic więcej". Jak się chce z kimś spotkać to staję na rzęsach żeby to zrobic :)
Kobiety-materialistki...cóż, panowie tak narzekaja a sami tak samo potrafią pasożytować jeśli tylko nadarza się okazja i trafia na kobietę przedsiębiorcza ;) łatwo się żyje przy osobie,która potrafi zarobić.
Problem tylko w tym,że osoba,która ma pieniądze ma także władzę w tej relacji a pasożyt jest na absolutnie przegranej pozycji. Nie wiem czy chciałabym być w relacji,gdzie nie miałabym de facto nic do powiedzenia albo balabym się sprzeciwić czy wyrazić swoje zdanie wiedząc,że mogę w każdej chwili skończyć z niczym...no ale co kto lubi-wiadomo.
A ten,co uważa, że wie wszystko tak naprawdę nie wie nic. Więc trzeba stronic od takich ludzi ze zbyt wysokim ego.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Nie znam Cię Ciachozkremem a już Cię lubię:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja jestem zonaty i dla jaj ,z nudów własnie siedzę na takich portlach i widac własnie jakie to panie są w swojej cudowności.Jestescie młodzi i kazda dla was kobieta to obiekt seksualny a ja sie patrze na nie inaczej i właśnie tak to wygląda.Okrobne baby i tyle. Ale moja zona jest najlepsza i jest cudem swiata .
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

"Ja jestem zonaty i dla jaj ,z nudów własnie siedzę na takich portalach..."

Coś tu misiu ściemniasz. Myślę że na portale towarzyskie nie wchodzisz "dla jaj".
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wymieniasz tylko trzy typy, więc należałoby zacząć od zilustrowania nam, czy Twój "eksperyment" ma określone założenia. Czy to Ty inicjujesz rozmowę, czy są to kobiety w pełnym spektrum wieku i urody?
Podajesz tutaj trzy typy kobiet, które zaspokajają konkretne potrzeby. Jedne chcą pobudzenia intelektualnego, drugie emocjonalnego trzecie finansowego.
Też odwiedzam takie miejsca, właśnie dla pobudzenia intelektualnego, więc te pierwsze kobiety są zawsze mile widziane.
Drugi typ kocha uwielbienie - znam facetów, którzy je uwielbiają, napawają się ich reakcją i czują się dzięki nim bardziej męsko. To transakcja, w której obie strony zyskują.
Oba typy zwykle wcale nie szukają, bo albo kogoś mają i w ten sposób zaspokajają potrzeby, których związek im nie daje albo nie mają, ale nie są gotowy zrezygnować z doznań z wieloma, dla jednej. Dlatego one się nie spotykają.
Te które szukają faceta z kasą... cóż rzec, takie zaprogramowanie genetyczne. Są oczywiście takie, które tak nie mają, ale jest ich tyle, ilu facetów gustujących w brzydkich dziewczynach - i to zwykle oni łączą się ze sobą;)

Czy facet, który ma utrzymankę jest frajerem? Myślę, że nie, aczkolwiek jeśli poziom jego inwestycji wywołuje uszczerbek na jego zdrowiu lub zwrot z tej inwestycji jest słaby (dziewczyna jest brzydka, wredna, nie szanuję go i daje na lewo i prawo), to powinien przemyśleć, czy nie lepiej zainwestować tych pieniędzy w kogoś innego. Jeśli zaś ładuję w nią dużo lecz niewiele w stosunku do swoich dochodów i zyskuje zwrot w dobrach niematerialnych (jej radości, wdzięczności, miłości, urodzie), to zwykle nie czuje się z tym źle. Rzekłbym, że pieniądze są jego kluczem do serca kobiety na równi z innymi cechami, jakimi pozostali zdobywają kobiety. Każdy może mieć jedną z tych cech na wysokim poziomie, a jeśli nie ma żadnej, nawet pieniędzy, to zwykle jest to dowód, że jest słabą partią.

Ciacho idealnie wytłumaczyła brak czasu. Od siebie dodam, że mam kolegę, ani przystojny, ani bystry, ani majętny, ani wygadany, a spotyka się z 2-3 dziewczynami tygodniowo. Czy to w życiu codziennym czy w internecie ma na to najprostszą z możliwych metod; wita się, przedstawia, mówi, że dziewczyna mu się spodobała, chciałby ją bliżej poznać i podaje kiedy (zwykle tego samego dnia, ewentualnie następnego). Działa w większości przypadków. Owszem, są to zwykle pojedyncze randki; jedna, do pięciu, ale odmów niemal nie ma. Czasami dziewczyna mówi, że termin nie pasuje i podaje swój, czasem mówi, że kogoś ma - co wcale nie oznacza "nie", a jedynie poszukiwanie potwierdzenia, że mu to nie przeszkadza. Odmowy są głównie od kobiet, z którymi nie można się dogadać po naszemu czy angielsku.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Antyspoleczny.. Oklaski i uznanie, Twoją odpowiedź wydrukuję oprawię w ramkę, i powieszę w widocznym miejscu w przedpokoju. Następnie może założę biznes i zacznę sprzedawać taki oprawiony cytat, 5% zysku od każdego sprzedanego dla Ciebie :)

Ciachozkremem.. Ty też rządzisz.

