Re: Czy ktoś żałuje zakupu mieszkania na kredyt?
Ja żałuję że nie wziąłem kredytu na mieszkanie zanim się boom zrobił.
Wtedy myślałem że jest drogo, rok później już wiedziałem jak bardzo się pomyliłem.
Chciałem w tym roku wziąć kredyt na mieszkanie, ale sytuacja z pracą mi się zachwiała i się nie zdecydowałem od razu. 350k PLN na mieszkanie z rynku wtórnego które musiałbym jeszcze wyremontować, to wcale nie tak dużo pieniędzy. Rata kredytu po wyliczeniu wyszła mi około 2000 miesięcznie. Jestem singlem, jeżeli nie zarobię 2k PLN miesięcznie to nie mam na mieszkanie, na samą ratę, a jeszcze trzeba media opłacić i za coś żyć. I jak się teraz na coś takiego zdecydować?
Rząd wprowadza program Mieszkanie dla Młodych. Program startuje od przyszłego roku a ceny mieszkań już idą w górę, koszty kredytu też.
Wiadomo kto zyska na tym programie - banki i developerzy. Społeczeństwo, podatnicy - zrzucą się na mamonę dla banków i developerów. Skoro w tym roku mogli sprzedawać taniej, to dlaczego nie mogą w przyszły? Bo naczelnym zadaniem korporacji typu bank czy developer mieszkaniowy jest zarobić pieniądze. Skoro rząd daje, to te korporacje wyciągną rękę po te pieniądze. Tylko ten Młody będzie musiał pracować przez kolejne 20-30 lat żeby im tę kasiorę oddać.
Nie mówię że mieszkania mają być za darmo, ale uważam że ich wartość rynkowa jest mocno przewartościowana, ceny poszły w górę przy okazji boomu kredytowego, tuż przed kryzysem, a później tylko lekko spadły.
Prawda jest taka, że jeżeli jesteś Młodym w tym kraju, nie chcesz uciekać za granicą, zwiążesz się z drugą osobą, chcesz mieć dzieci, to musisz sobie pętlę kredytową zarzucić na szyję i mieć nadzieję że jakoś się uda, że pracy nie stracisz a jeśli stracisz to nie na długo.
No i człowiek chciałby też żyć. Samochód kupić, na wakacje pojechać, dziecko na dodatkowe zajęcia posłać. W obecnej sytuacji mało kto się na to decyduje (związek, dziecko, hipoteka). Odbije się to czkawką za kilkanaście/dziesiąt lat.
Dlaczego rząd nie przeznaczy tych pieniędzy które idą na 'dopłaty' (do kieszeni bankowców i developerów) w programie Rodzina na Swoim i Mieszkanie dla Młodych na budowanie tanich (nie darmowych, tanich, z kredytem 0%) mieszkań dla swoich obywateli? Dlaczego nie założyć państwowego przedsiębiorstwa budowlanego które nie ma za zadanie zarabiać dla swoich akcjonariuszy tylko wychodzić 'na zero' i budować swoim akcjonariuszom (podatnikom, czyli nam) mieszkania?
Pewnie, byłaby to konkurencja dla obecnego układu, ale 100% zapotrzebowania i tak by nie pokryło, a przynajmniej pieniądze nie szły by do kieszeni prywaciarzy, często zagranicznych.
10
1