Czy jesteście tu, ateiści-rodzice? Pomóżcie.
Jak tłumaczycie dzieciom, czym są Święta? Jak tłumaczycie, czym jest śmierć? A nadzieja, a sens życia?
Jestem ateistką i matką dwóch córek. Trwam od dawna w depresji. Do tego te święta z tymi wierzeniami w całkowicie oderwane tezy od wiedzy i cywilizowanych norm społecznych, obce nam na dodatek kulturowo. Nijak się nie da tego przekazać dziecku, jeśli ma być człowiekiem myślącym.
Co więc robić? Zmyślać, jak o Mikołaju? Wymyślić swoje wierzenia? Próbuję, w wieczne trwanie duszy we fraktalach czasu (mój wymysł, tak się żegnałam z mamą). Ale w tym nie nadziei.
Jak wy wspieracie dzieci, gdy ktoś umiera, gdy się boją, gdy ginie świat przez nas mordowany zresztą? A jak opowiadacie o sensie choćby tych świąt dzieciom najmłodszym?
Jestem ateistką i matką dwóch córek. Trwam od dawna w depresji. Do tego te święta z tymi wierzeniami w całkowicie oderwane tezy od wiedzy i cywilizowanych norm społecznych, obce nam na dodatek kulturowo. Nijak się nie da tego przekazać dziecku, jeśli ma być człowiekiem myślącym.
Co więc robić? Zmyślać, jak o Mikołaju? Wymyślić swoje wierzenia? Próbuję, w wieczne trwanie duszy we fraktalach czasu (mój wymysł, tak się żegnałam z mamą). Ale w tym nie nadziei.
Jak wy wspieracie dzieci, gdy ktoś umiera, gdy się boją, gdy ginie świat przez nas mordowany zresztą? A jak opowiadacie o sensie choćby tych świąt dzieciom najmłodszym?