Dziękuję.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A moim skromnym... Cross ma rację.
Jeśli autor wątku nie może stworzyć relacji, od lat przebywając na portalach towarzyskich, to raczej coś z nim nie tak.
Jasne, że trafia się masa "śmiecia". Ale trafiają się też perły.
Nie umie ich wyłuskać albo perły mają go w głebokiej.. poważaniu, bo facet jest po prostu nieciekawy i tyle

Sam, kilkanaście lat temu, bawiłem się w jakieś czaty towarzyskie.
Znajomości w pip. Moje łóżko było nieźle zmaltretowane :D
Coś tam się przerodziło w niby-związek. Potem zdechło.
Ale z kilkoma poznanymi wówczas dziewczynami do dzisiaj utrzymuję sympatyczny kontakt koleżeński.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Eeee nooo... Takie "do rany przyłóż" to są raczej rozchwytywane , tak jakbyś oczekiwał że auta za 50% swojej wartości będą miesiącami czekać na ciebie na portalu ogłoszeniowym, a inni będą interesować się tylko wysoko wycenionymi wrakami.
No i żeby tam nie było w drugą stronę jest tak samo. ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na portalach randkowych siedzą same niedorozwinięte mamałygi w dziurawych skarpetkach którym wydaje się że ich największą zaletą jest to, że są. Mają bardzo wysokie oczekiwania wobec świata i bardzo mało do zaoferowania światu
Nic dziwnego że zalegają na magazynie latami, i chyba lepiej żeby tak zostało

Na szczęście kobiety mają w sobie wbudowany naturalny mechanizm odpowiedzialny za dobór najlepszych jednostek genetyczno- środowiskowych, i oby ten mechanizm działał jak najlepiej bo od tego zależy kierunek całej ludzkości
P.S.Dzieci słabych rodziców mają najmniejsze szanse na przeżycie i zachowanie genetycznej ciągłości

Chyba oglądam za dużo filmów przyrodniczych :p
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5

Kocio masz dzieci ?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mam, a co ciekawe mieszkam niedaleko domu dziecka
nie rodzinnego domu dziecka, tylko takiego klasycznego bidula
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Mam, a co ciekawe mieszkam niedaleko domu dziecka"

Dlaczego ciekawe? Jakoś się to wiąże z tym że masz dzieci?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ano widzę że te dzieci mimo że fizycznie zadbane to pod każdym innym względem mają mocno pod górkę
I mogę sobie podejrzeć co się dzieje jeśli trafi się na słabych rodziców i kiedy ta naturalna selekcja nie za bardzo zadziała
np. przez nałóg lub inne dysfunkcje
no nie wygląda to różowo
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Umknęło mi to... jeśli to nie tajemnica to co się z ojcem owych dzieci stało... pytam się w kontekście że zapuszczasz żurawia do portali randkowych...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

od wielu lat nie zapuszczam się w rejony portali randkowych
bazuę na wczesniejszym doświadczeniu i doświadczeniu ludzi z mojego otoczenia
zwłaszcza tych młodszych
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kocio, ja mam nadal konto na tinderze-najbardziej badziewiarskim portalu pseudo randkowym a przecież nie jestem niedorozwiniętą mamałygą xD chyba...chociaz w sumie sam fakt założenia tam konta sprowadza mnie do pozycji mamałygi więc w sumie...zwracam honor xD
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

@ciacho, jak można porównywać świeże ciastko z kremem do zapleśniałego zakalca? I to wypiek, i tamto ale jednak jest różnica
Zresztą z tego co wiem nie zalegasz na półce portalu randkowego latami i nie narzekasz na brak zainteresowania

Portale randkowe są do tyłka. Fikcja, bajki i targowiska próżności, wygrywają mistrzowie iluzji. Tylko że to, co działa w necie niekoniecznie działa w świecie....jedno spojrzenie i karty sprawdzone, blef upada szybciej niż jego właściciel zdąży się zorientować
Jakbym szukała faceta to na pewno nie na portalu randkowym, nie będę nurkowała w szambie, nawet w poszukiwaniu pereł
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

Takie portale są fantastyczne kiedy chce się pogadać z kimś obcym bez przymusu utrzymywania jakiegoś dalszego czy też głębszego kontaktu ;)
W sumie wiele rozmów i to całkiem filozoficznych czasem odbyłam z ludźmi z całego świata w zasadzie tylko dzięki tego typu aplikacjom. Także może nie do końca są one świetne do znalezienia męża (choć nie wiem, może...ja nie szukałam xD) ale do niezobowiązujących, ciekawych rozmów się sprawdzają ;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

>Portale randkowe są do tyłka. Fikcja, bajki i targowiska próżności, wygrywają mistrzowie iluzji. Tylko że to, co działa w necie niekoniecznie działa w świecie....jedno spojrzenie i karty sprawdzone, blef upada szybciej niż jego właściciel zdąży się zorientować

>Na szczęście kobiety mają w sobie wbudowany naturalny mechanizm odpowiedzialny za dobór najlepszych jednostek genetyczno- środowiskowych, i oby ten mechanizm działał jak najlepiej bo od tego zależy kierunek całej ludzkości

Ten mechanizm działa słabo, dlatego faceci sprzedają bajki, które działają równie dobrze w necie, co w życiu codziennym, czasami nawet latami. Kobiety też to robią upiększając swój wygląd, udając słodkie, czułe i troskliwe czy odejmując sobie lat.
Robią to obie strony, na obie to działa i jest to częścią, jak nie kwintesencją relacji damsko-męskich.

Mądrzy ludzie, z predyspozycjami do szczęśliwego życia uczuciowego, widzą to i siedzą cicho, doceniając co dobre. Ci, co mają zbyt wysokie mniemanie o sobie, nie dostrzegając w sobie wad, wywlekają co ułomne w drugim człowieku i stawiają to na piedestale, by wyśmiać i oczernić. Taki styl życia; "wywyższanie siebie poprzez poniżanie innych" - i tacy zawsze widzą w portalach społecznościowo-randkowych wszystko co złe, obrzucając je najgorszymi epitetami i porównaniami, bo tak właśnie postrzegają innych ludzi.

