Jestem właścicielem Volvo XC 90, zleciłem w zakładzie uszczelnienie wału korbowego miedzy silnikiem a skrzynią biegów. W czasie powrotu do domu stwierdziłem dziwny jak i głośny dźwięk w kabinie. Poinformowałem zakład o tym fakcie gdy kazano mi przyjechać do zakładu po jeździe próbnej mechanik stwierdził iż faktycznie jest głośno w kabinie ale on nie wie co to jest, zresztą mogłem przyjechać z taka wadą. W warsztacie zostałem osaczony przez dwóch pracowników biura serwisu jak i mechanika iż podpisałem pismo iż odbieram auto na własne życzenie i nie mam rościć żadnych pretensji. Stwierdzenie przez jednego pracownika iż, i tu cytuje „RÓŻNI TU PRZYJEŻDŻAJĄ NACIĄGACZE” ubodło mnie najbardziej. W tym momencie stanowczo poprosiłem o rozmowę z kierownikiem który zachował poziom i kulturę i nakazał sprawdzić usterkę. Okazało się iż spadła guma lub jej nie założono na kolumnę kierownicy. Po tych perypetiach pozostał mi tylko niesmak. Ten warsztat będę omijał szerokim łukiem

Cóż, nie chcę być tu stroną ale nie wszystko, co Pan napisał rzeczywiście miało miejsce i nie każde słowo, jakie Pan cytuje padło. Miałem akurat jako klient okazję słyszeć zdecydowaną większość tej rozmowy. Biorąc pod uwagę Pana posturę, poziom emocji i agresję to i dziesięciu nie dałoby Panu rady. Chyba to jednak Pan trochę napadł na pracowników serwisu. Ja swoje uwagi, jeśli takowe mam, zawsze zgłaszałem im nieco grzeczniej. I nigdy nie zostałem "zniesmaczony". Z tego co tu wnioskuję, to i Pan dostał to, po co przyjechał i znając to ASO nie wystawiono Panu rachunku za tą wizytę. Ale musiał sobie Pan ulżyć komentarzem, żeby cokolwiek zaszkodzić. To było zupełnie niepotrzebne.