Jak to kiedyś przeczytałem w opisie pewnej dziewczyny z portalu randkowego "każdy ma życie na jakie zasłużył". I każdy widzi świat, jako odbicie siebie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kobiety mają wbudowany system selekcji, naturalny
To wynika z tego że kiedyś mężczyzna był jedynym żywicielem i obrońcą rodziny a kobiety nie pracowały zawodowo (co się zmieniło tak stosunkowo niedawno z punktu widzenia ewolucji)
Wtedy jeśli kobieta wybrała źle lub miała pecha i zostawała w ciąży lub z małym dzieckiem/dziećmi samą, to te dzieci po prostu umierały. Albo z głodu, albo z chorób albo padały ofiarą innych drapieżników (w tym ludzi), zamarzały....itd, o ile nie były odchowane na tyle, by same zdobyć pokarm czy uciec przed głodnymi psami.
W takiej sytuacji nierzadko umierała i matka dziecka jako przedstawicielka słabszej płci
Z biologicznego punktu widzenia dla kobiety seks a w wyniku tego ciąża z mężczyzną ktory nie zapewni jej w trudnych chwilach opieki i wsparcia czesto okazywała się wyrokiem śmierci i to z wielu względów.
W dzisiejszych czasach gdzie mamy antybiotyki, inkubatory, systemy ochronny socjalnej, antykoncepcję oraz możliwość utrzymania dzieci przez pracujące matki to nie ma aż takiej dużej presji na wyborze partnera jak to kiedyś bywało , jednak tysiące lat ewolucji poczynił swoje i każda płeć ma swoje uwarunkowania wynikłe z biologicznych potrzeb, a w przypadku kobiet jest to bardzo poważne traktowanie spraw związanych z seksem i rozważnie wybieranie potencjalnego partnera (bo inaczej śmierć )
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Właściwie to powinienem się z Tobą zgodzić, ale wrodzona przekora sprawia, że mam ochotę szukać zaprzeczenia:d

>To wynika z tego że kiedyś mężczyzna był jedynym żywicielem i obrońcą rodziny a kobiety nie pracowały zawodowo (co się zmieniło tak stosunkowo niedawno z punktu widzenia ewolucji)

Właściwie kiedy tak było? Bo skoro mieszasz w to ewolucję, to brzmi, jakby bardzo dawno, a to nie do końca prawda.
Mężczyzna pracujący zawodowo zwykle nie ma wypłacanego wynagrodzenia w jedzeniu. Sama zaś koncepcja wynagrodzenia jest dość nowa, dawniej większość ludzi zdobywała pokarm, a przy okazji produkowała przedmioty codziennego użytku. Tylko nieliczni byli producentami dóbr "zawodowo" pomijając bezpośrednie pozyskiwanie pokarmu.
W całej historii istnienia człowieka kobiety nie pracujące to krótki epizod i to w bardzo mały grupie społecznej.
Ostatnio nawet dowiedziałem się, że nowe badania nad sposobem żywienia dawnych ludzi sugerują, że uprawiane przez mężczyzn zdobywanie mięsa poprzez polowanie na dużego zwierza, stanowiło znikomą część diety. Większość mięsa pochodziła z małych zwierząt, a większość jedzenia była pochodzenia roślinnego pozyskiwanego przez zbieractwo. Kobiety zaś uczestniczyły w nim na równi z mężczyznami, a czasem nawet bardziej (zwłaszcza, gdy mężczyźni budowali domy, walczyli lub chodzili na polowania).

Druga zaś kwestia, to patriarchat oraz miłość. Czy w czasach, o których mówisz, to kobieta wybierała mężczyznę? A może po prostu najsilniejszy mężczyzna brał kobietę, która mu się podobała? Czyli siła po jednej, atrakcyjność po drugiej, a mechanizm, o którym mowa, tylko w wyobraźni Amerykańskich naukowców postrzegających relacje międzyludzkie w nowoczesny sposób?
A może piszesz o czasach późniejszych, gdzie to ojcowie decydowali, kto weźmie ich córkę za żonę, i zwykle wybierali tego, kto dał za nią więcej kóz? Tutaj teoretycznie też działa ten mechanizm, tylko jest on mechanizmem społecznym (logicznym), a nie genetycznym i leży po stronie mężczyzn, a nie kobiet;)
I czy w tym wszystkim, tam wtedy, jak teraz, było miejsce na miłość przed zdecydowaniem, czyja będzie kobieta? Wydaje się raczej, że wtedy z przymusu, teraz z wolnego wyboru, tfuu, mechanizmu genetycznego, kobieta jest na sprzedaż?

>W dzisiejszych czasach gdzie mamy antybiotyki, inkubatory, systemy ochronny socjalnej, antykoncepcję oraz możliwość utrzymania dzieci przez pracujące matki to nie ma aż takiej dużej presji na wyborze partnera jak to kiedyś bywało

A ostatnio ojciec na FB sprzedał córkę za 500 krów, kilka samochodów i 10 tyś $
Sprawdziłem po ile są krowy na olx. Mleczne 3,7 do 7 tyś zł.
Zatem czy dawniej czy teraz, mechanizm działa słabo, a rynek i ceny? Widać progres!;)

> jednak tysiące lat ewolucji poczynił swoje i każda płeć ma swoje uwarunkowania wynikłe z biologicznych potrzeb, a w przypadku kobiet jest to bardzo poważne traktowanie spraw związanych z seksem i rozważnie wybieranie potencjalnego partnera (bo inaczej śmierć )

Mylisz seks z pieniędzmi;)
Różnica jest taka, że teraz mamy antykoncepcję oraz badania pokrewieństwa genetycznego, czyli kobieta nadal może dawać na prawo i lewo, tylko musi to robić z większą ostrożnością, bo może stracić zasoby z dokonanego wyboru (a zakładam, że jest to optymalnie dokonany wybór).

Paradoksalnie, ten mechanizm, który uznajesz za genetyczny dobór partnera i który ma służyć przetrwaniu kobiety i potomstwa, wcale nie daje kobiecie przewagi. Teraz sprawia, że kobiety wybierają facetów kierując się ich stanem posiadania, aby czerpać z tego korzyści. To zaś pozwala słabym genetycznie i duchowo mężczyznom przekazywać swoje geny, jednocześnie osłabiając przedsiębiorczość i wiarę w siebie kobiety.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mechanizm jaki przedstawiłam jest mocno uproszczony właśnie po to żeby nie wnikać w różne odstępstwa i detale
Sposoby pozyskiwania jedzenia to jedno, a dozór potomstwa musiał wpisywać się w te realia, może stąd śmiertelność dzieci była większa. ..?

Kobiety zawsze wybierają mężczyznę nawet jeśli im wydaje się że jest inaczej. Mężczyzna może próbować brać sobie kobiety siłą ale dzieci z takiego aktu bardzo często nie przeżywają chociażby dlatego że stają się ofiramami zemsty skrzywdzoneJ kobiety. Czasem sami mężczyźni padają ofiarami własnej gwaltownosci. Przecież kobiety nie są istotami całkowicie bezbronnymi i bezwolnymi a często swoim okrucieństwem dorównują mężczyznom. Nawet jeśli istnieją aranżowane małżeństwa to brak na nie zgodny jednej ze stron zawsze może zakończyć się tragicznie i cała lukratywna transakcja psu na budę idzie

Kobieta nigdy nie traci na zmianie partnera, bo sama go sobie wybiera. Jedynie dziecko poprzedniego faceta może tracić na takim obrocie spraw bo może być pozbawione zasobów. Nowe dzieci z aktualnego związku raczej będą faworyzowane niż odwrotnie

Moim zdaniem nie chodzi tu o przewagę kobiet nad mężczyznami czy odwrotnie. Kobieta ma ocenić jakie są szanse na produkcję i odchowanie potomstwa w jak najbardziej optymalnych warunkach czyli o zabezpieczenie ciągłości gatunku i przekazanie dalej swoich genów. Twierdzę, że gatunki u których oboje rodzice opiekują się potomstwem prowadzi do zwiększenia przeżywalności potomstwa, stąd takie a nie inne preferencje kobiet. Biologicznie jesteśmy wszyscy zwierzętami, czy to się komuś podoba czy nie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

>dozór potomstwa musiał wpisywać się w te realia, może stąd śmiertelność dzieci była większa. ..?

Śmiertelność dzieci była większa głównie przez warunki życia i brak wiedzy; zimno, głód, choroby.
Zauważ, że w dawnych czasach kobiety dziećmi zajmowały się niezbyt długo, czasami 4 latki przechodziły pod opiekę mężczyzn. Nawet w nie tak odległej starożytnej Sparcie były to 7 latki. A nawet w średniowieczu 12 latkowie (mężczyźni) zakładali rodziny, pewnie w 10 letnimi dziewczynkami. Jak to było w epoce kamienia?

>Kobiety zawsze wybierają mężczyznę nawet jeśli im wydaje się że jest inaczej.

Haha, wybacz, ale to przejście w "ewolucja" gdzie międzysłowami są dziesiątki tysięcy lat do "wybierają" (czas teraźniejszy) przyszło Ci zdecydowanie zbyt mało subtelnie:p
Czy wybierają teraz? Cóż, lubią tam myśleć:) ale to proste myślenie, jak to, że jeśli Cię trafi piorun, to stoją za tym bogi, bo sobie nagrabiłaś. Rzeczywistość jest taka, że ludzie się łączą i rozstają przez subtelności, setki małych subtelności w których nie sposób ocenić, a tym bardziej przypisać komuś wyższość i zasługi. Reszta to tylko zbyt wysokie mniemanie o sobie.

>Mężczyzna może próbować brać sobie kobiety siłą ale dzieci z takiego aktu bardzo często nie przeżywają chociażby dlatego że stają się ofiramami zemsty skrzywdzoneJ kobiety.

Obecnie. W dawnych czasach był to naturalny stan rzeczy. I było to całkiem uzasadnione tymi genetycznymi mechanizmami, bo samica była chroniona przez plemię oraz tych, którzy mięli na nią chrapę. Więc jeśli miał dość siły, odwagi i zuchwalstwa, to w jej umyśle włączał się ten mechanizm, że to samiec z krwi i kości, którzy bierze siłą, czego pragnie, a tym samym da jej silne dzieci i ochroni je przed niebezpieczeństwami.

>Nawet jeśli istnieją aranżowane małżeństwa to brak na nie zgodny jednej ze stron zawsze może zakończyć się tragicznie i cała lukratywna transakcja psu na budę idzie

Aranżowane małżeństwa obecnie są mniej popularne niż dawniej i choć uważam to za słuszne, to istniały one przez tysiące lat i się sprawdzały. Tak długo jak ludzie wierzyli, ze tak to działa, tak długo to działało. Obie strony zwykle nie były początkowo z tego powodu zadowolone, ale że tak zdecydowali rodzice, to akceptowali to. Jeśli zaś ich charakter na to pozwalał, to tworzyli szczęśliwy związek. Jeśli byli toksyczni, to tworzyli toksyczny związek. Teraz niewiele się zmieniło, ogarnięci tworzą szczęśliwe związki, toksyczni tworzą toksyczne. Oczywiście toksycznie zmieniają partnerów i winią ich za wszystko, ale tworzą toksyczny związek za toksycznym związkiem. I zwykle robią to z podobnymi sobie, więc bilans wychodzi na zero.

>Kobieta nigdy nie traci na zmianie partnera, bo sama go sobie wybiera.

Mylisz się. Wejście w związek jest zawsze niewiadomą. Obie strony promują siebie, a dopiero po latach wychodzi, jaki kto jest, więc zawsze, powtarzam: zawsze!, obie strony kupują kota w worku.
W efekcie bardzo łatwo zmienić jednego na drugiego, gorszego!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

" jak można porównywać świeże ciastko z kremem do zapleśniałego zakalca?"

eee noooo.... świeże to lekka przesada ;) kilka much zdążyło już na nim siąść, bardziej wczorajsze albo z dawnych czasów jak to w piekarni dało się słyszeć - "nocne" ;P - no ale "każdy widzi świat, jako odbicie siebie." ;D
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wdr, no ja cię znajdę i trzasnę w pupsko xD
Z żadną Muchą się nie spoufalalam, wypraszam sobie xD
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

> Z żadną Muchą się nie spoufalalam

A z hiszpańską? ;>

Bosch... córuś... gdzie Cię wywiało? Do Exeter?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

"... , a w przypadku kobiet jest to bardzo poważne traktowanie spraw związanych z seksem i rozważnie wybieranie potencjalnego partnera (bo inaczej śmierć )".
Dotyczy to zwłaszcza tych wszystkich nastolatek, które w wyniku poważnego traktowania spraw związanych z seksem zachodzą w niechcianą ciążę lub z kolegami z klasy grają w słoneczko.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja tu piszę na poziomie ogólności o całej ludzkiej populacji z punktu widzenia milionów lat ewolucji a ty mi tutaj z jednostkowym przypadkiem głupoty dzieci .... pytasz czy zdarzają się odstępstwa? tak, jak od każdej reguły
Drugie przekłamania to wiek. Ja piszę o kobietach, ty o dzieciach. Mam nadzieję że potrafisz odróżnić kobietę od młodej dziewczynki.
Dlatego dzieci powinny być szczególnie chronione, i są, nawet prawnie, same przed sobą, bo inaczej mógłbyś kupić nowego ajfona za paczkę żelek i skoczek w kartoniku.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Sęk w tym że odstępstwa jest na tyle dużo (i nie chodzi mi tylko o te nieszczęsne nastolatki) że poważne podejście do seksu o którym piszesz staje się kwestią dyskusyjną
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zgadzam się z Crossem. Według mnie wiele kobiet nie ma poważnego podejścia do seksu. Pomijając całkowicie nastolatki.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Od kiedy seks nie jest tożsamy z płodnoścą to jego funkcja i podaz też się zmieniły bo cena ryzyka drastycznie spadła
W przypadku kiedy seks przestał skutkować dla kobiety koniecznością rodzenia stał się tak samo funkcjonalny dla obu płci
wy mówicie lekkie podejście do tematu, ja mówię że to męskie podejście do tematu
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Coś tu kręcisz. To podejście jest poważne czy funkcjonalne? :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Mam znajomą, znajomego kolegi...czyli tylko z dalszego słyszenia, Pani jest francuzką, typ wiecznego singla. Jest ładna, dobrze zarabia, podobno awans zdobyła przez mniej formalne kontakty...oj te plotki... Ale to nie jest najważniejsze. Ta pani ma wyjątkowo bogate życie erotyczne i się z tym nie kryje. Wszyscy wiedzą że najbardziej guste w murzynach a jej kochankami bywali niemal sami faceci o ciemnej żeby nie powiedzieć czarnej karnacji, taki fetysz. Ta pani już nie młoda teraz, ma tylko jedno dziecko, już nastoletnie i raczej wiecej dzieci mieć nie będzie. Tylko że dziecko jest całkowicie białe. Nie wiem czy to jest wynik podejścia poważnego czy funkcjonalnego :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

No i jeżeli ona się z tym dobrze czuje to najważniejsze :) zawsze uważałam,że lepiej być znanym pijakiem niż anonimowym alkoholikiem, po co się kryć, robić z siebie orleańską jeśli nie jest się osobą pruderyjna i wstydliwa. To zdecydowanie wynik podejścia funkcjonalnego i hedonistycznego :) i jej z tym dobrze przynajmniej a nie,że się martwi co ludzie powiedzą albo nie robi czegos,co chce bo nie wypada.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kocio,
A ja znam koleżankę a nawet kilka, które są w zupełnie odwrotnej sytuacji. W negatywie tak jakby, bo mają czarne dzieci. I nasuwa się to samo pytanie...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kocio :))) boski wpis :)))) aż z maskary (wodoodpornej) zrobiła mi się masakra ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Czego panie chcą

Gwidonie,
Po pierwsze, nie lubisz mądrych kobiet i dobrych rad, których Ci udzielają; po drugie, nie jesteś zbyt bystry i nie łapiesz, gdy ktoś Cię delikatnie zbywa; po trzecie- jesteś skąpy. Czyli niestety nic ciekawego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Czego panie chcą

"zdarza sie masa śmiecia...."by the Perła Sadyl
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czego panie chcą

Jak czasami czytam Antyspołecznego to raczej współczuję Jego kobiecie bo On taki mądry i oczytany jest i jeśli to wdraża w życie to... gdzie "zwykłe" ludzkie podejście bez "kombinowania". Poza tym to czy (patrząc po Waszych wpisach) jest jeszcze miejsce u Was na nie myślenie tylko o sobie ale też o tym z kim się sypia a nie wspomnę już o dziecku jak mu wytłumaczyć że jest z hmm przypadku, czystej przyjemności, tatuś poszedł w "długą" - będzie kolejny (mamy) partner i cała ta masa oszukiwania najpierw siebie a potem własnego dziecka że po co miłość, wierność itp. To już niemodne i nie nowoczesne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czego panie chcą

Bo nigdy żadne dziecko nie zostało poczęte z przypadku, to tylko domena tych czasow ;) ja sama byłam efektem nieplanowanego zwrotu akcji. Czy czuje się jakoś gorzej z tego tytułu? Nie. Uważam,że mam wspaniałą mamę. Nie liczy się to jak się dziecko pojawiło i czy w sposób planowany, czy nie. Liczy się jak je wychowasz i jakie wartości przekażesz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

No właśnie twierdzę że w przypadku kobiet jest tak naprawdę mało miejsca na "przypadek" nawet w kontekście braku planowania
Bo to ostatecznie kobieta decyduje co się z takim owocem stanie i czy przeżyje czy nie i jaki bedzie dalszy jego los...
Jak kobieta naprawdę nie chce dziecka to ma dużo możliwości mniej lub bardziej legalnych i ostatecznie to kobieta decyduje co się dalej stanie. Dlatego kobiety raczej rozsądnie wybierają potencjalnych partnerów by potem nie musieć podejmować trudnych decyzji
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, ciacho... tylko że nawet chyba nie zauważasz że rozwód Twoich rodziców itd. wpłynął (i jak) na Twoje obece postrzeganie związku, macierzyństwa i ogólnie rodziny. Poza tym jak Was z kocio czytam to... kobieta, kobieta, kobieta... a tata - mężczyzna to gdzie??? Nic nie ma do gadania w sprawie poczęcia, opieki, wychowania i bycia z dzieckiem? Ciekawe ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Myślę,że nie wpłynął. Uwierz,że gdyby związek moich rodziców na mnie jakkolwiek wpłynął to zupełnie inaczej bym podchodziła do małżeństwa, do związków i ogólnie do zakładania rodziny.
Mężczyzna oczywiście, ma wiele do powiedzenia...choć przyznam,że w większości przypadków (czysta obserwacja) panowie raczej mają dużo do powiedzenia w sprawie poczęcia ale już później się z lekka wycofują ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ciekawe ciach ciekawe ;-)
Masz (miałaś) męża? Masz dzieci? Ile masz lat? Teraz oddajesz się karierze i pracy. Sama sobie odpowiedz na te pytania chociaż... i tak chyba odp. tak że... ehh Co do Twojego widzenia na Ojców to widać że mało chodzisz, spacerujesz ponieważ jest mnóstwo mężczyzn z wózkami na chodnikach co bardzo cieszy! :-)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jakby to powiedzieć facetowi żeby zrozumiał gdzie w tym wszystkim jest facet....
Z tego co wiem to seks nie skutkuje męską ciążą a o to się wszystko rozbija
Bo to na kobiece spocznie jak nazwa wskazuje cały ciężar wspólnego czynu
dlatego to ona podejmuje ostateczne decyzje a nie facet
Jak faceci zaczną zachodzić w ciążę i rodzić dzieci to może też inaczej będą na sprawy trwałości związku i cech partnera patrzyli
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeszcze do ciacha - jeśli się nie mylę to jesteś poza Polską a ja pisałem o Ojcach których widzę w Polsce więc... sorry za przykład ;-)
Teraz Kocio - rodzić to czysta fizyczność a ja piszę o zachowaniach wobec dzieci.
Mam na myśli że słowo mama czy tata w dzisiejszych czasach się raczej nie liczy tylko czyny. Zresztą role się zamieniają ponieważ obecnie jakoś tak wychodzi że chyba więcej "walczą" i robią karierę, kasę itp. a faceci jakoś "zniewieścieli" ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A tak wbijajac się do was w temat, to czym się różni rozum od mózgu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mózg to organ tak jak serce i inne tyle że serce samo wie co ma robić mózg zresztą też jednak... wytwarza także myśli, zachowania, uczucia itp. a tym to już sam czlowiek zawiaduje :-) Wystarczy wyjaśnień? ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Rozum = "olej w głowie" ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie wystarczy....z mózgiem każdy się rodzi, a rozum się rozwija.... Niby proste pytanie ale odpowiedzi slabe
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

@facet, skoro już dziecko w wózku jest, to pozytywna decyzja kobiety zapadła co najmniej pół roku wcześniej
gdyby miała cień wątpliwości że facet zniknie, bo spacery z wózkiem mu nie w smak, to bardzo prawdopodobne że nie byłoby żadnego wózka
Teraz wózki prowadza końcówka mojego pokolenia i pokolenie ciacha. To pokolenia polski na dorobku gdzie większość rodzin było pozbawione co najmniej jednego rodzica, zazwyczaj ojca bo był gosciem w domu ze wzgledu na pracę, ale zdarzało się że i matki nie bylo bo pracowała.
Mnie wychowywała babcia chociaż teoretycznie miałam oboje rodziców. Podobno jak byłam mała a ojciec wracał do domu to go nie poznawałam i chowałam się pod stołem, i tak do 3roku życia..matkę widywałam raz w tygodniu w niedzielę wieczorem. Mieszkaliśmy wszyscy razem. Może moje pokolenie nie chce tego schematu powtarzać?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

No no przez to rozwiodlem się, bo nie chciałem dzieci bo wiedzialem że im nie jestem w stanie zapewnić wszystkiego... Moja partnerka tego nie rozumiała a ja wiedziałem co to jest koniec z końcem mm.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie mam męża, nigdy nie miałam,dzieci także nie posiadam. Ale nie ma to związku z rozwodem moich rodziców xD chociaż tak, jakiś wpływ mieli, tak samo jak moje obserwacje bliższych mi osób. Zrobić dziecko to nie jest problem. Ale widzisz, ja zawsze uważam,że szczesliwą rodzinę zbuduje się dopiero wtedy,kiedy samemu będzie się szczęśliwym i spełnionym. Trzeba być też przy okazji odpowiedzialnym i świadomie moc zapewnić małemu człowiekowi dobre dzieciństwo a także dostatnie zycie. Teraz spójrz na moją sytuację życiową. Mam 27 lat, pracuje jako kucharz. Nie mam stałego dochodu, zależy on od ilości godzin, które przepracuje oraz od sezonu. Wiadomo, w lecie oraz w okolicach świat restauracje są pełne więc i godzin mnóstwo. Ale przychodza martwe miesiące i tnie się pracownikom godziny. Więc w zależności od miesiąca zarabiam na przyklad albo 5 tysiecy, albo 2. Spora różnica, prawda? I mi to nie przeszkadza jako osobie, która rodziny nie posiada. Ale wyobrażasz sobie tak zarabiać mając rodzinę na utrzymaniu? W Polsce w gastro o umowie o pracę można zapomnieć...co za tym idzie nie ma czegoś takiego jak płatny urlop macierzyński (jeśli się coś zmieniło od 2lat to proszę mnie oświecić). Wyobrażasz sobie kobietę w ciąży na kuchni, dźwigającą 25-litrowe garnki albo matkę, której nigdy nie ma w domu bo nie jest w stanie przewidzieć kiedy wróci z pracy bo jej godziny są uzaleznione od ruchu w knajpie? I tak, ja wiem, sama sobie taki zawód wybrałam. Ale wiedziałam od początku z czym wiąże się takie życie i wiedzialam,że muszę coś poświęcić jeśli chcę robić to,co kocham. I wydaje mi się,że ze wszystkim w życiu tak jest, że aby coś zyskać trzeba coś poświęcić. Kwestia jakie kto ma w życiu priorytety.
Ja zwyczajnie w świecie nie lubię dzieci i nie kryje się z tym specjalnie(co ciekawe moi rodzice dzieci lubia więc nie jest to powiązane znów z nimi). Nie czuję potrzeby rozmnożenia się (choć żal nie przekazać dalej takich genów xD )ale nie wykluczam,że kiedyś mogę taką potrzebę poczuć. Nie posiadam własnego mieszkania, co także dla mnie jest wielce istotne w planowaniu potomka. Nie wyobrażam sobie bycia utrzymanką więc poleganie na "bogatym mężu" też odpada. Rodzina wymaga stabilizacji. Moje życie stabilne nie jest i na ten moment bardzo mi to odpowiada. Na wszystko w życiu przychodzi czas, dla mnie ten teraz jest najlepszy dla rozwoju zawodowego i nie czuję się z tego powodu jakoś gorzej. Trawa jest zawsze zielona po drugiej stronie płotu, dosłownie 2 dni temu napisała do mnie koleżanka, która ma dwójkę dzieci, jedno 2-letnie, drugie noworodek. Dziewczyna jest w moim wieku. Napisała mi,że pluje sobie w brodę,że kiedy mogła podróżować, rozwijać się zawodowo i myśleć o sobie, wpakowała się w pieluchy i teraz już nie ma szans na samorozwój choć by chciała bo dzieci wypełniają całość jej czasu. Także ja właśnie staram się żyć tak,żeby czasu i czynów nie żałować.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ty "anonim" po co pytasz skoro sam sobie odpowiadasz? Lekarz jesteś że podajesz książkową definicje? Ehh wiecej...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Do ciacha - tak, masz wiele racji w tym co napisałaś. Zwarzmy jedno jest jeszcze Nasz czas biologiczny. Nie mówię tu że mysisz mieć dziecko bo jesteś młoda. Piszę to ogólnie! Poza tym właśnie coś kosztem czegość - raju nie ma ;-) - i to My o tym decydujemy Naszą wolną wolą. Tak więc życzę wszystkim szczęścia na Ich drogach życia! Ja jestem Tatą i bardzo to sobie cenie. Oddaje mój czas Im a że nie robię kariery, większej kasy itp. Eee pójdę kiedyś może a Uniwersytet III wieku ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wspaniale,że jesteś szczęśliwy bo masz dzieci, rodzinę. Właśnie o tym mówiłam a propos priorytetów życiowych, poświęcaj swój czas na to,na co w danej chwili chcesz, co sprawia ci największą przyjemność :)
A czas biologiczny...hmm ileż to gwiazd urodziło po 40-stce ;) poza tym...wydaje mi sie,że decyzja o dziecku powinna wynikać z gotowości na zostanie rodzicem (zarówno materialnej jak i psychicznej) a nie z racji tykającego zegara biologicznego ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciacho? Sama napisałaś (pisząc o spotkaniach z ukochanym) ;-) że jak się chce i jak się kocha to na wszystko się znajdzie czas i wszystko się da pogodzić! Czy dzieci się kocha?! Widzisz - chcieć to móc - :-))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A tak na marginesie, to teraz już wiadomo dlaczego nam tak dzietność spada....(żart)
Bo młody człowiek najpierw musi zapewnić sobie odpowiednie warunki a to trwa latami i nie jest łatwe
A siła nabywcza słabiutka, stąd tak duże kryzysy demograficzne we wszystkich biedniejszych krajach UE
Roztropni ludzie mają tylko tyle dzieci ile jest w stanie samodzielnie utrzymać na dobrym poziomie, więc wychodzi że 1-2 to max
Podobno są statystyki, że wraz z powiększeniem rodziny o kolejne dziecko poziom życia drastycznie spada i nachodzi na skraj ubóstwa
Do tego coraz częściej to siwe głowy wychowują swojego pierworodnego, tak już jest w wysoko rozwiniętych krajach że wszystko się planuje
Dziecko staje się projektem na liście gdzieś za budową domu i budowaniem kariery zawodowej....wszystko zgodnie z planem
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kilka lat szmat czasu ,teraz zastanów się co jest nie tak bo chyba nie tylko Panie są tam feee
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Myślę trochę inaczej. W dzieciństwie biedę przeżyłem i nie chcial bym tego żeby moje dzieci wiedziały co to jest...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

>W dzieciństwie biedę przeżyłem i nie chcial bym tego żeby moje dzieci wiedziały co to jest...

Dlaczego byś nie chciał? Nie ukształtowało Cię to?
Mówi się, że biednym nie jest ten, kto ma mało, lecz ten, kto chce więcej.
Może wcale nie chodzi o to, że boisz się o dzieci, ale o siebie?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chodzi o to by im nigdy nie zabrakło niczego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Teraz wiem że może być nawet czwórka... Hehe ale brak odp partnerki do tego
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Antyspołeczny, to tak jakby mówić,że po co chcieć więcej jeśli wystarczy minimum...minimum wiedzy, minimum kultury, minimum poświęconego czasu...minimum pieniędzy.
Bieda nie kształtuje, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Dziecko nie rozumie dlaczego wszyscy mają zabawki a ono nie, dlaczego wszyscy wyjeżdżają na wycieczki a ono nie. Czuje się ukarane za nic. Dzieci nie znają jeszcze wartości pieniądza. Nie wiedzą ile trzeba,aby te pieniądze zdobyć. Realnie przychodzi to z nabywaniem świadomości wraz z wiekiem. Bieda prowadzi także do gniewu, nie tylko jako do buntu dziecka ale i do ciągłych kłótni między rodzicami. Nie ukrywajmy, pieniądze to jeden z najczęstszych powodów kłótni. Można żyć wartościami, można żyć miłością ale głodu nawet największą miłością się nie zaspokoi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tylko ten co to doświadczył to jest w stanie to zrozumieć...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pączek pw
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

" Napisała mi,że pluje sobie w brodę,że kiedy mogła podróżować, rozwijać się zawodowo i myśleć o sobie, wpakowała się w pieluchy i teraz już nie ma szans na samorozwój choć by chciała bo dzieci wypełniają całość jej czasu"
Z tego co wiem to w czasach gdzie jest antykoncepcja to kobieta chyba sama zadecydowała że już pora, a teraz skarży się na swoją własną decyzję? Jestem ciekawa co się stało że zdecydowała się na posiadanie dzieci skoro miała inne plany i potrzeby.....
Przecież wiedziała że nie mozna mieć ciastka i zjeść ciastka. Poza tym z dziećmi też da się podróżować i jeśli nie są to podróże typu wspinaczka na K2 to da radę...to mi wygląda tylko na wymówkę oraz usprawiedliwienie swojego niezadowolenia jak i nieudolną próbę przerzucania odpowiedzialności za swoje decyzje na innych....jakby nie było dzieci to było by że nie może podróżować bo to kosztuje a w pracy nie ma jej kto zastąpić....ech
Nie lubię ludzi którzy najpierw na siebie bata kręcą a potem narzekają że boli. Nic im się nie podoba ale też nie robią zupelnie nic żeby to zmienić...no takie ameby, jak mój nowy facet od wykładzin, boże! jego narzekanie mnie wykańcza ale przyznać trzeba że na robocie się zna i tylko to go ratuje, heh jakoś wytrzymam tylko ten tydzień :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciacho, masz rację i jednocześnie jej nie masz, bo choć wszystko co napisałaś, jest prawdą, to właśnie niedostatek jest naszą siłą, która pcha nas do zdobywania tego, co mają inni, a potem tego, czego jeszcze nikt inny nie zdobył.

Spójrz na dzieci miliarderów, ci którym rodzice wszystko dają; wykształcenie, dobrą pracę, prestiż, samochody, domy... zaczynają uważać, że wszystko im się należy, że są lepsi - ci zwykle upadają, kończą jako gwałciciele, narkomani lub mordercy - bo uważają, że im wolno to robić, a jak nawet ktoś im się sprzeciwi, to rodzice się tym zajmą.
Jeśli zaś dziecku czegoś brak, a inni to mają, to wszystko sprowadza się do tego, co zaszczepią im rodzice. Jeśli im mówią "ci co mają to złodzieje, oni są źli, zdobyli to nieuczciwie!" to zwykle ci sami, co mówią dziecku "nie dasz rady", "do tego trzeba mieć koneksje, trzeba mieć pieniądze, być z bogatej rodziny, trzeba być mądrym, takiemu jak ty to nie przysługuje" - tacy ludzie ściągają swoje dziecko w dół. Lecz przyczyną nie jest brak pieniędzy, lecz chęć utrzymania ich na swoim poziomie, aby dziecko nie pokazało im, że jedyne co ich powstrzymało od spełnienia wszystkich swoich marzeń to strach. Strach ograniczył ich i teraz chcą ten sam strach zaszczepić dziecku, aby nie obaliło ich systemu myślowego i nie uzmysłowiło im, że ponieśli klęskę, bo się poddali. Nie chcą tego również z tego powodu, że nadal żyją i nadal mogliby odnieść sukces, ale boją się uwierzyć.
Gdy zaś ktoś jest zwykłym kucharzem, kto nie ma nawet stałego dochodu, ale wzmacnia jaźń/ducha swojego dziecka, jednocześnie zapewniając, że może zostać władcą świata lub zwykłym kucharzem, jeśli właśnie tego zechce, to jego dziecko osiągnie co zechce, niezależnie jaki będzie miało start i będzie szczęśliwe.
Ludzie w tych czasach myślą, że pieniądze są rozwiązaniem ostatecznym i to one otwierają wszystkie drzwi. To proste i wygodne myślenie, które nie wymaga pracy nad sobą. To myślenie równie proste co błędne i kto jak kto, ale Ty powinnaś to wiedzieć:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

>to mi wygląda tylko na wymówkę oraz usprawiedliwienie swojego niezadowolenia jak i nieudolną próbę przerzucania odpowiedzialności za swoje decyzje na innych

Wydaje mi się, że większość ludzi po to robi dzieci, aby usprawiedliwić nierealizowanie swoich marzeń.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Wydaje mi się, że większość ludzi po to robi dzieci, aby usprawiedliwić nierealizowanie swoich marzeń."
Wiesz co, napiszę krótko - bzdura - chyba ogromnie Ci się wydaje!!?
Ty chyba nie masz swoich dzieci?!?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

I zwykle właśnie tak reagują osoby, które tak mają:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Antyspołeczny - "zjedź Snickersa bo gwiazdorzysz!" :-)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dzieci..... w sumie fajna sprawa , jakoś tak lżej że coś po sobie zostawisz na tym padole ;P - fakt że to można rzec "life lvl hard" obecnie - ale taki gościu ze skośnymi oczyma co się z plemieniem kiedyś na wschód udał zakręcił się i kilka tyś lat później parę miliardów ludzi w azji ma skośne oczy - było nie było jakaś satysfakcja jest :D , a jak nic nie zostawisz to wychodzi żeś taki "ślepy nabój" ;P.
.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Gdyby było tak jak twierdzi @Anty, to osoby bezdzietne były by bogami sukcesu, a przecież tak nie jest
Powiem więcej, dzieciaci mają większe ciśnienie na sukces bo mają dla kogo się starać
siłą rzeczy muszą zarobić więcej, bo mają więcej ludzi na utrzymaniu niż single
Oczywiście dla niektórych dzieci są inhibitorem działań a dla innych motorem, który pcha to wszystko do przodu
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

pan szuka pana (10 odpowiedzi)

poznam faceta bi dzis

Facet z Albani (39 odpowiedzi)

Od niedawna spotykam się z Albańczykiem. Wydaje sie na bardzo rodzinnego, ciepłego i szczerego...

samotność w małżeństwie (39 odpowiedzi)

Zacznę od tego, że nie oczekuję rad. piszę tu, żeby zrzucić z siebie ciężar wszechogarniającej...